{phocagallery view=category|categoryid=6|limitstart=0|limitcount=40|imageordering=5}
O godzinie 10 rozpoczęło się pierwsze spotkanie, które zapowiadało się na w miarę wyrównane. Na przeciw siebie stanęli zawodnicy Contra Team i drużyna Jackpot. Od początku inicjatywę przejęli Ci drudzy, którzy mądrze rozgrywali piłkę, nie dając większych szans Contrze na przejęcie futbolówki. Mateusz Górecki czyścił wszystkie piłki, które zbliżały się do bramki strzeżonej przez Piotra Kace. Oprócz świetnej gry w defensywie, równie dobrze wyglądały ataki Jackpotu, dlatego do przerwy wygrywali 2:0. O grze Contry w pierwszej połowie nic dobrego powiedzieć nie można, oprócz tegoże grali dosyć ostro i aż dziwne, że sędzia ani razu nie sięgnął po żółtą kartkę.
Druga połowa to totalna zmiana stylu gry drużyny Contra Team. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby skopiowali grę Jackpotu z pierwszej połowy. Bronili, atakowali, rozgrywali, strzelali niesamowite bramki. Szczególnej urody była bramka Krzyśka Michnickiego strzelona głową, co rzadko zdarza się w tej lidze. Warto również odnotować, oczywiście oprócz rewelacyjnej gry Contry w drugiej połowie, kiepska dyspozycję i nonszalanckie zachowanie w kilku sytuacjach bramkarza Jackpot Piotra Kacy. Te dwa czynniki zadecydowały o końcowym wyniku, a mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla zespołu Contra Team.
W drugim spotkaniu na przeciw siebie stanęły szatańska drużyna z Budek oraz FC Format. Zapowiadało się ciekawie i raczej wyrównanie. Jednak to co grali zawodnicy z Budek przeszło najśmielsze oczekiwania kibiców. Grali świetnie, szybko, twardo, oddawali niesamowitą ilość strzałów. Już do przerwy powinno być z 10:0 dla Budek. Format nie istniał w żadnym elemencie gry, nie potrafili przebić się przez szczelną i skuteczną w odbiorze defensywę, nie potrafili również zatrzymać napastników z Budek przed oddawaniem potężnych strzałów. Praktycznie całe spotkanie wyglądało identycznie, Format się starał, a Budki grały i strzelały.
Jednak w dwóch ostatnich minutach, przy wyniku 4:0 dla Budek, drużyna prowadząca stanęła w miejscu, poczuli się już zwycięzcami. Wtedy wykorzystali to zawodnicy Formatu, strzelając w ciągu dosłownie chwili 3 bramki doprowadzając do wyniku 3:4. Niestety strzelanie rozpoczęło się zbyt późno, co by było gdyby strzeli pierwszą bramkę minutę lub dwie wcześniej? Oj była by niespodzianka, a tak niestety dla Formatu to Budki zwycięsko wyszły z tego pojedynku.
Trzeci mecz miał być do jednej bramki, ponieważ na boisku pojawiły się Stare Wariaty oraz Grove Street Niwy czyli drużyna która postrzegana jest jako zespół „do lania”. Jednak wcale nie było na początku tak różowo. Dopóki zespół z Gąsaw miał siłę by walczyć, robili to całkiem skutecznie i w defensywie i nawet często atakując. Troszkę to chyba dekoncentrowało asów z drużyny SW, czyli Gołdę, Szyszkę i Indykę, którzy bardzo wielu sytuacji nie wykorzystali. W końcu się przełamali i zaczęli strzelać, jednak na moment ponownie zaskoczyli ich zawodnicy z Gąsaw, którzy strzelili bramkę. No ale to są Starzy Wariaci, więc szybko wszystko wróciło do normy i w końcu skończyło się wynikiem 14:1 na niekorzyść drużyny Grove Street. Co tu dużo pisać, popisówka Starych Wariatów. Trzeba jednak oddać chłopakom z Gąsaw to, że się starali i momentami naprawdę wyglądało to fajnie, jest jednak jeszcze wiele rzeczy do poprawienia, aby odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie (oczywiście pomijam fakt, że Gąsawy mają już zwycięstwo po walkowerze nad CBS).
Ostatnie spotkanie październikowego niedzielnego popołudnia, to pojedynek młodości z doświadczeniem. Olimp z liceum podejmował mistrzów z poprzedniego sezonu czyli CBS. Faworyta tego spotkania nie trudno było wskazać, bo to doświadczenie miało być zdecydowanie lepsze i skuteczniejsze. Jednak od samego początku spotkania to chłopaki z liceum im. Sienkiewicza stwarzali większe zagrożenie i prezentowali dużo ładniejszą grę. CBS nie miał kompletnie pomysłu na to jak pokonać bramkarza Olimpu. Licealiści również mieli ten problem, ale często właśnie brakowało szczęścia jak również cwaniactwa pod bramką rywali.
Okazało się, że pomimo że w tym sezonie to przeciwnicy CBS grają przez większość spotkania lepszą piłkę to i tak mistrzowie wychodzą z pojedynków zwycięsko. Tak było i tym razem, pierwszy gol i pozamiatane. W szeregi Olimpu wdarł się niepokój, no i CBS ukąsił po raz drugi ustalając wynik spotkania na 2:0. Czy ktoś w końcu pokona mistrzów z gry? Musimy poczekać do następnych kolejek.
Chcesz oglądać popisy Starych Wariatów, skuteczną grę Budek czy dojrzałe zwycięstwa CBS? przychodź w niedzielę od 10 na szydłowieckiego Orlika !