O likwidacji karetki „S” w Szydłowcu słyszy się od jakiegoś czasu. Ci, którzy są za likwidacją mówią, że to oszczędności i że karetka tego typu nie jest u nas niezbędna. Ci, którzy są przeciwni wskazują, że to niemożliwe, że to zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców powiatu szydłowieckiego.

Karetka „S” to karetka specjalistyczna. Karetka reanimacyjna, która jest używana w stanach zagrożenia życia. Jej obsługę stanowi minimum trzyosobowy zespół, w którym przynajmniej jedna osoba to lekarz. Jeśli żaden z członków obsady nie posiada uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych, czwartą osobą może być kierowca. W porównaniu do innych typów ambulansów to właśnie wyposażenie karetki S jest najbardziej rozbudowane oraz wyekwipowane w najbardziej zaawansowaną aparaturę medyczną.

Pierwszy raz o likwidacji karetki mówiło się w ubiegłym roku, wówczas do tego nie doszło. Kolejny raz to termin 1 kwietnia 2020 roku, kiedy to tłumaczono personaliami. Lekarz z przychodni w Szydłowcu miał odejść, a w jego miejsce miał przejść lekarz z karetki. Do tego nie doszło i karetkę „S” udało się uratować.

Wczoraj 29 lipca temat powrócił. O likwidację karetki „S” pytali nas zwykli mieszkańcy, a także informowali o tym fakcie lekarze i ratownicy medyczni.

Dziś 30 lipca spotkaliśmy się ze Zbigniewem Gonciarzem, lekarzem, kierownikiem stacji pogotowia ratunkowego oraz Grzegorzem Stefańskim ratownikiem medycznym. Obydwaj panowie nie rozumieją decyzji o likwidacji karetki „S”, o czym nam opowiedzieli. Od soboty 1 sierpnia w Szydłowcu nie będzie już jeździła karetka z lekarzem na pokładzie.

Cała ta likwidacja karetki „S” to według nas bardzo dziwny sposób na zaoszczędzenie pieniędzy. Nie patrzy się w tym momencie na dobro mieszkańców powiatu szydłowieckiego tylko na ten nieduży doraźny zysk. Nie rozumiem dlaczego nasza dyrekcja wystąpiła wyżej o przekształcenie tej karetki? Jaki jest sens? To już trzecia próba likwidacji poprzednie udało się zatrzymać, tej na tę chwilę raczej się nie uda…To jest paranoja. Liczymy na pomoc, nie dla nas, ale dla mieszkańców powiatu szydłowieckiego” – opowiadał żywiołowo Zbigniew Gonciarz.

Pracownicy ratownictwa medycznego w Szydłowcu liczą na pomoc mediów, mieszkańców, a także poseł Agnieszki Górskiej. Uważają, że mieszkańcy powinni nawet protestować na ulicy, jeżeli będzie taka potrzeba.

„Tak było w Gliwicach, kiedy próbowano zlikwidować karetkę z lekarzem, ale tam na ulicę wyszli górnicy, ramię w ramię ze starostą i wycofaną decyzję o likwidacji. Czy nasze starostwo walczyło o pozostawienie karetki „S” w powiecie? Odpowiedź jest jasna, że nie skoro sami się pod jej likwidacją podpisali. A jak widać po przykładzie Gliwic sytuacja jest do odwrócenia” – tłumaczył dalej Gonciarz.

Pracownicy mają pretensje, że nikt z nimi nie porozmawiał. O decyzjach dowiadują się pokątnie, albo z otrzymanych wypowiedzeń. Dziwią się również Starostwu Powiatowemu, że podpisało się pod tą likwidacją, a nawet nikt nie pofatygował się do ratowników i nie zapytał się ich o zdanie, o to jak im wszystkim będzie się pracowało po przekształceniu. Mają również pretensje o to, że dzieje się to tak szybko. Wczoraj (29 lipca) wypowiedzenie umowy, od 1 sierpnia brak lekarza w karetce, a do tego dyrektor Andrzej Piotrowski wybrał się w tym właśnie czasie na urlop. Pracownicy wskazują na zsynchronizowaną akcję. Jak wspomnieli w Szydłowcu lekarz w pogotowiu jest od 60 lat, a teraz pierwszy raz od bardzo wielu lat szykuje się jego brak.

Nie wiem dlaczego tego nikt nie rozumie? Tutaj nie ma szpitala i tutaj musi być karetka 3-4 osobowa z lekarzem na pokładzie! Mniejsza ilość osób w karetce to zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców! Najbliższy szpital jest w Radomiu, to jest około 40 kilometrów. Będziemy potrzebowali pomocy i co? Mamy czekać? Na Radom? Iłżę? Przysuchę? Albo Skarżysko jak da, bo nie musi bo to inne województwo?. Cały czas pytam o logikę! W Iłży jest szpital jest karetka „S”, w Przysusze jest szpital jest karetka „S”, w Szydłowcu nie ma szpitala karetkę „S” likwidują. Czy to jest normalne? ” – pyta Zbigniew Gonciarz.

Panowie poruszyli również temat ratowania życia ludzkiego, a głównie reanimacji.

Reanimacja człowieka we dwie osoby, a w cztery to diametralna różnica. Mówi się, że mniejsza ilość osób do reanimacji to 60% mniejsza skuteczność. Większa ilość osób, to częstsze zmiany przy reanimacji, świeże siły. Wyobraźmy sobie sytuację, że trzeba kogoś znieść z czwartego piętra, kogoś cięższego. Dwie osoby sobie poradzi? We czterech jest to zdecydowanie łatwiejsze. Ten, który przy tym nie jest nie wie jak to wygląda. Sytuacja podczas ratowania człowieka zmienia się błyskawicznie, ktoś kto przed chwilą był stabilny za chwilę może stracić funkcje życiowe” – opowiada Grzegorz Stefański, ratownik medyczny.

Pracownicy pogotowia wskazywali również na to, że tylko lekarz może stwierdzić zgon pacjenta. Brak karetki „S” oznacza brak lekarza w karetce. W momencie kiedy do pomocy jedzie karetka tylko z ratownikami medycznymi, a pacjent umrze ratownicy muszą czekać na przyjazd lekarza, a ten jak tłumaczyli wyżej Panowie będzie jechał z Radomia, Przysuchy, albo Iłży. Przypuszczali różne scenariusze, nawet takie kiedy żadna karetka z ościennych miast nie będzie mogła przyjechać.

My jako pracownicy i jako mieszkańcy powiatu szydłowieckiego czujemy się trochę opuszczeni przez tych, którzy powinni stać na straży naszego bezpieczeństwa. Przecież to Starostwo Powiatowe jest odpowiedzialne za organizację służby zdrowia na terenie powiatu szydłowieckiego, więc my oczekiwalibyśmy raczej od starosty, od dyrektora, aby oni o tę karetkę walczyli, aby ona w Szydłowcu została, a nie pozbywać się jej lekką ręką. Czy starosta wie, że tą likwidacją obniża poziom usług medycznych na terenie powiatu? Dla mnie to nie są racjonalne działania. Według mnie karetkę „S” można likwidować tam gdzie można to zrobić, ale u nas nie można.  ” – tłumaczy Grzegorz Stefański.

Nasi rozmówcy boją się, że przez tę decyzję w niedługim czasie na terenie powiatu szydłowieckiego rozegra się jakiś dramat. „Tylko kto wtedy weźmie za to odpowiedzialność” – pytają. „Nie wiemy co teraz zrobić, jedyne co możemy to prosimy mieszkańców o reakcję, mamy nadzieję, że poprzez media o wszystkim się dowiecie i zareagujecie” – proszą nasi rozmówcy.

Ja nie walczę o swoje miejsce pracy, bo lekarzowi pracy nie zabraknie, wiemy jaka jest sytuacja obecnie z lekarzami. Ale zżyłem się z tym miejscem, z tymi ludźmi, z powiatem szydłowieckim i serce mnie boli, że do czegoś takiego dochodzi” – mówił rozżalony Zbigniew Gonciarz.

Grzegorz Stefański pod koniec rozmowy jeszcze raz wskazał na fakt, że w całej tej sytuacji chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. Więcej osób do ratowania życia, tym szybsza pomoc. „To są sytuacje dynamiczne, gdzie czas gra główną rolę. Trzeba pobiec, coś przynieść, coś wkłuć, reanimować, my czasami po takiej akcji dopiero po chwili wiemy co się wydarzyło bo człowiek działa pod taką presją. Presją ratowania życia ludzkiego„.

Obydwaj Panowie jednym głosem powiedzieli, że to nie jest tak, że w powiecie szydłowieckim nic się nie dzieje, że nie ma ekstremalnych sytuacji. Są oczywiście momenty kiedy jest spokojnie, ale przykład ostatnich tygodni kiedy mamy na S7 wypadek za wypadkiem czy te tragiczne wypadki w ościennych gminach,  pokazują, że lekarz w karetce jest niezbędny.

Wcześniej argumentem zamiaru likwidacji karetki „S” był brak obsady lekarskiej i brak chętnych na to stanowisko. Ciekawe jaki powód jest teraz? Czy ten sam? Bo jeżeli tak to jest zwykłe kłamstwo według mnie. Oszczędności to też nie jest tłumaczenie, ponieważ dyrektor otrzymuje środki na utrzymanie karetek z Ministerstwa Zdrowia” – mówi Zbigniew Gonciarz.

Wszyscy mamy rodziny, czy dziennikarze, czy urzędnicy, czy samorządowcy, czy lekarze czy ratownicy itd. Co będzie jak kogoś z nas dotknie sytuacja kryzysowa? Kiedy ktoś z nas będzie potrzebował pomocy? A tej pomocy nie będzie? Bo albo nie zdąży przyjechać? Albo nie będzie mogła przyjechać, bo będzie ratowała życie komuś innemu gdzieś indziej?” – rzucają pytania w eter na koniec naszej rozmowy.

Z tego co powiedzieli nam Zbigniew Gonciarz i Grzegorz Stefański sytuacja wydaje się nieciekawa. Jedno jest pewne, że od 1 sierpnia w Szydłowcu nie będzie karetki z lekarzem. Zgodę na tę sytuację wyrażają wszystkie decyzyjne osoby i urzędy, tylko czy zgadzają się z tym mieszkańcy powiatu szydłowieckiego? Chyba nikt ich o to nie zapytał…

Oprócz tego, że rozmawialiśmy dziś z lekarzem i ratownikiem medycznym próbowaliśmy się skontaktować również z innymi osobami. Niestety bezskutecznie. Dyrektor Andrzej Piotrowski przebywa na dwutygodniowym urlopie. Na urlopie jest również starosta szydłowiecki Włodzimierz Górlicki. Kierownik SPZZOZ Cezary Sierawski nie chciał komentować sprawy. Jedyny kontakt jaki udało nam się dziś uzyskać to z wicestarostą Anitą Gołosz, która poinformowała nas o wielu sprawach, ale oficjalnie stanowisko Zarządu Powiatu w tej sprawie będzie udostępnione w poniedziałek 3 sierpnia.

Rozmawialiśmy również przez chwilę z poseł Agnieszką Górską, którą o pomoc prosili pracownicy ratownictwa medycznego w Szydłowcu. Poseł Górska zapewniła, że zna sprawę i dziwią ją takie rozstrzygnięcia, działające na szkodę mieszkańców powiatu szydłowieckiego. Monitorowała sprawę w Ministerstwie Zdrowia i u wojewody mazowieckiego. Zwróciła jednak uwagę, że jej starania mogę spełznąć na niczym skoro organ prowadzący po raz kolejny chce zlikwidować karetkę „S”. W najbliższym czasie ma zamiar rozmawiać z zarządem powiatu, a także z radnymi powiatowymi o zaistniałej sytuacji.

Czy te wszystkie działania zmienią decyzję i karetka „S” w Szydłowcu zostanie przywrócona? Nie wiemy. Póki co czekamy na Wasze opinie i komentarze, a także głos w poniższej ankiecie.

Czy według Ciebie w Szydłowcu powinna być karetka "S" z lekarzem na pokładzie?

View Results

Loading ... Loading ...