Najpierw jednak przyjrzyjmy się dzisiejszym meczom.
Jako pierwsi na boisko o godzinie 10.oo wyszli zawodnicy Starych Wariatów i Olimpu Liceum. Ciężko w tym spotkaniu było wskazać faworyta. Stare Wariaty w tym sezonie w tej bardzo równej lidze są do pokonania co udowodniły zespoły CBS ( w sumie to nic dziwnego) oraz Jackpot (ogromna niespodzianka). Piłkarze Olimpu to nadal bardzo nieobliczalna drużyna potrafiąca pokonać każdego, a co najważniejsze w swoich szeregach posiada super strzelca głównego konkurenta Jarka Gołdy by być królem strzelców czyli Karola Niziołka. Takie były przypuszczenia, na boisku jednak od samego początku brylowali zawodnicy Starych Wariatów, którzy wręcz momentami ośmieszali defensywę licealistów. Indyka, Gołda, Szyszka i reszta ekipy wchodzili pod bramkę rywali jak „nóż w masło”. Większość z tych sytuacji zamieniali na bramki, choć czasami nonszalancja napastników wręcz raziła po oczach, gdy stu procentowe sytuacje lądowały w rękach bramkarza Olimpu Tomka Czarnieckiego, na słupku lub gdzieś daleko…w polu. Ostatecznie Starzy Wariaci strzelili aż 13 bramek, a Olimp tylko dzięki znakomitemu instynktowi strzeleckiemu Karola Niziołka miał na swoim koncie 4 bramki. Mimo wszystko samo zwycięstwo może można było przewidzieć, ale łatwość z którą zrobiły to „wariaty” mogła zaskoczyć.
Kolejne spotkanie to mecz kolejki pomiędzy mistrzami poprzedniego sezonu czyli CBS, a zespołem z Budek który w tamtej edycji zdobył trzecie miejsce, a w tym również jest w czołówce. Większość obstawiała za drużyną mistrzów, a to dlatego iż Budki było osłabione brakiem trzech podstawowych zawodników, którzy są kontuzjowani. Osłabienie bardzo widoczne było tydzień temu, gdy Budki zdecydowanie przegrały dość niespodziewanie z Jackpotem. Początek zauważalnie należał do Budek, choć sam poziom spotkania nie zachwycał wbrew oczekiwaniom kibiców. No, ale jak to już nie raz bywało inni grają, a i tak bramki strzela CBS. Tak było i w tym meczu, w zamieszaniu podbramkowym jeden z zawodników CBS trafił do siatki, protokolant do końca nie był przekonany, ale bramka została dopisana do konta Pawła Borunia. W dalszej części spotkania obraz gry się nie zmieniał, szaleńczych ataków nie było, raczej przemyślane akcje. Momentami robiło się na boisku nerwowo, ale to już chyba tradycja w spotkaniach z mistrzem, ponieważ każdy chce ich pokonać. Warto odnotować, że w lidze pojawiło się pewne objawienie, a dokładniej mówiąc młody zawodnik z Budek o nazwisku Boczek, który grał dziś bardzo odważnie i kilka razy dał się we znaki mistrzom, a jedna z akcji tego młodego piłkarza mogła zakończyć się bramką. Bramki jednak nie strzelił, ale zdobył ją inny zawodnik z Budek czyli Radosław Janowski, bramka ta dała wyrównanie. Wynik meczu nie zmienił się do samego końca, remis 1:1 to według wielu obserwatorów wynik sprawiedliwy. Mistrz zatrzymany, ale jeszcze niepokonany (pomijając walkower na korzyść Grove Street Niwy).
Trzecia para, która stanęła na przeciw siebie to drużyny FC Format i Contra Team. Ciężko było wskazać faworyta tego spotkania, choć chyba minimalnie można było upatrywać faworyta w drużynie Contra Team. No i szukanie faworyta znowu nie trafione, bo od samego początku to FC Format miało ogromną przewagę, Contra grała bez pomysłu, niedokładnie jakby chcieli wjechać z piłką do bramki. Formatowcy grali mądrze i skutecznie w ofensywie. Do przerwy wynik był na korzyść drużyny zielonych (FC Format) 2:1.
Chwilę po wznowieniu gry zrobiło się 3:1 i gdy każdy myślał, że już po Contrze, to piłkarze tej drużyny wreszcie wzięli się do roboty i po szczególnej urody golach Krzysztofa Michnickiego i Konrada Dwojaka doprowadzili do remisu 3:3. Już do końca spotkania mieli przewagę, chociaż FC Format mieli rzut karny, którego niestety nie wykorzystali. Warto odnotować ofiarność Michała Raciborskiego z Contry, który pragnąć strzelić gola z takim impetem wpadł w pole karne, że po strzale w pełnym biegu uderzył w słupek bramki strzeżonej przez Ucińskiego z Formatu i mało brakowało aby doznał poważnej kontuzji. Na szczęście gola strzelił, a wiadomo że radość ze strzelonej bramki złagodzi każdy ból. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Contry 5:4 i po raz pierwszy ta drużyna pokazała, że gdy przegrywa to nie tylko się kłócą, ale potrafią wziąć się w garść i pokonać zdawałoby się lepiej dysponowanego przeciwnika.
Ostatnie spotkanie tej niedzieli to pojedynek drużyny znad zalewu czyli Jackpot i zespołu z Gąsaw Niw czyli Grove Street. Tutaj akurat nie trudno było wskazać faworyta, ponieważ drużyna z Niw „lana” jest przez każdego po kolei, jedyne punkty zdobyli w mecz z CBS dzięki walkowerowi ( na boisku CBS wygrało bodajże 23:0). Natomiast Jackpot zaczyna uchodzić za drużynę co najmniej „dziwną”, przegrywają z potencjalnie słabszymi drużynami a z tymi najmocniejszymi (Stare Wariaty, Budki) wygrywają lub po twardej walce minimalnie przegrywają (z CBS), dziś chcieli to zmienić i pokonać …słabszych rywali. Widoczne było to od samego początku Jackpot bardzo skupiony i wiedzący po co wyszedł na boisko, natomiast Grove Street byli zagubieni i sprawiali wrażenie, że grają całkowicie bez pojęcia, świadczyły o tym wybijane górą piłki przez bramkarza, który nie zważał na to że boisko tartanowe jest stosunkowo krótkie, więc nie trudno przekopać piłkę przez całą długość.
Zespół z Gąsaw nie miał dzisiejszego dnia żadnych argumentów by nawet powalczyć z Jackpotem o jak najniższy wymiar kary, nie radzili sobie z inteligentną grą przeciwników wcale a wcale. W Jackpocie wszyscy są dziś bohaterami: Mateusz Pejas filigranowy ofensywny zawodnik, choć czasem za dużo szukający kiwek rozstrzelał dziś przeciwników, Mateusz Górecki to stoicki spokój w defensywie i znakomite kierowanie drużyną, Kamil Kałużyński dobra technika i pomysł na rozgrywanie akcji to najważniejsze plusy tego zawodnika, Kuba Górecki to szybkość i nieustępliwość, którą widać po każdej stracie piłki przez Kubę za chwilę za wszelką cenę chcę ją odzyskać, Paweł Kostrzewa wysoki, silnie zbudowany i jak się dziś okazało z mocnym uderzeniem zawodnik oraz bramkarz Piotr Kaca czasami zachowujący się jak znakomity niegdyś Fabien Barthez tyle, że często nieodpowiedzialny, dziś nie miał nic do roboty, ale w jednej jedynej sytuacji zachował się znakomicie broniąc pierwszy strzał i dobitkę. Oto Ci, którzy rozgromili dziś Grove Street Niwy 13:0.
No i to na tyle z ostatniej jesiennej kolejki, teraz pozostaje tylko czekać na decyzję organizatorów kiedy rozpocznie się runda wiosenna, która z pewnością będzie bardzo ciekawa i atrakcyjna.
TABELA:
1. CBS – 16 punktów, bramki: 20-15
2. Stare Wariaty – 15 punktów, bramki: 48-20
3. Budki Szatan – 13 punktów, bramki: 29-15
4. Contra Team – 12 punktów, bramki: 26-26
5. Olimp Liceum – 9 punktów, bramki: 34-36
6. Jackpot – 9 punktów, bramki: 29-23
7. FC Format – 6 punktów, bramki: 29-31
8. Grove Street Niwy – 3 punkty, bramki: 8-57
{phocagallery view=category|categoryid=12|limitstart=0|limitcount=42}