Zapraszamy!

Kuba skąd pomysł by startować w wyborach?

Jakub Targowski: Był to impuls. Zaczęło się od walki o wygląd i funkcjonalność ulicy Spacerowej na której mieszkam, a o której wielu usłyszało dzięki artykułowi na portalu Nasz Szydłowiec. Warunki na tej ulicy są straszne. Najpierw rzuciłem tak luźno, że może warto spróbować wystartować, pomyślałem, że jak sami się z naszą ulicę nie weźmiemy to nikt nam nie pomoże. W pewnym momencie spotkałem się ze Sławomirem Nojkiem, który trochę mi doradził, utemperował i postanowiliśmy wspólnie, że wystartuje z jego komitetu do Rady Powiatu. Spodobało mi się to, że nie boi się stawiać na młodych.

Powiedziałeś o Spacerowej, ale przecież to nie jest sprawa całego powiatu. Masz jakieś inne pomysły na Szydłowiec, na to co chciałbyś robić?

JT: Pewnie. Mam pomysł na Młodzieżowy Urząd Pracy. Wiem, że nazwa brzmi górnolotnie, ale jest to pomysł według mnie trafiony, ponieważ chce skupić się na ludziach młodych. Już tłumaczę o co chodzi. Celem tego projektu jest objechanie Szydłowca, okolic bliższych i dalszych, po zakładach, pizzeriach, restauracjach, firmach szukających pracowników do ciężkiej fizycznej pracy, w celu szukania ofert pracy. Znajdujemy jakąś? To ją przejmujemy i dajemy info na specjalnie przygotowanych platformach w Internecie. Na początku z pewnością łatwo nie będzie, ale potem myślę, że by się to rozbujało. A o jakiej pracy mówimy: staż, dorywcza, na stałe? JK: Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie da się wymyśleć nie wiadomo czego. Nie będzie tak, że przyjdzie Targowski i załatwi komuś pracę za 5 tysięcy złotych miesięcznie i wskaźnik bezrobocia spadnie. Przedstawiając ten pomysł mam raczej na myśli ludzi młodych, którzy chcą sobie dorobić, mają przerwę w studiach i chętnie by popracowali. Potem może się to rozwinąć w jakąś stałą pracę z podwyżką, kto wie?

A sprawdzałeś już wśród jakiejś tam grupy potencjalnych pracodawców czy byliby w ogóle chętni na taką współpracę?

JT: Tak, wykonałem już kilkanaście telefonów. Mogę powiedzieć, że w kilku firmach od razu powiedzieli, że kogoś by przyjęli, na zasadzie „złotej rączki” itp. Gdzieś indziej natomiast, mówili, że mogą potrzebować za jakiś czas, bo ktoś kończy pracę, ktoś wyjeżdża i zwalnia się miejsce. W Skarżysku są jakieś staże, dla studentów, którzy powoli kończą studia, więc pewnie praca z widokiem na stałą.

Obecnie studiujesz w Krakowie. Masz zamiar wrócić do Szydłowca?

JT: Chciałbym, bardzo. Jestem bardzo sentymentalnym człowiekiem, a to miasto ma swój niesamowity urok. Studiując w Krakowie, wiem już, że nie chciałbym tam mieszkać, bardziej ciągnie mnie to takiego małego miasteczka jak Szydłowiec.

Jednak wracając do Szydłowca, możesz się niemiło zaskoczyć. Może nie być pracy, perspektyw. Co chcesz robić w Szydłowcu?

JT: Wychodzę z założenia, że jeżeli sami się za coś nie weźmiemy, to nie będziemy mieli nic. Miejmy nadzieję, że mieszkańcy powiatu wybiorą trochę nowych, młodych ludzi, którzy się ze sobą dogadają, na rzecz mieszkańców. Wiadomo dziś wszyscy obiecują, ale trzeba być realistą, wszystko nagle się nie zmieni, nie będziemy mieć nagle nie wiadomo ile pracy. Do wszystkiego trzeba dojść stopniowo. Być może będę zmuszony pracować poza Szydłowcem, ale jestem pewien, że chce tutaj mieszkać i tutaj działać.

Startujesz do Rady Powiatu. Czyli chcesz coś zmienić. Nie podoba Ci się obecna władza, masz do niej jakieś zarzuty?

JT: Nasza władza nie jest przyjazna. Miałem ostatnio sytuację, gdy próbowałem porozmawiać o ulicy Spacerowej, no i z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie pracują tam przyjaźni ludzie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że zostaje radnym i nie mam czasu lub ochoty porozmawiać z mieszkańcem. Nie po to przecież wybieramy władze, by ta traktowała nas jak zwykłych petentów, a nie partnerów. Przecież dzięki nam siedzą na swoich stołkach.

W ostatnich latach młode osoby do rad nie dostawały się zbyt często. Nie boisz się porażki, że zdobędziesz jakąś bardzo małą liczbę głosów?

JT: Z pewnością byłoby to nieprzyjemne. Wydaje mi się jednak, że młodzież powinna mieć swojego przedstawiciela, kogoś kto nie będzie bał się odezwać na sesji czy komisji. W ostatnim czasie mam częsty kontakt z młodymi ludźmi, którzy mówią mi o swoich problemach, o swoich bolączkach.

A założyłeś sobie jakiś minimalny wynik głosowy, który chciałbyś osiągnąć?

JT: Nie. Nie myślałem o tym. Wiem jedno, żaden wynik mnie nie złamie.

Studiujesz dziennie. Gdybyś dostał się do rady, jeszcze przez 1,5 roku byłbyś nadal studentem. Sesje odbywają się średnio raz w miesiącu, do tego dochodzą spotkania na komisjach. Myślałeś o tym jak to pogodzisz?

JT: Myślałem o tym i już wiem, że dam radę. Z roku na rok tych zajęć na uczelni jest mniej, przez co mogę sobie pozwolić na przyjazdy do Szydłowca częściej. Ostatnio bywam nawet od czwartku do wtorku. Wydaje mi się, że da się to fajnie pogodzić. Zresztą 1,5 roku szybko zleci 

A co sądzisz o Szydłowcu i regionie szydłowieckim, jako stolicy weekendowej turystyki południowego Mazowsza?

JT: Oczywiście miasto się zmienia. Wizualnie oczywiście na lepsze. Rynek, Zamek, Kościół to miejsca którymi naprawdę trzeba się chwalić. Musimy jednak zrobić dużo szerszą ofertę. Bardzo fajny pomysł ma Sławek Nojek czyli te szydłowieckie ratuszówki, które powinny być znakiem rozpoznawczym dla Szydłowca. Oprócz tego wszystkiego w Szydłowcu powinno się coś cały czas dziać. W sensie kulturalnym, więcej imprez, w okresie wiosenno – letnim więcej imprez plenerowych, więcej wydarzeń dla młodzieży. Przysłuży się to zarówno młodzieży, a turystom pokaże, że oprócz zabytków i innych ciekawych miejsc, w naszym mieście dużo się dzieje. Znów wspomnę pomysł Sławka Nojka, z tymi samochodami ciężarowymi, które mogłyby wozić reklamy Szydłowca po całym kraju. Ci ludzie są chętni, trzeba im tylko zaproponować. Trzeba postawić również na promocję w Internecie, która w powiecie szydłowieckim wygląda słabo.

Zejdźmy na moment na ziemię i załóżmy, że Kuba Targowski nie dostaje się do Rady Powiatu. Byłbyś chętny do działania w młodzieżowej radzie np. ?

JT: Ja jestem zawsze otwarty na nowe inicjatywy i myślę, że nawet po nieudanych wyborach chciałbym nadal działać na terenie Szydłowca. Ostatnio zapisałem się do akcji „Szlachetna Paczka”, ponieważ lubię działać i pomagać ludziom. Szczególnie jeżeli dzieje się coś u nas, lokalnie.

Startujesz z komitetu kojarzącego się z poglądami lewicowymi. Nie bałeś się jako osoba związana w jakiś sposób z kościołem startować z tego komitetu?

JT: Pewnie, że jakieś obawy miałem, bałem się trochę reakcji. Jednak, gdy spojrzałem na nazwiska tych osób to gdzie tam są jacyś komuniści czy lewacy? No nie ma takiej opcji, to bardzo porządni ludzie. Wierzę, że wszyscy którzy mnie znają zrozumieją mój start, tym bardziej, że tak jak wspomniałeś od dawna jestem związany z kościołem, chociażby poprzez to, że jestem ministrantem.

Mimo wszystko społeczeństwo szydłowieckie źle kojarzy SLD, a ludzie startujących z tego komitetu ostatnio nie odnosili sukcesów…

JT: Możliwe, ale mentalność się zmienia, w takich wyborach jak te głosuje się na człowieka, a nie na barwy. Już wielokrotnie spotkałem się z opiniami, że ludzie cieszą się, że startujemy, cieszą się, że w naszym komitecie startuje dużo młodych ludzi. Ja się tego startu nie boję, a i z kilkoma myślę fajnymi pomysłami chcę do tej rady wejść. Mówię o tych pomysłach o których wspomniałem wcześniej. Mam również pomysł tzw. „Dobrego Radnego”, co polegałoby na regularnej zbiórki pieniędzy wśród radnych. Te fundusze mogłyby wspomóc dzieci, młodzież, czy nawet jakieś ubogie rodziny szydłowieckie. Trzeba się nad takimi sprawami pochylać, a nie tylko myśleć o swoim dobru.