Dowodzą tego kolejne doniesienia medialne dotyczące więzienia i gwałcenia (wielokrotnego) nieletniej dziewczynki przez proboszcza w Jędrzejowie oraz publiczne wyznanie polskiego księdza pracującego w Watykanie, że jest gejem i afiszowanie się ze swoim partnerem przed dziennikarzami. Dalsze tego typu przypadki świadczą o tym, że kompromitacja polskiego Kościoła i całego przez to Kościoła „kwitnie” nadal. Dziwi mnie przy tym naiwna postawa niektórych wiernych, którzy powątpiewają w takie oczywiste przypadki. Jeden z mężczyzn przed kamerą wypowiadał się na temat proboszcza gwałcącego nieletnią jak to niby dbał o swoje „owieczki” ( jeśli dobrze pamiętam na jakiejś wycieczce). To ma być (o zgrozo!) argument na wątpliwości co do zarzutów stawianych proboszczowi. Podobała mi się natomiast wypowiedź starszej pani psycholog, która powiedziała m.in. że dorosły człowiek oprócz genitaliów ma jeszcze rozum ( w każdym razie powinien mieć ). Myślę, że jeśli częściej tacy „pasterze” będę prowadzili „owczarnię” do bram niebieskich, to może ona zdziwić się jeśli powita ją przy tej niby niebieskiej bramie Lucyfer. Swoją drogą dobrze, że media nagłaśniają takie sprawy, choć niektórzy chcieliby by milczały, albo podlegały cenzurze o czym wolno mówić, a o czym nie.
Od początku jestem całym sercem i wiarą za Papieżem Franciszkiem. Imponuje mi Jego skromność i podejście do ludzi oraz to, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników stawia wymagania hierarchii kościelnej i Kościołowi, jak i bezwzględność w zwalczaniu „draństwa”. Mam jednak nieodparte wrażenie że jest On niewygodny dla polskiego Kościoła, części jego hierarchii, która widocznie liczy na to, że Ojcu Św. przejdzie stawianie wymagań. Być może mylę się, ale coś w tym jest. Zastanawiam się też nad tym dlaczego niektórzy księża tak bardzo angażują się po stronie jednej tylko słusznej opcji politycznej. Czy liczą na to, że jeśli uzyska ona władzę to państwo będzie bardziej „kościelne” niż jest? Nawiasem mówiąc jedynie tylko słuszna jedna opcja polityczna już była w Polsce i to nie wcale w odległych czasach. Wiara w polityków, zwłaszcza wiara absolutna, jest wiarą naiwną. Władza, jaka by ona nie była, z reguły ma te same grzechy. Dawanie komuś władzy absolutnej może być niebezpieczne. Władza absolutna dyktuje wyłącznie swoje warunki, nie patrząc na nic i nie licząc się z innymi. Każdy jednak ma prawo do takiej wiary na jaką zasługuje. Czas pokaże co będzie…
Zdaję sobie sprawę, że mogę być posądzony o lewicowe poglądy, ale w demokratycznym państwie każdy ma prawo do swoich poglądów. Może za wyjątkiem tych, którzy zabierają głos w sprawach, o których nie mają pojęcia. Jeden z komentatorów np. wypowiadając się na temat uchodźców proponował mi przyjęcie do siebie 20-osobowej rodziny cudzoziemców, czyli haremu. Świadczy to o tym, że nie ma on „zielonego” pojęcia w zakresie takich spraw i obowiązujących w państwie procedur. Chętnie jednak głos zabrał, nauczony chyba przez polityków, że głos się zabiera czy ma się coś do powiedzenia, czy nic. Ważne aby głos zabrać.