I nie chodzi tutaj oczywiście o dymisje w PKW, ale o zmiany personalne w samorządach w całym kraju. W całej Polsce zmieniali się urzędujący wiele lat: prezydencji, burmistrzowie, wójtowie czy radni. Ten trend nie ominął również powiatu szydłowieckiego, w którym w każdej gminie mamy nowego włodarza i wielu nowych radnych. Jedyny, który utrzyma swoje zacne stanowisko będzie prawdopodobnie starosta szydłowiecki Włodzimierz Górlicki, który (wszystko na to wskazuje) zostanie wybrany przez kolegów radnych na kolejną kadencję. Jeżeli tak się stanie za cztery lata stuknie mu 12 lat piastowania tej funkcji.

W Szydłowcu po 12 latach sprawowania władzy przez Andrzeja Jarzyńskiego, mamy nowego burmistrza Artura Ludwa. O tej zmianie powiedziano i napisano już dużo, szczególnie na forach internetowych i w różnych grupach dyskusyjnych. Dziś nowemu burmistrzowi trzeba życzyć powodzenia. Dlaczego? Bo Szydłowiec to nasze wspólne dobro, które nie powinno być wykorzystywane do jakichkolwiek korzyści i personalnych gierek. Burmistrzowi Jarzyńskiemu nie wszystko się udało, należy jednak obiektywnie przyznać, że pozostawił on Szydłowiec w zdecydowanie lepszym stanie niż obejmował władzę w 2002 roku (o tym więcej w późniejszym czasie, kiedy będziemy chcieli podsumować trzy kadencje Andrzeja Jarzyńskiego).

Idąc dalej, również w innych gminach powiatu szydłowieckiego zmiany i to również na głównych stołkach. Zarówno w Chlewiskach, Orońsku, Mirowie i Jastrzębiu mamy nowych wójtów. W każdej z tych gmin (podobnie jak w Szydłowcu) dość długo rządzili Ci sami ludzie. Trend zmian sprawił, że wyborcy upomnieli się o swoje i wprowadzili powiew świeżości.

Szczególne słowa uznania należą się nowemu wójtowi Gminy Jastrząb. Wójt Andrzej Bracha rozgromił w drugiej turze swojego kontrkandydata Zbigniewa Sarnata, zdonywając aż 1950 głosów (86,51%), przy 304 (13,49%)  dla Z.Sarnata. Trzeba zaznaczyć, że akurat Zbigniew Sarnat nie był wcześniej wójtem, ale to, że popierała go Zofia Kosno poprzedniczka Andrzeja Brachy nie było tajemnicą.

Nowy wójt również w Mirowie. Urzędującego wójta Alberta Bobrowskiego, pokonał Artur Siwiorek, który zdobył 1036 głosów (58,7%). Albert Bobrowski był znacznie słabszy, uzyskując blisko 300 głosów mniej. Dokładnie 729 (41,3%).

Podobne proporcje mieliśmy w Orońsku. Zdzisław Bredłowski przegrał tam z Henrykiem Nosowskim, który zdobył 1360 głosów (57,7%). Przegrany drugiej tury w Orońsku zdobył 996 głosów (42,2%).

W Chlewiskach Krzysztof Adamczyk urzędujący wójt, przegrał jeszcze bardziej zdecydowanie niż jego koledzy w Mirowie i Orońsku. Waldemar Sowiński (który, należy wspomnieć, nawet gdyby nie został wójtem, posiadał mandat radnego powiatowego) zyskał ogromną rzeszę zwolenników. W całej gminie oddano na niego 1842 głosy (66,5%), na Krzysztofa Adamczyka zagłosowało blisko tysiąc mieszkańców, dokładnie 927 głosów (33,4%).

Powyższe rozstrzygnięcia jasno wskazują na to, że społeczeństwo oczekiwało zmian. Czy te zmiany okażą się zmianami na lepsze? Dziś tego nie wiemy, a zweryfikować je mogą tylko kolejne cztery lata pracy w samorządzie. Wówczas to znów wyborcy zadecydują, czy dawać szansę danemu włodarzowi czy też nie. Jedno jest pewne wieloletnie rządy w samorządzie przechodzą do lamusa, a obywatele zaczynają się nudzić wciąż tymi samymi twarzami.