Według Wesołowskiego wykonane roboty budowlane w ramach Projektu Kluczowego w ostatnim czasie wyrządziły więcej szkody zabytkowi i nie przyczyniły się do poprawy stanu technicznego.
Artykuł w całości można oczywiście przeczytać na portalu Nasz Szydłowiec pod tytułem „Stefan Wesołowski uważa, że remont Ratusza zniszczył budynek…”
W grudniu 2015 roku na wspomniane wyżej pismo i zarzuty w nim zawarte odpowiedział Mariusz Frankowski p.o. dyrektora Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych.
Dyrektor Frankowski w swojej odpowiedzi mówił m.in W dniach 5-8 maja 2015 roku Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych przeprowadziła kontrolę ww. projekcie m.in w zakresie prawidłowości realizacji zamówień publicznych. Ponadto w ramach czynności wyjaśniających w związku z Pana skargą, beneficjent został wezwany do złożenia wyjaśnień oraz aktualnych fotografii obiektu. W wyniku analizy ww. dokumentów nie potwierdzono stawianych przez Pana zarzutów.
Sprawa zdaje się jednak nie być do końca wyjaśniona. Racja leży raczej po stronie Stefana Wesołowskiego, ponieważ skądś te ostatnie pęknięcia na ratuszu musiały się wziąć. Albo winny jest sam plan niewłaściwej ingerencji w budynek, albo zwyczajnie ktoś odstawił fuszerkę.
Sprawa pękającego tynku nie dotyczy tylko Ratusza. Z podobnym problemem borykały się zarówno: Hotel „Pod Dębem” i Zamek Szydłowiecki.