Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z sylwetką i historią Krzysztofa Hofmana. Honorowego obywatela Szydłowca, lekarza, działacza społecznego, więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego i sowieckiego łagru.

Krzysztof Hofman syn Jerzego i Bronisławy z Brzezińskich urodził się w Łodzi 30 kwietnia 1915 roku. Tu ukończył szkołę średnią i Szkołę Podchorążych Rezerwy 10 DP. Jako prymus został skierowany do Szkoły Podchorążych w Komorowie koło Ostrowi Mazowieckiej. Po jej ukończeniu w 1938 roku wcielono go do 4 Szkolnej Kompanii 55 p.p. w Lesznie Wielkopolskim.

W 1939 roku bierze udział w walkach Armii Poznań. Nad Bzurą walczy w 14 DP 55 Pułku, jako dowódca plutonu I Kompanii. Trzykrotnie ranny 9 września trafia do niewoli. Po opatrzeniu ran w szpitalu polowym w Sochaczewie zostaje przewieziony do Łodzi do szpitala z personelem polskim, gdzie prof. Tomaszewicz ratuje mu nogę przed amputacją. W październiku 1939 roku pracownicy szpitala pomagają mu w ucieczce.

Dzięki kontaktowi z L. Wojciechowskim trafia do pułkownika Okulickiego pseudonim „Niedźwiadek” i zostaje skierowany do wywiadu Służby Zwycięstwu Polsce Okręgu Łódzkiego. Melinuje się u swego wuja. Przed aresztowaniem przez gestapo ratuje się nową ucieczką. Zostaje łącznikiem Komendy Głównej. Szyfrów uczy się na pamięć, przenosi je „w głowie”. W sierpniu 1940 roku zostaje aresztowany i trafia do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL. Auschwitz – Birkenau. Otrzymuje numer 2738. Pracuje w stajni, jest pielęgniarzem, buduje drogę do Brzezinki. W 1941 roku spotyka w obozie rotmistrza Witolda Pileckiego, razem z nim działa w ruchu oporu. W tym samym roku zostaje poddany przez doktora Mengele eksperymentom pseudomedycznym. W styczniu 1942 roku wieziony do gestapo w Warszawie, pod osłoną nocy ucieka z transportu. Zostaje ponownie aresztowany w Ostrowcu Świętokrzyskim i odstawiony przez gestapo na ulicę Szucha w Warszawie. Niemcy nie zorientowali się, że jest on uciekinierem z obozu koncentracyjnego. Dzięki usilnym staraniom księdza Trzeciaka, po „otrzymaniu porcji lania” zostaje zwolniony. W grudniu 1942 roku, skierowany do obwodu Radom, przyjęty przez majora Żywockiego (pseudonimy „Wujek” i „Kostur”), zostaje wyznaczony do prowadzenia referatu szkoleniowego, działa do 1944 roku. Używa pseudonimu „Cyprian”. Po czerwcu obejmuje komendę Podobwodu Szydłowiec. W czasie akcji „Burza”, jako dowódca III baonu 72 pp AK, bierze udział w bitwie z ekspedycją niemiecką pod Gałkami, w szeregu innych potyczek leśnych i w bitwie pod Huciskiem. Pod koniec 1944 roku mianowano go zastępcą dowódcy 72 pp AK i równocześnie szefem referatu szkoleniowego. W styczniu 1945 roku zostaje dowódcą 72 pp AK, jego zastępcą jest Henryk Podkowiński pseudonim „Ren”, a adiutantem Zygmut Cierniak „Cegliński”.

Koniec wojny nie jest dla Krzysztofa Hofmana „Cypriana” kresem cierpień i prześladowań. Już w styczniu 1945 roku zostaje aresztowany, tym razem przez NKWD i wywieziony na Ural, a następnie na Syberię. Przez 5 lat pracuje jako leśny drwal, robotnik przy budowie dróg i mostów. Wraca do Polski w 1948 roku. Osiada w Poznaniu. Ma 33 lata. Przeżył wojnę, niemiecki obóz koncentracyjny, łagry sowieckie, był torturowany i ranny, ale nic nie było w stanie pokonać go, złamać. Postanawia zostać lekarzem. Dzięki pomocy doktora Orzechowskiego, współtowarzysza niedoli z Syberii, dostaje się na studia medyczne. Po ich ukończeniu pracuje jako lekarz przemysłowy w Poznaniu, potem jako kierownik Ośrodka Zdrowia w Wieleniu, a następnie przez osiem lat w Dołhobyczowie powiat Hrubieszów. Oprócz leczenia pacjentów poświęcał swój czas działalności społecznej. Założył, między innymi zespół muzyczny i śpiewaczy, nakłonił mieszkańców do budowy drogi. Był świetnym lekarzem i dobrym , życzliwym człowiekiem. Niestety był stale szykanowany, władza ludowa wytacza mu nawet proces i dwukrotnie organizuje zamach na jego życie. Chroni go miejscowa ludność, organizując z własnej inicjatywy warty i nie dopuszczając do eksmisji. Wreszcie koledzy z Oświęcimia w 1965 znajdują mu posadę kierownika Ośrodka Zdrowia w Chochołowie. Tu robi specjalizację internistyczną, a następnie zajmuje się akupunkturą. Po przejściu na emeryturę robi doktorat. Z całym poświęceniem , często bezinteresownie leczy miejscową ludność, a szczególnie serdecznie opiekuje się swoimi żołnierzami z AK Krzysztof Hofman człowiek o niespożytej energii, lekarz i działacz społeczny, chociaż przylgnął sercem do Chochołowa i uwielbiających go górali, często jeździł po Polsce na uroczystości kombatanckie i spotkania z młodzieżą szkolną. Był częstym gościem w szydłowieckich szkołach, byłam na takim spotkaniu w szydłowieckim liceum im. H. Sienkiewicza. Wiele razy widywałam go i rozmawiałam z nim w czasie jego spotkań z młodzieżą, dorosłymi i uroczystości patriotycznych. Piękną polszczyzną, w sposób przekonywujący, barwny opowiadał młodzieży i dorosłym o walkach partyzanckich, o uczuciach należnych rodzicom, o ideałach zawartych w haśle „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Jako absolutny abstynent z dumą mówił o tym, że nie zna nawet smaku wódki, na spotkaniach przestrzegał przed szkodliwością alkoholu. Było w nim tyle czułości, życzliwości i dobroci dla ludzi, jakby nigdy w życiu nie zaznał krzywd, zła, okrucieństwa, prześladowań. Umiał w każdym człowieku dostrzegać najlepsze cechy jego charakteru i pokazać je innym. W przemówieniach kierowanych do dawnych towarzyszy broni wskazywał na konieczność nieustannej służby ojczyźnie i społeczeństwu. Losy wojenne związały go z Szydłowcem. Z dawnymi podkomendnymi łączyła go serdeczna wieloletnia przyjaźń. Dlatego z inicjatywy jego byłego żołnierza prezesa koła ŚZŻAK, Tadeusza Barszcza pseudonim „Piorun”, na wniosek ówczesnego burmistrza Włodzimierza Kurzępy, Rada Miejska w 1993 roku jednogłośnie przyznała pułkownikowi Krzysztofowi Hofmanowi „Cyprianowi’ tytuł Honorowego Obywatela Szydłowca. Na pamiątkę tego wydarzenia pułkownik ofiarował miastu swój portret, namalowany przez jednego z podkomendnych.

Są ludzie, którzy starają się nie poddawać upływowi czasu. Starzeją się w sposób prawie niedostrzegalny. Młodzi duchem, pełni energii, zapału, wiecznie czymś zajęci, nie mają czasu na długotrwałe choroby, nie ulegają starczemu zniedołężnieniu. Takim człowiekiem był Krzysztof Hofman „Cyprian”.

Nic nie zapowiadało tragedii. Podejrzewano, że złe samopoczucie spowodowały dolegliwości woreczka żółciowego. W szpitalu Klinicznym w Krakowie stwierdzono jednak ciężkie schorzenie wątroby. Mimo przeprowadzonej operacji pułkownik Krzysztof Hofman „Cyprian” doktor nauk medycznych, wybitny specjalista w zakresie akupunktury, dwukrotnie odznaczony krzyżem Virtuti Militari, Honorowy Obywatel Szydłowca, zmarł 30 października 1996 roku. Pogrzeb odbył się 7 listopada w jego rodzinnym mieście Łodzi. Został pochowany na Zarzewiu obok grobu ukochanej matki.. Żegnali go najbliżsi, liczne duchowieństwo, między innymi ksiądz dr Wacław Depo, koledzy z partyzantki, wśród których byli obecni Antoni Heda – Szary oraz Edward Paszkiel „Pozew” ze Skarżyska – Kamiennej. Żegnali zmarłego przybyli z różnych stron Polski kombatanci, delegacje ludności góralskiej i Ziemi Kielecko – Radomskiej, miejscowa ludność. Górale z Chochołowa ubrani w stroje regionalne grali i śpiewali swojemu doktorowi. Na grobie Honorowego Obywatela Szydłowca położono gałązkę jedliny z szydłowieckich lasów i garść ziemi z partyzanckiego cmentarza w Skarżysku Książęcym.

Na podstawie wspomnień Henryki Barszcz, Tadeusza Barszcza, Edwarda Paszkiela i własnych wspomnień – Irena Przybyłowska – Hanusz

Zdjęcie główne: portret podarowany burmistrzowi Szydłowca w 1993 roku przez Krzysztofa Hofmana na pamiątkę nadania mu honorowego obywatelstwa Szydłowca.

Zdjęcia poniżej: Krzysztof Hofman w ostatnich latach życia. Na obydwóch fotografiach w środku.