O tym, że Tomasz Orman jest miłośnikiem poezji niektórzy wiedzieli od dawna. O tym, że nawet wydał tomiki własnej poezji też wiedzieli niektórzy. Ale o tym, o czym opowiedział Mariuszowi Szczygłowi w rubryce „Poluję na prawdę” w „Dużym Formacie” mamy wrażenie nie wiedziało zbyt wielu. 

„Duży Format” to magazyn reporterów i felietonistów, który od lat wydawany jest razem z „Gazetą Wyborczą” (w tym momencie jest poniedziałkowym dodatkiem do dziennika). Mariusz Szczygieł to jeden z bardziej cenionych polskich dziennikarzy, reportażystów i pisarzy. Znany z zamiłowania do Czechów i czeskiej kultury.

W jego felietonach z cyklu „Poluję na prawdę” pojawia się wiele ciekawych historii. W poniedziałkowym wydaniu „Dużego Formatu” z 10 grudnia 2018 roku bohaterem felietonu został Tomasz Orman i to ku zdziwieniu wielu, bohaterem niesportowym …

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Przysłał praktyczną radę: „Oszczędzi Pan cenny czas podczas spotkań autorskich, prosząc czytelników, aby dedykacje wpisali sobie sami, a Pan je tylko podpisze! Tomasz Orman, Szydłowiec”
– To proste – tłumaczy. – Jakiś czas temu trafiłem na czeskiego poetę Halasa. Tomik „Imagena”, zresztą termin ukuty przez niego. Piękny, nic nieznaczący. I napisał mi dedykację.

– Jak to napisał? Nie żyje przecież.

– No moją ręką: „Tomek, wiem, że zrobiłem na tobie wrażenie. Robienie wrażenia jest dzisiaj w cenie. František Halas, Brno, 30 lipca 1936 roku”.

– I ma pan więcej takich wpisów?

– Głównie takie. Jest i od Oty Pavla oczywiście. Rewelacyjny, dzięki panu go poznałem. Uklęknąłem na oba kolana po „Śmierci pięknych saren”. Dedykację od niego włożyłem między tytuły dwóch jego książek wydanych w jednej: „Tomek, Śmierć pięknych saren jest bolesna. Jak spotkałem się z rybami to była láska nebeská”.

– A kiedy zaczął pan ten proceder?

źródło: Duży Format/Gazeta Wyborcza/10.12.2018