Cała trójka to wolontariusze AIESEC, którzy przyjechali do Szydłowca w ostatni poniedziałek. Wolontariusze przybliżają uczniom swoje kraje, ich kulturę i tradycje. Nie da się ukryć, że wizyta obcokrajowców to znakomita forma szlifowania przez szydłowieckich uczniów języka angielskiego.
Portal Nasz Szydłowiec gościł dziś podczas jednych z zajęć prowadzonych przez wolontariuszy AIESEC. Podczas lekcji pytali uczniów z KOP-u o ich zainteresowania, o to jakie kraje odwiedzili, co lubią robić itp. Każdy z uczniów w kilku zdaniach (po angielsku) opowiedział wolontariuszom o sobie. Była oczywiście sposobność, by pytać o różne sprawy wolontariusz, z czego nasi licealiści także korzystali.
Z tej samej okazji skorzystał portal Nasz Szydłowiec, czego efektem krótka rozmowa przeprowadzona z Jecintą, Perizat i Alexandre. Zapraszamy do przeczytania.
– Jak długo jesteście już w Polsce
Alexandre: Każdy z nas będzie miał inną odpowiedź, ale jest to już kilka miesięcy. 2 może 3.
Perizat: Bardzo lubię podróżować po Europie, oprócz Polski odwiedziłam też kilka innych krajów. Byłam w Austrii, w Czechach, w Niemczech, a także we Francji. Mimo wszystko w Polsce dla mnie jest chyba najfajniej. Polacy są bliżsi mojemu krajowi, język jest podobny do rosyjskiego, ludzie są przyjaźni, jest w miarę tanio. Cieszę się, że tu jestem, ponieważ sama zarobiłam na tę podróż.
– Jakie miasta w Polsce jeszcze odwiedziliści?
Jecinta: Byliśmy w Mławie, Radzyminie, Raciążu, Mariówce i Piasecznie.
– Poprzednim razem kiedy rozmawialiśmy z wolontariuszami z AIESEC narzekali oni troszkę na poziom języka angielskiego w Polsce. Jak Wy ten poziom oceniacie?
Alexandre: Niektórzy mówią naprawdę bardzo dobrze, a inni nie mówią wcale, czyli podobnie jak w innych krajach. Są tacy, którzy znają dobrze język angielski, ale boją się odezwać. Były takie miejsca w Polsce, gdzie uczniowie nie znali podstawowych rzeczy, chociażby przedstawić się po angielsku. U Was w Szydłowcu jest naprawdę bardzo ok.
Jecinta: Mieliśmy dziwną sytuację w jednym z miast. Mieszkaliśmy tam różnie, jedni w internacie, inni u rodzin. Miałam problem z jedną z dziewczyn, ponieważ kiedy szłyśmy do szkoły nie odzywała się do mnie. W domu natomiast rozmawiałyśmy dużo, dlatego w pewnym momencie zapytałam jej, dlaczego w domu ze mną rozmawia, a w szkole nie. Odpowiedziała, że w szkole koledzy śmieją się z tych, którzy rozmawiają dobrze po angielsku. Patrząc na ten przypadek można zauważyć, że problemy z komunikacją mogą być spowodowane oddziaływaniem otoczenia i wstydem.
– Jaka jest Wasza recepta na naukę języka obcego? W jednym zdaniu jak możecie.
Perizat: Praktyka.
Alexandre: Nie obawiajcie się popełniać błędów.
Jecinta: Oglądajcie filmy, słuchajcie muzyki, tak też da się nauczyć języka.
– A co w ciągu tych kilku dni udało Wam się zobaczyć w Szydłowcu i co najbardziej Wam się spodobało?
Wszyscy: Ludzie! 🙂
Alexandre: Gdziekolwiek pojedziemy najbardziej interesują nas ludzie, ich zachowania, kultura, sposób życia. Atrakcje turystyczne są ważne, ale nie najważniejsze.
Jecinta: Kilka miejsc udało nam się jednak zobaczyć i bardzo nam się podobały np. zamek, park wokół niego. Góra Trzech Krzyży i zalew, a także kościół.
Perizat: no i sklep chiński (śmiech)
Alexandre: Tak przydał się, w te zimne dni można było tam kupić trochę ciepłych ubrań (śmiech)
– Dzięki serdeczne za rozmowę i być może kiedyś do zobaczenia. Rozmawiał Marcin Banaszczyk – portal Nasz Szydłowiec
Dziękujemy pani Annie Gwarek z ZS im. KOP za zaproszenie.