Mimo, że świeżo w pamięci mamy jego dobrą grę w Legii Warszawa i duży transfer do francuskiej Ligue 1, do drużyny Toulouse FC, jednak wszystko przysłania to co wydarzyło się już po transferze. We Francji „Furmi” w ogóle sobie nie poradził, wrócił do Legii i tam u trenera Henninga Berga grał pierwsze skrzypce w środku pola. Niestety pojawienie się w warszawskiej klubie rosyjskiego trenera Stanisława Czerczesowa sprawiło, że Dominik musiał z Legii odejść. Zimą 2016 roku z Tuluzy został wypożyczony do broniącego się przed spadkiem z włoskiej Seria A Hellasu Werona. Drużyna nie utrzymała się, a Furman rozegrał dosłownie 20 minut w ostatnim nic już nie znaczącym meczu drużyny z Werony. 

Po sezonie okazuje się, że Toulouse FC nie chce już Dominika Furmana u siebie i znów będzie on dostępny do wypożyczenia. Tym razem ma zostać wpisana klauzula odstępnego. 

Jak mówi w Przeglądzie Sportowym menadżer Furmana, Marcin Kubacki pojawiają się oferty, zarówno zagranicy jak i z Polski. Agent piłkarza twierdzi, że to jednak polska Ekstraklasa będzie chyba najlepszym rozwiązaniem. Wśród klubów, które są poważnie zainteresowane usługami Dominika Furmana wymienia się świeżo upieczonego pucharowicza czyli Cracovię Kraków. Furman miałby zastąpić reprezentanta Polski Bartosza Kapustkę, który tego lata najpewniej opuści Kraków. 

Czy Dominik Furman odbuduje swoją karierę w Polsce? Czas pokaże. Ostatnie powroty z zagranicznych wojaży Filipa Starzyńskiego i Rafała Wolskiego pokazały, że w Polsce Ci piłkarze mają status gwiazd.