„…cieszę się, że są w Szydłowcu ludzie, którzy zauważają problem bezdomnych zwierząt…oczywiście szkoda, że jest nas tutaj tak niewielu, jednak pamiętajmy, że to dopiero początek, że będzie lepiej…niestety często zdarza się, że robimy psom krzywdę nie tylko fizyczną, ale i taką z kategorii ludzkiej nieodpowiedzialności, dokarmiamy psy pod blokiem, a potem o nich zapominamy, bierzemy psy do domu jak są małe, a gdy już piesek podrośnie i sprawia kłopoty to się go wyrzuca, na szczęście są tacy ludzie jak Wy, na których bezdomne psy ulicy mogą liczyć…

Jeżeli chodzi o przyszłość tej sprawy, chciałbym prosić, abyśmy mieli chociaż raz na kwartał czas, aby się spotkać i zastanowić się co już zostało zrobione a co jeszcze nie. Może faktycznie trzeba będzie pozbierać parę groszy. Proponuję, by może przejść z tą „psią” edukacją do szkół, dam zgodę na 15 minutowe pogadanki czy pokazy na ten temat w szkołach. Pójdę tam razem z Wami, by uświadomić dzieci, że to jest piesek, że on też czuje, nie wyrzucaj go, nie kop itd.

Na koniec chciałbym jeszcze raz pogratulować inicjatywy i zapowiedzieć, że drzwi do mnie zawsze macie otwarte!…”

Tyle burmistrz Jarzyński, nie da się ukryć, że jego słowa i deklaracje spotkały się z dużym aplauzem.

W dalszej części niestety faktycznie nieliczni goście mogli zapoznać się z metamorfozami psów uratowanych z szydłowieckiej ulicy, dzieci wzięły udział w konkursie plastycznym w którym otrzymały ciekawe nagrody (albumy o psach, książki o psich historiach). Wyświetlony został film o Haidi suczce, która jest już byłym szydłowieckim bezdomniakiem.

Niesamowity pokaz zafundowała uczestnikom spotkania 10 letnia Ola zaklinaczka psów, która w ciągu 2 tygodni ułożyła psa rasy labrador, uratowanego z ulicy. Właśnie z tym psem o imieniu Ares Ola uraczyła wszystkich kilkoma sztuczkami.

Na spotkaniu pojawiła się Agnieszka Kowalska, znana ze swojej działalności na rzecz bezdomnych zwierząt (jakiś czas temu ukazał się na www.naszszydlowiec.pl list napisany przez Panią Agnieszkę), opowiedziała historię jak poznała się z bezdomniakami z Szydłowca i ludźmi, którzy je ratują.

Około godziny 16 przyszedł czas na występy muzyczne, na scenie swoje kilka chwil miały zespoły Someday z Radomia oraz Yellow Pipe z Szydłowca.

Podczas akcji zebrano:

-50 kg karmy suchej

-4 puszki karmy mokrej

-koce, kołdry

Pochwalić trzeba nieliczną szydłowiecką młodzież, która przyszła i wspomogła szydłowieckie psiaki suchą karmą.

Na koniec na myśl przychodzi jedna myśl „fajnie, że taka akcja miała miejsce w Szydłowcu!” w mieście gdzie bezdomne psy maszerujące ulicami powodują przerażenie u mieszkańców.

Wydawać by się jednak mogło, że akcja została zorganizowana trochę od…złej strony. Dlaczego? ano dlatego, że to chyba nie pora i nie miejsce na takie akcje.

Maj lub Czerwiec! Niedziela! Szydłowiecki Rynek! Dużo ludzi! Sprzyjająca pogoda! To wszystko czego brakowało podczas tej akcji.

Jestem pewien, że gdy organizatorzy zdecydują się na kolejną akcję właśnie o takiej porze roku i w tym zaproponowanym miejscu zainteresowanie mieszkańców będzie dużo większe!

Trzeba działać! Trzeba edukować! Trzeba ratować zwierzęta z szydłowieckich ulic!

Akcję „czteroŁapy i My” zorganizowała fundacja „Ocalmy od zapomnienia” oraz Szydłowieckie Stowarzyszenie Edukacyjno – Kulturalne Logos.

{phocagallery view=category|categoryid=34|limitstart=0|limitcount=15|detail=4|imageordering=5}