Ksiądz Adrian Jakubiak, bo onim mowa to od 5 lat wikariusz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Szydłówku. Przyjaciel młodzieży. Kapłan z powołania, jak to lubią go określać parafianie. W ostatnim czasie jeszcze bardziej zyskał na popularności, biorąc udział w charytatywnym tanecznym show „Szydłowieckie Gwiazdy Tańczą”. 

Zapraszamy Was do przeczytania rozmowy Marcina z ks. Adrianem. Wywiad został przeprowadzony w murach kościoła NNMP w Szydłówku. 

 

To już 5 lat w Szydłówku?

ks. Adrian Jakubiak: Tak jestem już tutaj na parafii w Szydłówku piąty rok i muszę przyznać, że dla mnie ta praca jest czymś niesamowitym, ogromnym doświadczeniem wiary ludzi, którzy mnie otaczają. 

Istnieje coś takiego u księży jak przyzwyczajenie do miejsca? W końcu 5 lat to sporo. 

ks. Adrian Jakubiak: Myślę, że każdy człowiek przyzwyczaja się do miejsca w którym jest długo. Tym bardziej, że jest mi tutaj w Szydłówku wśród lokalnej społeczności bardzo dobrze. Wiele razy już o tym mówiłem i powiem również dzisiaj, że kiedy przyjdzie mi odejść z tej parafii to będę płakał jak dziecko. 

Przez te pięc lat pojawiał się ksiądz w życiu młodych ludzi, którzy dziś są w różnym wieku. Niektórzy są już dziś studentami. Z młodzieżą również ksiądz się zżywa? 

ks. Adrian Jakubiak: To ogromna bolączka tutejszej parafii, że młodzi ludzie wyjeżdżają. Ja przez pięć lat pracy tutaj pożegnałem już 26 studentów. Ludzi, którzy przy parafii pracowali, byli ambitni, byli zdecydowani pomagać, ale teraz wyjechali. Oni, oczywiście co dwa tygodnie wracają, cały czas się z nimi spotykam, mamy kontakt i są bliscy mojemu sercu. 

Odnosi ksiądz wrażenie, że jest ksiądz dla tych młodych ludzi jakimś przykładem?

ks. Adrian Jakubiak: To już nie mnie oceniać, czy jestem przykładem czy też nie. Myślę, że najważniejsze jest by młodym ludziom poświęcić czas, jeśli jesteś dla nich, masz dla nich czas, to oni będą. Na spotkaniu formacyjnym, przy herbacie, podczas luźnego spotkania. Młodzież musi czuć zainteresowanie. Przykład ma iść od góry, to nie ja mam być przykładem, ma nim być Jezus. Cały czas staram się pokierować ich w stronę Jezusa.  

Katecheza w szkole, wypady do kina, rajdy rowerowe, wspólna gra w piłkę to tylko kilka sfer w których ma ksiądz kontakt z młodzieżą. Oprócz tego jest również działalność charytatywna. Działalność charytatywna, która w pewnym sensie może być niebezpieczna, a mam tutaj na myśli to, że pewnie znajdą się tacy, którzy nie uwierzą w bezinteresowność takich działań. Mimo tego rozpoczęliście tę działalność i ona od dłuższego już czasu trwa. Skąd pomysł? 

ks. Adrian Jakubiak: Nie będę w swojej wypowiedzi oryginalny, ale moim wzorem kapłaństwa jest św. Jan Paweł II, który zarażał byciem dla drugiego człowieka, nigdy nie przeszedł koło nikogo obojętnie, zawsze wyciągał pomocną dłoń. Staram się w swoim kapłańskim życiu, również być dla człowieka i nieważne czy on jest zdrowy czy chory. Wśród młodzieży z którą pracuję przyjęło się to, że mamy pomagać. Bardzo mnie cieszy, kiedy to właśnie oni wychodzą z propozycją pomocy drugiemu człowiekowi. Mam wrażenie, że kiedy robimy to razem, dużą grupą, to inni ludzie nie mają prawa nie wierzyć w naszą bezinteresowność. Nie ma w naszej działalności drugiego dna, bo najważniejsza w całym tym pomaganiu jest pomoc bliźniemu. Naszą największą radością jest pomoc drugiemu człowiekowi, szczególnie takiemu który jest w jakiś sposób odsunięty czy zepchnięty na margines. Zobaczyć w takim człowieku radość i uśmiech to coś wspaniałego. 

A ma ksiądz wrażenie, że Szydłowiec jest może nie idealnym, ale bardzo dobrym miejscem do pomagania? Mimo tego co często mówi się o naszym mieście, o jakimś zakompleksieniu, o malkontenctwie, to żyją w nim bardzo otwarci ludzie? 

ks. Adrian Jakubiak: Myślę, że o żadnych kompleksach w kontekście Szydłowca nie może być mowy. Szydłowiec to miasto ludzi o wielkich sercach i mówię to z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Jeszcze raz powtórzę, że jeśli przyjdzie mi kiedyś odejść z tej parafii to najbardziej będzie mi brakowało ludzi. Ludzi o wielkiej otwartości, o niesamowitym zaangażowaniu. Naprawdę Szydłowiec, no…I Love You!

Nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć księdzu jak najdłuższego pobytu w parafii Szydłówek. Wiem, że w przypadku wikariusza rzadko zdarza się tak długi pobyt na jednej parafii, ale może jednak? 🙂

ks. Adrian Jakubiak: Myślę, że Pan Bóg da mi tę łaskę, że chociaż rok tu jeszcze będę 🙂

Księże Adrianie lubi ksiądz ołtarz i to wszystko co go otacza?

ks. Adrian Jakubiak: Mówi się, że to chyba największa frajda dla kapłana, który może wykonywać przy ołtarzu swoimi dłońmi święte czynności. Każdego dnia staram się dorastać do tego wielkiego daru, który otrzymałem. 

Zawsze mnie ciekawiło jak czuje się ksiądz, stojąc na ambonie, mając przed sobą kościół pełen ludzi? Czuje się coś w rodzaju jakiejś kontroli czy mocy nad tymi ludźmi? 

ks. Adrian Jakubiak: To o co pytasz w ogóle nie wchodzi w grę. Kiedy ja dochodzę do ambony i mam coś do ludzi powiedzieć, to robię to oczywiście z wielką przyjemnością i radością, że mogę coś innym przekazać. Za każdym razem towarzyszy mi również ogromny stres, ponieważ chce tym ludziom w jak najlepszy sposób pokazać Jezusa, który kocha, który nie odrzuca, który jest przyjacielem. 

Jezus Chrystus jest księdza drogowskazem? 

ks. Adrian Jakubiak: Tak dokładnie, myślę, że dla każdego księdza to Jezus powinien być najważniejszym drogowskazem. Przez całe moje skromne, bo dopiero siedmioletnie życie kapłańskie staram się Jezusem zachwycać, staram się go pokazywać poprzez codzienność, poprzez bycie dla drugiego człowieka. 

Specjalnie na nasze spotkanie założyłem jedną ze swoich ulubionych koszulkę z napisem „Know Jesus, Know Life” (znasz Jezusa, znasz życie). Zgadza się ksiądz z tą sentencją? 

ks. Adrian Jakubiak: Oczywiście, że tak. Kiedy otworzysz księgę Pisma Świetego to ona daje Ci ogromną energię, mocnego kopa na co dzień, daje radość. Bo Jezus mówi o miłości, której tak bardzo brakuje dzisiejszemu światu. Cały czas za czymś gonimy, tak naprawdę nie wiedząc za czym. Poddajemy się temu wyścigowi. Otaczają nas media społecznościowe, wirtualny świat, w którym często zatracamy się. Jezus natomiast mówi „Stop – zatrzymaj się. Ja Ci dam prawdę, dam Ci miłość, tylko mnie posłuchaj”. Myślę, że jednym z podstawowych błędów ludzkości jest dziś to, że nie słuchają Jezusa, jeśli by go posłuchali, znaleźli by sens życia. 

Nie da się ukryć, że ma ksiądz rację. Świat dziś pędzi, a na pierwszy rzut oka większość z nas nie radzi sobie z tym. Wielu pochłoniętych wspomnianym pędem odsuwa się od Boga, uważając Go za przeżytek. Potrafi ksiądz zachęcić tych, którzy tak uważają? Tych, którzy kościół omijają szerokim łukiem? 

ks. Adrian Jakubiak: Chciałbym mocno zaznaczyć, że według mnie Eucharystia to najcenniejszy dar i wcale nie musi być atrakcyjna. To nie jest konkurs piękności, podczas którego Jezus wychodzi na scenę, wygrywa, a wszyscy biją mu brawo. Kiedy przychodzę do Jezusa to mam się wyciszyć, mam wejść w głąb siebie. Bardzo zachęcam tych ludzi, którzy dziś tak łatwo odcinają się od niedzielnej Eucharystii, aby przyszli do kościoła po wyciszenie. W tym całym codziennym zamieszaniu, z niezliczoną ilością bodźców wokół nas, Jezus może być rewelacyjnym lekarstwem. Przyjdźcie, a jeżeli znajdziecie spokój ducha, to być może będziecie mieli więcej radości z dawania siebie drugiemu człowiekowi. 

Wspomniał ksiądz wcześniej o mediach społecznościowych, które w ogólnym pojęciu często kojarzone są z czymś złym, z czymś zajmującym nam głowy. Ja jednak zauważam, że kościół dość mocnym krokiem wkroczył w ten świat. Wielu księży jest dziś aktywnych na twitterze i facebooku, powstają coraz to nowsze strony motywacyjne dla katolików. Czy zgodzi się ksiądz ze mną, że internet wykorzystywany jest dziś jako swego rodzaju ambona?

ks. Adrian Jakubiak: Dokładnie jest tak jak mówisz. Mamy 21 wiek, każdy w mediach społecznościowych „siedzi”. Młody, stary, kobieta i mężczyzna, każdy ma facebooka i profile na innych portalach. Kościół nie ma innego wyjścia, dzisiaj duszpasterstwo musi iść w tym kierunku, musi podążać za trendami. Kościół nie może zamykać się na nowinki, powinien być na bieżąco. Nie da się ukryć, że jest to duże ułatwienie, aby skontaktować się dziś z drugim człowiekiem, aby zachęcić go do bycia w kościele. Mam wielką nadzieję, że może jakiś człowiek, nieprzychylny kościołowi, nastawiony do kościoła źle, zobaczy w internecie, że są tutaj radośni ludzie, ale też poranieni, poszukujący prawdy i sensu życia i może zmieni swoje nastawienie. Podsumowując jestem jak najbardziej za, za taką formą duszpasterstwa. 

Mówi się, że każdy ksiądz zanim wstąpi do Seminarium Duchownego powinien poczuć coś co nazywa się powołaniem. Jak to w takim razie wyglądało u księdza Adriana Jakubiaka?

ks. Adrian Jakubiak: Tak jak w miłości musisz czuć tak zwaną „chemię” i tak samo jest w kapłaństwie (śmiech). A na poważnie to muszę powiedzieć, że już od małego dzieciaka czułem w sobie dużą wiarę. Miałem rewelacyjny przykład księdza, który imponował mi swoją pracą i swoją modlitwą. Na mojej dzielnicy w Radomiu, gdzie się wychowałem, rzadko który chłopak chodził do kościoła. Ja starałem się nie opuszczać żadnej mszy świętej, piątek, sobota, niedziela. Kiedy stawałem przy ołtarzu jako mały bąbel zawsze czułem radość i spełnienie, że tu jest jakaś moc, jakaś głębia, jakaś radość. Nawet nie potrafię tego dziś dobrze określić. Mimo wszystko cały czas odsuwałem od siebie tę myśl, aby zostać księdzem. Wiek młodzieńczy ma swoje prawa, pierwsze osiemnastki, studia. Pan Bóg wiedział jednak lepiej i dziękuję mu za ten dar jakim mnie obdarował. 

Odpowiedział ksiądz, mówiąc jednym słowem, na powołanie. Wspomniał ksiądz o przykładzie innego kapłana. Chciałby ksiądz być też takim przykładem dla przyszłego księdza?

ks. Adrian Jakubiak: Oczywiście chciałbym być przykładem. Szczególnie dziś, kiedy próbuje się księży troszkę osłabić. Modlę się, aby być dobrym przykładem, aby kogoś zachęcić do kapłaństwa, ale jak będzie to tylko Pan Bóg raczy wiedzieć. Zresztą muszę się pochwalić, że podczas mojego krótkiego kapłańskiego życia do seminarium wstąpiło już trzy osoby z którymi zetknąłem się na swojej drodze. Z Parafii Szydłówek Krystian Korba i Damian Gajownik. Oprócz tego w ostatnim czasie dowiedziałem się, że chłopak z mojej pierwszej parafii poszedł na księdza. Studiował już na SGGW, a teraz przerwał studia i wybrał drogę kapłańską. Pochwalę się, bo powiedział nawet rektorowi, że to świadectwo księdza Adriana pomogło mu wybrać swoją drogę. Jest to dla mnie wielka radość. 

Wróćmy jeszcze na chwilę do parafii w Szydłówku. Ma ksiądz tutaj sporo zajęć, bo pod księdza opieką są: schola, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Oaza Rodzin, ministranci. Jak ksiądz to ogarnia? 🙂

ks. Adrian Jakubiak: Sam nie dałbym rady, są na szczęście ludzie, którzy mi pomagają. Ela Mamla, która prowadzi scholę młodszą. Dominika Wąs prowadzi starszą scholę. KSM, również ma swoich przedstawicieli, ma swojego prezesa Karolinę Kowalik, a jej zastępcą jest Maja Gawęda. Starszą grupę ministrantów prowadzę ja, młodszą Tomek Jakubowski. Jednym słowem są ludzie, którzy są chętni pomóc, zresztą oni sami pozytywnie się przy tym nakręcają. Mnie jako księdza ogromnie to cieszy, że ludzie chcą działać, że jest bardzo dużo zaangażowanej młodzieży i dzieci. Patrząc na naszą parafię zaprzeczamy stereotypom mówiącym, że w kościele nie ma ludzi młodych. Oni są, trzeba tylko chcieć to zauważyć. Muszę to wyraźnie powiedzieć, że młodzi ludzie w Szydłowcu są szalenie ambitni i chcą działać. Jestem z nich bardzo dumny!

Jakiś czas temu ta młodzież o której tak dużo ksiądz mówi i przebywa z nią na co dzień, nagrodziła księdza ważną nagrodą. Został ksiądz laureatem nagrody „Skrzydła 2016”, przyznawanej przez Fundację Strefa JP2.

ks. Adrian Jakubiak: Ta nagroda jest dla mnie bardzo cenna, ponieważ przyznawana jest ludziom, którzy według Strefy JP2 kierują się w swoim życiu słowami i nauczaniem św. Jana Pawła II. To co powiedziałem na początku naszej rozmowy, ten człowiek (Jan Paweł II) to dla mnie „prze-gość”, który zachwycał swoim życiem, swoją osobowością. Ja jestem naprawdę skromnym człowiekiem i to wyróżnienie jest dla mnie wielką nagrodą. Kłaniam się nisko tej młodzieży, która postanowiła mnie w ten sposób zauważyć. 

Wspomniał ksiądz o ambicji i chęci do działania. Nie mogę w tym miejscu pominąć ostatniego charytatywnego działania księdza. Księże Adrianie, kto księdza namówił do udziału w tanecznym show „Szydłowieckie Gwiazdy Tańczą”?

ks. Adrian Jakubiak: 🙂 Muszę przyznać, że miałem kilka telefonów od Asi Nikodem i Przemka Dudy ze Strefy JP2, którzy usilnie namawiali mnie, abym wziął w tym przedsięwzięciu udział. Nie ukrywam jednak, że była taka obawa, jak zareagują ludzie, co powiedzą, czy zaakceptują, czy uda się przełamać pewne stereotypy. Koniec końców zdecydowałem się, ponieważ uważam, że jest to w pewnym sensie nowa forma duszpasterstwa. Chciałem pokazać, że ksiądz to nie tylko kościół, konfesjonał i ambona (co oczywiście jest najważniejsze), ale ksiądz to też normalny człowiek, przebywający wśród młodych, wśród swoich. 

Nie wiem czy ksiądz może o tym mówić, ale zapytam. Czy, aby wziąć udział w tym show musiał ksiądz mieć zgodę swojego proboszcza, albo nawet biskupa?

ks. Adrian Jakubiak: Ksiądz proboszcz oczywiście wiedział, że będę brał udział i nie miał nic przeciwko. Księdzu biskupowi nie mówiłem wcześniej, ale również o moim udziale wie i nawet pogratulował mi wygranej 🙂

 

Miałem tę przyjemność, że jako juror oceniałem księdza taniec. Miałem, również możliwość obserwować Was przed samą galą. Był ksiądz zestresowany, prawda?

ks. Adrian Jakubiak: To prawda, stres był olbrzymi. Świadomość, że tak dużo ludzi będzie ten taniec oglądać, była momentami paraliżująca. Miałem tylko dwa tygodnie, żeby nauczyć się wcale nie łatwego tańca standardowego jakim jest walc angielski. Nigdy nie miałem z tym tańcem doczynienia, ze zwykłym tańczeniem tak, trochę breakdanceu, ale nic poza tym. Podczas nauki walca strasznie się usztywniałem, nogi były sztywne, tym bardziej rama, opadania i unoszenia się. Jestem jednak z siebie zadowolony, jak na siedem prób poszło całkiem nieźle. Wielkie ukłony dla mojej partnerki tanecznej Wiktorii Malmon, która według mnie ma wielki talent taneczny i mam nadzieję, że daleko zajdzie. 

A jakie uczucie towarzyszyło księdzu, kiedy Przemek Duda ogłaszał werdykt, kiedy dowiedział się ksiądz, że wygrał i że uzbierał największą ilość pieniędzy do swojej puszki?

ks. Adrian Jakubiak: Dla mnie wynik nie był najważniejszy, bo wiedzieliśmy jaki jest cel. Wiedzieliśmy, że to ludzie młodzi z naszego powiatu i gminy mogą otrzymać coś czego do tej pory nie mieli. To jest dla mnie największa frajda, bo to jest pomoc. A sama reakcja? Muszę przyznać, że zupełnie się nie spodziewałem. Widziałem na próbach jak tańczą inni i robili to fantastycznie. Dlatego była to dla mnie niespodzianka. Tak czy inaczej Szydłowiec pokazał, że kapłan w tym środowisku jest człowiekiem akceptowanym, lubianym, jest współbratem z którym można współpracować. Strasznie mnie to wzruszyło, aż łezka poleciała, szczerze mówiąc. Cieszę się, że swoim tańcem, moim i Weroniki sprawiliśmy radość tylu ludziom. Korzystając z okazji chciałbym serdecznie podziękować, każdemu kto wrzucił swój grosz do naszej puszki. 

Księże Adrianie, serdecznie dziękuję księdzu za rozmowę. Oczywiście życzę wielu sukcesów i satysfakcji z pełnionej posługi kapłańskiej, oby jak najdłużej u nas. 

ks. Adrian Jakubiak: Ja również dziękuję, było mi bardzo miło. Zachęcam do czytania Nasz Szydłowiec i lajkowania 🙂

 

FOTOREPORTAŻ Cezarego Szymkiewicza wykonany podczas wywiadu z księdzem Adrianem. 

Jeżeli chcecie zobaczyć video zrealizowane podczas wywiadu kliknijcie w poniższy obrazek. Znajdziecie tam momenty, które nie zostały zawarte w wywiadzie.

adrianvideo 

 …………………………………………………………………………………………………

„Twarzą w Twarz” powraca na portal www.naszszydlowiec.pl po bardzo długiej przerwie, w całkiem zmienionej formie. Prezentujemy Wam trzy formy reportażu: video, tekst i foto.

Video z fragmentami uwiecznionymi podczas rozmowy będzie zapowiedzią, fotoreportaż to rewelacyjna forma uchwycenia emocji podczas rozmowy, zwieńczeniem będzie wywiad w formie tekstowej, do którego sięgnąć będzie można w każdej chwili.

Mamy nadzieję, że nowa formuła „Twarzą w Twarz” przypadnie Państwu do gustu i tłumnie będziemy spotykać się w wirtualnej przestrzeni by poznawać ciekawych ludzi Szydłowca, którzy opowiedzą Wam o sobie i oczywiście o naszym mieście.

Realizację „Twarzą w Twarz” wspierają:

Cezary Szymkiewicz Fotografia

– www.dan-napoje.pl – MR. DARK

Meduza Media

Grafika Pro