Aferą dotyczącą Dominika Furmana, obecnie piłkarza Wisły Płock, wychowanka Szydłowianki Szydłowiec i Tarasa Romanczuka piłkarza Jagiellonii Białystok, żyła w ostatnich dniach cała piłkarska Polska, ale i nasze lokalne środowisko.
Pochodzący z Ukrainy Romanczuk (reprezentant Polski) miał zostać nazwany przez Furmana „banderowcem” podczas weekendowego meczu pomiędzy Jagiellonią, a Wisłą. Sprawę nagłośnił dyrektor sportowy klubu z Białegostoku, Arkadiusz Szczęsny na swoim twitterze. Następnie w rozmowie z dziennikarzami potwierdził wszystko Taras, który zarzekał się, że mówi prawdę i już nigdy w życiu nie poda ręki Dominikowi Furmanowi.
Zawodnik pochodzący z Szydłowca w rozmowie z Weszło FM zapewniał, że nie użył takiego sformułowania w stronę Romanczuka, ale przyznał się do innych obelg, zwracając uwagę na to, że zawodnicy Jagielloni w tym Romanczuk również go wyzywali. Tłumaczył to normalnymi boiskowymi zachowaniami.
W całym tym zamieszaniu w tle pojawiła się Komisja Ligi, policja, prokuratura i wszystkie ogólnopolskie media. Wszak chodziło o czym karalny jeżeli do niego doszło. Wydawało się, że jest coraz goręcej, ponieważ obaj piłkarze twardo trzymali się swoich wersji, aż nagle otrzymujemy ich wspólne oświadczenie, opublikowane na stronie Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Portal Weszło.com pisze, że w kuluarach słyszy się, że była to inicjatywa właśnie PZPN. Na pogodzenie naciskały ponoć również oba kluby: Jagiellonia Białystok i Wisła Płock. Nie ma się w sumie co dziwić, przecież cała sytuacja uderzyła w dobre imię nie tylko samych zawodników, ale i klubów których są reprezentantami. W jednym z wywiadów internetowych Zbigniew Boniek, prezes PZPN twierdził, że związek jest w posiadaniu materiałów dowodowych w formie nagrań video. Wychodzi na to, że z nagrań tych nic Furmanowi nie da się udowodnić, dlatego naciskano na pogodzenie się jak najszybciej.
Obaj piłkarze najwidoczniej przystali na propozycję, stąd wspólne oświadczenie. Tylko czy sprawa faktycznie jest już załatwiona, okaże się pewnie podczas najbliższego spotkania obu piłkarzy na boisku…
Poniżej prezentujemy pełną treść oświadczenia:
Podczas ostatniego meczu ligowego Jagiellonia Białystok – Wisła Płock doszło do ubolewania godnego incydentu z naszym udziałem. W spotkaniu tym nie brakowało twardej walki na boisku, a przy okazji wywiązała się nasza niepotrzebna „bitwa na słowa”. Niestety padły wyrażenia, które nigdy nie powinny paść… Oczywiście, każdy kto grał w piłkę nożną (nawet na najniższym poziomie), wie jak trudno zapanować nad emocjami, zwłaszcza tymi złymi, niegodnymi szanującego się sportowca – piszą we wspólnym oświadczeniu Dominik Furman z Wisły Płock i Taras Romanczuk z Jagiellonii Białystok.
W związku z tym chcielibyśmy przeprosić wszystkich tych, którzy obserwowali ten mecz i całą polską rodzinę piłkarską. Zdajemy sobie sprawę, jak złe wrażenie wywołała nasza „dyskusja”. Wyjaśniliśmy to między sobą i podaliśmy (na razie wirtualnie) sobie ręce.
Jesteśmy piłkarzami od lat, gramy w ekstraklasie i dobrze wiemy, że na naszej postawie wzoruje się wielu młodych adeptów piłki. Nie możemy dawać takiego przykładu. Jeszcze nieraz zagramy przeciwko sobie – jak zwykle ofiarnie i ambitnie. Ale obiecujemy, że do takich incydentów, jak ten w Białymstoku z naszym udziałem, już nie dojdzie.
Ktoś kiedyś powiedział, że futbol jest grą błędów. Dobrze o tym wiemy, chcemy szczerze przyznać się do błędów, naprawić je, przeprosić wszystkich zainteresowanych i wybaczyć sobie wzajemnie.
Łączy Nas Piłka!
Dominik Furman (Wisła Płock), Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok)