Wprawdzie nie kwestionował on wyrażonych poglądów co do pedofilii i konieczności przeprosin, ale „uderzył” we mnie za PRL i PZPR, przy czym stwierdził że PZPR pomagała mi w osiąganiu stanowisk i uposażenia, konkretnie, że mój udział w PZPR sprowadzał się do tego. Co do takiego paszkwilu nie sposób nie zając stanowiska. Złośliwy adwersarzu „Wojtku” urodziłem się w 1955 r. , a więc 10 lat po wojnie – kiedy to już istniała PRL i PZPR. Nie można więc mieć pretensji do mnie o to, a co najwyżej do Armii Radzieckiej. Faktycznie oddychałem PRL – owskim powietrzem i chodziłem (podobnie zapewne jak ty) w tym czasie do szkół. Innego państwa wtedy nie było, zresztą takie państwo uznawały wszystkie państwa zachodnie. Do 1990 r. nie piastowałem żadnych stanowisk, a więc nie mogłem osiągnąć ich – jak podałeś – dzięki PZPR.

Wszystkie stanowiska, wiele z nich typowo społecznych, piastowałem w wolnej demokratycznej Polsce, w której to za zasługi nadano mi najwyższe odznaczenia państwowe. „Solidarność” i demokratyczne zmiany poparłem już w 1981 roku (przed wprowadzeniem stanu wojennego), biorąc udział w buncie w wojsku w Głogowie, wraz z innymi podchorążymi (służba wojskowa była wtedy obowiązkowa). Mam więcej zasług opozycyjnych i na rzecz demokracji. W komentarzu odmówiłeś mi prawa do zabierania głosu, pisania felietonów i to najbardziej mnie bulwersuje.

Mój staż dziennikarski w pracy dla pism lokalnych, regionalnych, ogólnopolskich, a nawet naukowych wyniósł w sumie 23 lata. A kim ty jesteś, że odbierasz mi prawo do zabierania głosu, komentowania bieżących zjawisk. Co ty zrobiłeś w życiu, a w szczególności czy coś zrobiłeś dobrego dla jednego choćby bliźniego swego, dla skrzywdzonych przez los, czy przez innych, że śmiesz w ten sposób zabierać głos i komentować. Mój staż w pracy społecznej, choćby dla niepełnosprawnych wynosi 25 lat. Historii nie uczyłem się od partii, co tak zacięcie mi imputujesz, a twoja znajomość zagadnień partyjnych wskazuje, że to może ty byleś I sekretarzem jakiejś organizacji partyjnej. Mógłbym więc, jako satyryk powiedzieć: Towarzyszu sekretarzu, niech towarzysz nie żartuje sobie… Dodam, że domyśliłem się kim jesteś i co tobą kieruje w tej zawiści. Chwała Bogu, gdyby to była jedynie zazdrość dziennikarskiej trafności moich spostrzeżeń i odwagi. Znajomości historii mi nie zarzucisz, ba ja sam jestem świadkiem najnowszej historii. Nie mam powodu przepraszać za PZPR, ale mogę za „Solidarność”, którą tak gorliwie, jak piszesz (a nie PZPR) poparłem, a która (mam na myśli działaczy) idąc do władzy oszukała robotników. Mojemu sympatycznemu znajomemu Krzysiowi Prześlakowskiemu, przy okazji, odpowiem, że przeprasza się za innych- swoich podwładnych, a Kościół, w zakresie kleru, jest też instytucją hierarchiczną, podporządkowaną. Arcybiskup Wesołowski już nie przeprosi, zresztą nie przyznał się.Powinien to zrobić ktoś z hierarchów za niego. Też przy okazji powiem, że dziwię się windowaniu osób o tego typu skłonnościach do wysokich godności w Kościele (choć w czasach ostatecznych diabeł ma ubrać się w ornat i ogonem dzwonić na mszę- jeśli dobrze pamiętam przypowieść).

Aktualnie z przerażeniem patrzę na „morze” imigrantów, uciekających przed wojną prześladowaniami i do lepszego świata -d o Europy. Dziwię się głosom sprzeciwu co do przyjmowania imigrantów do Polski i manifestacjom przeciwników. Pogląd aby przyjmować tylko chrześcijan uważam za absurdalny i „gratuluję” takiego pomysłu temu katolickiemu krajowi. Proponuję zwolennikom pomysłu jednak przeczytać Biblię i najlepiej z mocnym rozważeniem tego co w Niej (nie tylko o bliźnim) napisano. Ciekaw też jestem gdzie, na wypadek konfliktu zbrojnego w Polsce (odpukać!) przeciwnicy obecnych imigrantów by uciekali i kto zechciałby i przyjąć.

Jako komentarz dołączam jedną ze swoich fraszek:

STAN

Coraz wyższe loty

na skrzydłach głupoty.

Marian Frąk

TUTAJ poprzedni tekst