Zapraszamy!

Mieszka Pan w Szydłowcu od urodzenia, jakie jest to miasto dziś, według Macieja Kapturskiego?

Maciej Kapturski: Szydłowiec dla mnie jest faktycznie miastem dzieciństwa, miastem moich przodków, kolegów, przyjaciół, miastem ludzi. Szydłowiec jest miastem z którego nigdy nie chciałbym się wyprowadzać i dlatego też do tej pory nie zrobiłem tego…

…ok, wróciliśmy na chwilę do przeszłości, ja jednak znów zapytam o teraźniejszość…

MK: Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w Szydłowcu dziś nie jest łatwo. Nie będę w tym miejscu przytaczał danych dotyczących bezrobocia, bo jak wiadomo ono jest, tylko na dobrą sprawę nie wiadomo faktycznie jak duże, a powodem tej faktycznej niewiedzy jest m.in. tzw. „czarna strefa”. Mnóstwo ludzi z Szydłowca pracuje zagranicą by żyć w jakiś sposób godnie. Szydłowiec według mnie dziś jest miastem trochę „uśpionym”, w tym sensie że ludziom brakuje chęci do działań, do zmian i chodzi mi tutaj o całe społeczeństwo. Dużo się oczywiście dzieje i to widać na każdym kroku, na płaszczyźnie sportowej czy kulturalnej, ale czy to ludziom wystarcza? Przytoczę w tym miejscu stare przysłowie, które dotyczyło rzymskiego cesarza: „Igrzysk jak najbardziej, ale najpierw chleba”. I chyba tego nam tutaj w Szydłowcu potrzeba.

A jaka przyszłość czeka Szydłowiec?

MK: Szydłowiec się rozwija i co do tego nie powinno być żadnych wątpliwości. Nie rozwijamy się jednak pod kątem ludności, pod kątem rozwoju miasta poprzez poszerzanie terenu miasta, nie rozwijamy się gospodarczo. Mimo wszystko miasto pięknieje i oby był to początek do kolejnych zmian.

No właśnie, jeżeli mówi się o rozwoju Szydłowca, to wymieniane są głównie dwie kwestie. Weekendowa turystyka oraz strefa ekonomiczna i potencjalny inwestor. Zacznijmy może od tego drugiego tematu

MK: Nikt z nas nie jest prorokiem, nikt nie wie co będzie później. Można jednak spróbować ukierunkować się, że rozwój Szydłowca musi nastąpić. To miasto nigdy nie umrze, ono jest zbyt bogate w zabytki, zbyt bogate w mądrych ludzi. Jeżeli chodzi o strefę ekonomiczną ciężko się do tej sprawy odnieść, każdy obiecuje co cztery lata, że coś w tej kwestii ruszy, a potem okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Należy poszukać funduszy by odkupić od osób prywatnych te tereny, przecież nikt teraz nie odda swojej ziemi za darmo lub za jakieś grosze. Dopóki nie będzie to uregulowane, nie mamy nawet co marzyć o poważnym inwestorze. Być może warto zainwestować w zachodnią część miasta, tam również mamy dużo ciekawych terenów należących do gminy i do prywatnych osób. Terenów naprawdę mamy sporo, tyle należy się za nie na poważnie zabrać. Rozumiem, że kandydaci obiecują, bo ludziom łatwo jest obiecywać, według mnie oprócz obiecywania trzeba wyborcom pokazać, czy te obietnice da się zrealizować, a tego niestety brakuje.

A turystyka? Ma Pan osobiście jakiś pomysł na przyciągnięcie turystów?

MK: Mam bardzo fajny pomysł. Od lat mówi się, by wzorować się na Kazimierzu Dolnym, na Sandomierzu, bo faktycznie specyfikę turystyczną mamy podobną. Nie mamy oczywiście Wisły, ale mamy za to piękne i czyste lasy. Dlatego może warto zorganizować spotkanie trzech burmistrzów, stworzenie tzw. Trójkąta turystycznego: Szydłowiec, Sandomierz, Kazimierz. Zobaczmy jak leżą te miasta na mapie, piękny trójkąt. Wiadomo oczywiście, że Sandomierz i Kazimierz są świetnie rozwinięte turystycznie, dlatego to my musimy zwrócić się do nich o pomoc, zaoferować współpracę. Można stworzyć dzięki takiemu porozumieniu piękną ścieżkę turystyczną. Jeżeli się uda nie będzie to turystyka na jeden czy dwa dni, tylko nawet na tydzień. Dziś szukamy partnerów we Francji, w Rumunii i to oczywiście też jest potrzebne, bo należy wymieniać się doświadczeniami i pomysłami. Po co jednak szukać tak daleko, jak pod nosem mamy świetne rozwiązanie. Należy się tylko dogadać.

Zostając radnym miejskim, będzie Pan oczywiście przedstawicielem całej Gminy Szydłowiec. Mieszka Pan i startuje w wyborach z osiedla Wschód. Jaki pomysł na to osiedle ma Maciej Kapturski?

MK: Zacznę może od tego, że osiedle Wschód jest osiedlem bardzo specyficznym, biednym osiedlem pod każdym względem. Potrzebna jest tutaj ścisła współpraca miasta i Spółdzielni Mieszkaniowej, ponieważ tereny osiedla są podzielone. Ostatnio jednak miasto kładło kostkę na terenie Spółdzielni, więc jak widać można się dogadać. Bardzo mnie denerwują i pewnie wszystkich mieszkańców również, wysokie opłaty za czynsz. Nie ma na te opłaty wpływu niestety Rada Nadzorcza spółdzielni, ale miasto już tak, ponieważ pakiet większościowy w Ciepłowni Miejskiej ma. Wszyscy dobrze wiemy, że Ciepłownia jest monopolistą na naszym rynku, a utrzymywana jest głównie z pieniędzy, które płacą mieszkańcy bloków. Większość bloków na osiedlu jest nieocieplona, choć oczywiście Spółdzielnia w ostatnich latach zrobiła naprawdę sporo by ten stan poprawić. Oprócz tego na osiedlu brakuje parkingów, brakuje zagospodarowania wolnej przestrzeni, która jest pomiędzy blokami.

No właśnie. Ma Pan jakiś pomysł na teren pomiędzy blokami Jachowskiego i Wschodniej?

MK: Oczywiście. Dobrze wiemy, że teren szkolny, a szczególnie plac zabaw i boiska są ogólnodostępne, jednak nadal pozostają terenem szkolnym. Mając taką przestrzeń na osiedlu należy ją wykorzystać właśnie na takie sprawy jak: plac zabaw, siłownię plenerową, piaskownicę, ławeczki, stylowe drzewka czy krzewy. Zrobić z tego miejsca, miejsce wypoczynku dla mieszkańców osiedla. Nie potrzebny nam jest kolejny market, ale miejsce do spokojnego relaksu. Oczywiście należałoby uruchomić monitoring, by było bezpieczniej, by nie kusić nadgorliwej młodzieży do niszczenia mienia.

…a dawne miasteczko ruchu drogowego?

MK: Dokładnie, to jest drugi teren, który należy zmodernizować. Nie jestem do końca przekonany czy przywrócić tam stan początkowy, bo raczej nie sprawdził się tamten pomysł. Była to raczej nie trafiona inwestycja. Mimo wszystko można zrobić tam to samo co na terenie o którym mówiłem przed chwilą. To mogą być dwa świetne i bezpieczne miejsca relaksu i zabawy mieszkańców.

Wspomniał Pan również o braku parkingów…

MK: Oczywiście, parkingów na osiedlu jest bardzo mało. Niektóre miejsca są w tragicznym stanie, że nie wspomnę o drogach dojazdowych do bloków. Co jakiś czas dochodzą do mnie słuchy, że z parkowaniem na osiedlu jest coraz gorzej. Trzeba jednak pamiętać, by zachować umiar, by nie zrobić jednego wielkiego parkingu z naszego osiedla. Fajną inwestycję Spółdzielnia będzie realizować prawdopodobnie na osiedlu Kolejowa 2, gdzie planują wybudować parking strzeżony dla około 50 samochodów. Oczywiście bez dozorcy, ale z monitoringiem, co już sprawi, że auta będą bezpieczniejsze niż obecnie i z automatycznie otwieraną bramą.

Panie Macieju kilka dni temu na którymś forum internetowym, ktoś poruszył temat dużej liczby nauczycieli wychowania fizycznego, którzy startują w tegorocznych wyborach. Faktycznie, w Szydłowcu chyba z każdej szkoły kandyduje jeden lub więcej. Jak Pan jako nauczyciel właśnie wychowania fizycznego postrzega te liczby?

MK: Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Zazwyczaj nauczyciele wychowania fizycznego, są bardzo dobrymi organizatorami. Nauczyciel tego właśnie przedmiotu, ma przede wszystkim lekcje organizować, a nie prowadzić czy wykładać jakieś reguły. Wiadomo, że uczeń na lekcji wfu musi mieć ruch i to ruch specyficzny, na każdych zajęciach inny, zróżnicowany, aby móc prawidłowo się rozwijać. Wśród grona pedagogicznego różnych szkół, mówi się o nas żartobliwie, że nauczyciel wychowania fizycznego jest „ i do tańca i do różańca”. Potrafimy odnaleźć się w kulturze, w sporcie, w społecznych sprawach, ponieważ szybko się uczymy, właśnie dzięki tej umiejętności dobrej organizacji.

Zbliżając się do końca, chciałbym zahaczyć o temat wyborów i komitetu z którego Pan startuje. Większość kojarzy Pana z działań we Wspólnocie Ziemi Szydłowieckiej z której startował Pan trzykrotnie do powiatu. W tegorocznych wyborach nie dość, że startuje Pan po raz pierwszy do Gminy, to jeszcze z Porozumienia Gospodarczego.

Skąd ta zmiana?

MK: To nie do końca jest zmiana, ponieważ nadal działam w stowarzyszeniu Wspólnota Ziemi Szydłowieckiej.

…czyli nie odszedł Pan ze stowarzyszenia?

MK: Absolutnie nie. Nie skreśliłem się ze Wspólnoty, jestem nadal jej członkiem. Startuje z Porozumienia Gospodarczego, ponieważ taką otrzymałem propozycję. Wspólnota Ziemi Szydłowieckiej w okręgu w którym chciałem startować uznała, że ma lepszego kandydata, tą osobą jest Krystyna Bednarczyk. Kto okaże się lepszy, zadecydują wyborcy. Sam osobiście cieszę się, że mogę sprawdzić się z tak mocną konkurentką. A czy się dostanę czy nie, nie zmieni to mojego podejścia do Szydłowca i do działań społecznych, które wykonuje na terenie miasta. Nadal chce widzieć wokół siebie dużo ludzi, co najważniejsze młodych, którym również będzie chciało się robić dużo dobrego. To miasto potrzebuje młodych ludzi, uzdolnionych, chcących się rozwijać. Chyba każdy rodzic się ze mną zgodzi, że chciałby mieć dziecko obok siebie, obserwować jak dorasta, zakłada rodzinę, pomagać w wychowywaniu wnuków. Musimy jednak stworzyć tym ludziom warunki. Musimy nauczyć się słuchać młodych ludzi. Musimy ich zapraszać do rozmowy, musimy działać wspólnie. Spójrzmy na siłę jakiegokolwiek projektu, kiedy będzie on pisany przez miasto i mieszkańców, lub przez wszystkie stowarzyszenia. Będzie to siła nie do zatrzymania!

Zakończmy może tym miłym akcentem. Dziękuje bardzo za rozmowę!