„Ruina, rudera, szopa” tak miał zostać nazwany budynek dawnego dworca PKP w Szydłowcu przez konserwatora zabytków z delegatury w Radomiu.

Temat dawnego dworca to temat, który powraca w deklaracjach samorządowców, w kampanii wyborczej, na forach internetowych, w rozmowach mieszkańców. Okazuje się, że prawdopodobnie budynek zostanie zburzony.

Sprawę na ostatniej w 2019 roku sesji Rady Powiatu podniósł radny Piotr Kornatowski, przypominając, że marazm w tym temacie trwa przynajmniej od 2013 czyli od momentu przejęcia budynku przez powiat szydłowiecki.

Starosta szydłowiecki w odpowiedzi poinformował, że w ostatnim czasie wizytę w Szydłowcu złożył konserwator zabytków. Dalej mówił obszernie:

Ostatnia wizyta konserwatora zabytków delegatury z Radomia była owocna w treści. Pan konserwator na nasze pytanie czy jest to obiekt, który należy chronić, czy jest zabytkiem, czy powinien być w katalogu takich obiektów, odpowiedział wprost, że ten obiekt nie ma żadnych znamion obiektu, który podlega jakiejkolwiek ochronie, jest to po prostu ruina i powiat może zrobić z nim co chce, a jeżeli ma ochotę żeby budynek został to już wola powiatu” – opowiadał starosta. 

W dalszej części swojej wypowiedzi jasno i wyraźnie wskazał jakie rozwiązanie jest dla niego najbardziej racjonalne. Temat i swoją propozycję chce w najbliższym czasie przedstawić radzie powiatu bardziej szczegółowo.

Najbardziej realny do realizacji pomysł i adekwatny do potrzeb to według mnie pomysł, który wiąże się ze stworzeniem w miejscu parkingu przy dworcu projektu na wzór projektu „Parkuj i jedź”. Myślę, że projekt ten w wydaniu powiatowym byłby doskonałym sposobem na zaspokojenie potrzeb naszych mieszkańców dotyczących tego miejsca – stacji kolejowej „Szydłowiec”. Mieszkańców, którzy pracują w różnych miejscowościach poza Szydłowcem, dojeżdżają na dworzec samochodem i wyjeżdżają do pracy pociągiem w stronę Warszawy, Kielc czy innych miast. „Parkuj i jedź” to jest projekt, który moim zdaniem jest jedynym rozsądnym projektem, który dałby nam szansę na to żebyśmy do tej decyzji odnośnie przejęcia tego terenu, dopisali ciąg dalszy. Chodzi o to, aby wybudować w piwnicach tego budynku, po jego rozebraniu, pomieszczenia które miałyby spełniać rolę pomieszczeń w których przebywaliby opiekunowie parkingu i tego miejsca. Należałoby założyć monitoring na parkingu, oświetlenie, na dwie zmiany miejsce to byłoby monitorowane. Jednocześnie można zrobić kącik z wypożyczalnią rowerów, która służyłaby tym, którzy wysiadają na stacji i mają ochotę przyjechać na rowerze do Szydłowca. To jedyny rozsądny pomysł.

Pomysł, żeby w tym budynku znów robić dworzec, kiedy nawet kolej zapomniała, że tam będzie dworzec to jest pomysł wirtualny. Myślę, że to co powiedziałem to jest poważna sprawa, która jeszcze wróci na radę. No chyba, że ktoś ma lepszy pomysł. Pomysłów było bardzo wiele dopóki nie przyszedł moment kiedy powiedzieliśmy „sprawdzam” i powiedzieliśmy proszę bardzo realizujcie ten pomysł. Nie ma chętnych. Ci, którzy chcieli tam robić wielkie rzeczy, domy kultury itp. a jak przyszło co do czego mówili, dajcie nam pieniądze, żeby to wybudować, odbudować i przekazać. To nie wchodzi w rachubę, nie jest w naszych kompetencjach, ani w naszych uprawnieniach

Opinia konserwatora otworzyła mi nową perspektywę. To była błyskawiczna opinia, którą byłem nawet trochę zaskoczony, tym że jest tak jednoznaczna. Jednoznaczna opinia, jeżeli chcecie to chronić wasza sprawa, ale jest to budynek który nie podlega żadnej ochronie. Powiedzieli, że jest to rudera, szopa, dosłownie. Jeżeli mówię o takim zamiarze, który miałby praktyczno – funkcjonalny wymiar to mówię też o tym, żeby zostawić jakiś ślad po tym budynku. Jakiś potężny baner, który pokazywałby ten stary przedwojenny dworzec, opisać że był zbombardowany, tak żeby z okien pędzących pociągów było widać, że w tym miejscu było coś pięknego. Myślę, że to może być niejako pamiątka po tym co tam było, także dla tych którzy wiążą z tym miejscem jakieś emocje” – bardzo obszernie do tematu odniósł się starosta szydłowiecki.

Decyzję za słuszną uznał radny Piotr Kornatowski, który zauważył jednak, że to wszystko nadal wirtualna kwestia. Zapytał o konkretny, kiedy, co i jak? Kiedy możemy spodziewać się realizacji planów starosty?

Starosta odpowiedział szybko. Prosił radnego, aby zwrócił uwagę na zapisy w budżecie powiatu na rok 2020. W budżecie zapisane jest 50 tysięcy złotych, dotyczących ruiny budynku dworca PKP. „Dla nas jest to kwota, która pozwoli nam zabrać się do tych budynków i zrobić tam trochę porządku. Zwrócimy się jeszcze w tej sprawie do rady i będziemy o tym rozmawiać” – zakończył ten temat starosta Włodzimierz Górlicki.

Poniżej link do nagrania z sesji rady powiatu szydłowieckiego. Temat rozpoczyna się od 3:16:14

Propozycja starosty z pewnością nie spodoba się obrońcom budynku dworca PKP. Cały czas w tym temacie trwa gorąca dyskusja na forach internetowych.

Jednym z przeciwników wyburzenia dworca jest Stefan Wesołowski, w ostatnim czasie w jednym ze swoich wpisów wywołał do tablicy Marka Sokołowskiego, radnego rady powiatu, który także w swoich wypowiedziach wielokrotnie wyrażał sprzeciw pomysłowi zburzenia dworca. To radny Sokołowski jako pierwszy nieoficjalnie poinformował o wizycie konserwatora zabytków i zgodzie na wyburzenie. Poinformował również o zainteresowaniu tematem przez poseł Agnieszkę Górską, która miała zadeklarować pomoc przy pozyskaniu środków na zagospodarowanie budynku. Poseł Górska wysłała do starostwa pismo w tej sprawie po którym według Sokołowskiego starosta obudził się ze snu zimowego w sprawie dworca. Radny Sokołowski wspomniał również, że osobiście złożył do budżetu powiatu wniosek o przeznaczenie określonej kwoty na zabezpieczenie budynku. Te 50 tysięcy o których mówił starosta podczas sesji mają być przeznaczone właśnie na ruinę budynku dworca, ale według radnego Sokołowskiego nie wiadomo co to dokładnie oznacza czy rozbiórkę, czy może wykonanie ekspertyz?

Stefan Wesołowski w dyskusji zarzuca radnemu Markowi Sokołowskiemu zbyt mały wpływ na radę powiatu i starostę w tej sprawie. Zasugerował nawet jakieś porozumienie. Radny Sokołowski zaprzeczył sugestiom o porozumieniu ze starostą Górlickim, stwierdził wręcz, że powinien on już odpocząć po trudach wieloletniego urzędowania.

Wydaje się jednak, że póki co zbyt dużo ludzi jest podpiętych do układu, który on spaja. Do odwołania starosty potrzeba 11 radnych. Dopóki ugrupowanie władzy nie uzna, że jednak na tym braku aktywności i marazmie powiatowym, oni tracą, będzie jak było” – napisał Marek Sokołowski na facebooku.

Stefan Wesołowski nazwał starostę Górlickiego „dworcowym – antysemitą” (chodzi o to, że ulicą Kolejową, na dworzec kolejowy prowadzeni byli Żydzi do wywózki do obozów, wielu zostało zamordowanych, rozstrzelanych właśnie na dworcu). Dodał również, że „dworzec przetrwał bombardowanie to przetrwa i Górlickiego

To tylko fragmenty jednej z ostatnich internetowych dyskusji na temat budynku dworca. W większości komentarzy mieszkańcy Szydłowca i okolic opowiadają się za remontem budynku, rzadko kto mówi o zburzeniu.

W październiku 2018 roku na terenie dworca, tuż przed wyborami samorządowymi spotkanie zorganizował lokalny PiS. Agnieszka Górska i kandydat na burmistrza Szydłowca Kamil Skrzyniarz mówili o tym, że ich program wyborczy przewiduje rewitalizację tego miejsca. Chcieli, aby odzyskał swoją świetność, zorganizować tam punkt informacji turystycznej. Mówili o wypożyczalni rowerów, o pracowni multimedialnej historii Szydłowca Mówili o programie kolejowym „Kolej +” z którego to skorzysta dworzec w Jastrzębiu, który do 2021 roku zostanie w ramach tego programu wyremontowany, za około 6 milionów złotych.

Szkoda, że ten sam los nie spotka budynku dworca w Szydłowcu, który prawdopodobnie będzie zburzony. Wszystko zależy od decyzji starosty szydłowieckiego Włodzimierza Górlickiego i głosów radnych powiatowych.

Budynek dworca PKP nie był remontowany od lat, jednak jeszcze całkiem niedawno była tam poczekalnia, była kasa biletowa, były toalety. Dziś budynek straszy, z zewnątrz i wewnątrz. W 2013 roku budynek i teren przyległy przeszły w posiadanie powiatu szydłowieckiego. Pomysłodawcą takiego rozwiązania był ówczesny radny powiatowy Andrzej Bracha, dziś wójt gminy Jastrząb. Bracha mówił wówczas, że przejęcie będzie z korzyścią dla samego dworca i mieszkańców. Fakty są jednak takie, że od momentu przejęcia budynek popadał w coraz to większą ruinę. Dziś wydaje się, że jest nie do uratowania, choć należy spodziewać się wzmożonych protestów przeciwników takiego rozwiązania.

Temat z pewnością będzie jeszcze nie raz poruszany w najbliższym czasie.