Jest to dla mnie ogromnie ważne spotkanie. Chciałabym dotrzeć do jak największej liczby osób ze swoimi pomysłami.
Znała Pani wcześniej Szydłowiec?
Marta Ratuszyńska: Oczywiście. Wiem co nieco o Szydłowcu, słyszałam o takich zabytkach jak pręgierz na rynku, czy szydłowiecki zamek. Znam również historię tego miasta. Muszę się niestety przyznać, że nie bywam w Szydłowcu zbyt często. Z pewnością byłam tutaj jako małe dziecko, natomiast ostatnio nie miałam takiej okazji. Dopiero teraz przy okazji spotkania z Panem.
Zna Pani w ogóle problemy tego miasta i mieszkańców Szydłowca?
Marta Ratuszyńska: Według mnie obojętne, czy to jest Szydłowiec, czy np. Radom, to te problemy są takie same, albo bardzo podobne. Z pewnością największym problemem jest wysokie bezrobocie.
No właśnie – bezrobocie. Czy według Pani jest jakaś szansa zmiany na lepsze?
Marta Ratuszyńska: Oczywiście, że się da! Tylko potrzebne są bardzo skuteczne działania w skali centralnej, w skali lokalnej i z pewnością w skali światowej. Trzeba po prostu wiedzieć, jakie mechanizmy rządzą gospodarką i trzeba je odpowiednio dostosować i wdrożyć w życie.
Wypadałoby zacząć od tego, że Polska kroczy złą drogą, drogą neoliberalizmu. Realizowana jest idea słabego państwa. Celem każdej gospodarki jest wzrost gospodarczy, a my z tej ścieżki schodzimy. Kryzys, który panuje teraz na świecie jest w mojej opinii spowodowany błędną polityką neoliberalną. Rząd powinien już w 2009 roku zacząć agresywnie napędzać koniunkturę i popyt, bo jeżeli stosuje się odpowiednie narzędzia makroekonomiczne, wówczas wzrasta produkcja i automatycznie zatrudnienie. Wtedy jest to taka samonakręcająca się spirala: im więcej ludzi pracuje, tym większa jest produkcja i konsumpcja. Jeśli wzrasta popyt, wzrasta produkcja, zatrudnienie i tak dalej.
To dlaczego tak się nie dzieje, skoro według Pani jest to takie proste?
Marta Ratuszyńska: Widzi Pan ja również jestem bardzo zdziwiona, dlaczego rząd nie interweniuje. Jeszcze raz powtórzę, że zmierzamy złą drogą, zmierzamy do tego, by państwo było coraz słabsze. Polska traci swój potencjał. Państwo powinno być tą instytucją wiodącą, która umiejętnie kształtuje procesy gospodarcze. Celem naszego rządu powinno być wejście na ścieżkę rozwoju rzędu 6-7 % PKB rocznie. Jeżeli byśmy szli tą ścieżką konsekwentnie przez następne 20, 30 i kolejne lata, z pewnością będziemy zmierzali do sukcesu gospodarczego.
W Polsce rządzą ludzie niekompetentni, którzy albo nie wiedzą jak to zrobić, albo nie wiedzą kogo się poradzić.
Najpierw jednak musi nastąpić zmiana struktury budżetu. Jeżeli budżet nie będzie dobrze zaplanowany, to nie ma szansy, żeby cokolwiek poszło w dobrym kierunku. Muszą zostać obcięte sztywne wydatki. Aby tego dokonać, należy wprowadzić najpierw szereg zmian w wielu ustawach. Dopiero to pozwoli zwiększać stopniowo wydatki inwestycyjne, które są kluczem do sukcesu gospodarczego. Najpierw zatem musimy naprawiać błędy tych, którzy dotychczas rządzili i jednocześnie prowadzić skuteczną politykę makroekonomiczną.
Wydaje mi się jednak, że przede wszystkim problemem w Polsce jest jakość klasy politycznej. Ludzie, którzy rządzą krajem od dwudziestu lat, to Ci sami ludzie tylko pod zmienionymi barwami politycznymi. Bardzo mi na tym zależy, żeby do parlamentu wprowadzić całą armię ludzi młodych, nowych, którzy zmienią oblicze naszej polityki. Nieważne są dla mnie barwy polityczne, różnice ideologiczne, najważniejszy jest dla mnie wspólny cel, czyli gospodarczy sukces Polski. Ważni są ludzie, którzy mają wiedzę i to wiedzę szeroką. Dlatego zapoczątkowałam ogólnopolski ruch społeczny „Rewolucja Armii Trzydziestolatków”. Mamy już dosyć obecnej władzy, która kojarzy się z czymś złym, czymś brudnym, z ciągłą kłótnią, z nieuczciwością, z pustymi obietnicami. Dostaję wiele takich informacji od młodych ludzi, którzy głosowali na Platformę Obywatelską, a dziś są rządami tej partii strasznie zniesmaczeni i deklarują brak udziału w wyborach, bo kompletnie nie ufają żadnemu politykowi. Dlatego zachęcam Polaków: głosujcie na nowych ludzi, którzy potrafią pracować ponad podziałami i są skłonni do kompromisu. Niezależnie od partii, do której należą. Głosujcie na tych, którzy wiedzą, jak się żyje na co dzień, bo obecnie rządzący sprawiają takie wrażenie, jakby nie wiedzieli tego, jak żyje się przeciętnemu Polakowi.
Bardzo ważną sprawą jest fakt masowej emigracji Polaków do innych krajów. Tracimy przez to ogromną ilość fachowców i ludzi wykształconych. To jest jedna z większych porażek naszego rządu. Ja również kiedyś wyjechałam za granicę na studia i byłam tam sześć lat. Proszę mi uwierzyć: decyzja o wyjeździe nie jest wcale łatwa, trzeba być zdesperowanym i odważnym, żeby wyjechać do obcego kraju. Tych ludzi trzeba ściągać sukcesywnie z powrotem do Polski. Niektórzy zdobyli tam ogromne doświadczenie, które można wykorzystać w naszym kraju. Potrzebujemy tych ludzi, ponieważ nie mają oni kompleksów, nie mają kompleksu bycia Polakiem, bycia obywatelem Europy.
Ludność na świecie musi szybko zrozumieć, że najważniejsza jest sprawiedliwość społeczna. Nie może być tak, jak to jest teraz w Polsce, że kosztem większości, mniejszość się bogaci. Zostały zmniejszone podatki dla milionerów w Polsce, a to jest zaledwie niecałe 1,5 % podatników w Polsce. Ta wąska grupa bogaci się kosztem reszty społeczeństwa: to jest właśnie neoliberalizm. Smutnym jest również fakt, że my nakręcamy gospodarkę innych krajów, a nie gospodarkę swojego własnego.
Chciałabym zaapelować, aby wyborcy sprawdzili faktyczną wiedzę i umiejętności kandydatów, na których mają zamiar głosować. Trzeba pytać kandydatów o rzeczy, które są ważne dla nas i dla całego kraju. Nie możemy być rządni afer i kłótni, które pokazują nam media. Proszę mi uwierzyć: mamy dużo większe, naprawdę poważne problemy w Polsce i w Europie, niż takie, kto z kim dziś „złapał się za gardło”.
Pozwolę sobie zadać kilka pytań, które wysłali czytelnicy portalu. Proszę powiedzieć, czy ma Pani pomysł, żeby ściągnąć na tereny szydłowieckie i radomskie nowych inwestorów?
Marta Ratuszyńska: Oczywiście, że mam. Może nie pomysł, ale z pewnością dobry przykład, na którym należy się wzorować. Jest pewna gmina – Witnica – na zachodzie Polski, w której mieszka zaledwie około 7,5 tysiąca mieszkańców. Gmina ta, dzięki temu, że rządzą w niej mądrzy ludzie i nie ma w niej kłótni na tle politycznym, doskonale sobie radzi. Powiększyli budżet gminy z kwoty 28 milionów złotych rocznie do 60 milionów złotych. Z pewnością zastanawia się Pan, jak tego dokonali? Przede wszystkim potrafili się dogadać oraz myśleć tylko o tym, co jest ważne dla gminy i jej mieszkańców. Na dwudziestu hektarach uzbrojonych i doinwestowanych od strony infrastruktury przez gminę, na skutek synergii działań samorządu i przedsiębiorstw, powstało 8 różnych obiektów przemysłowych: w branży metalowej, papierniczej, transportowej, motoryzacyjnej i innych. Wiadomo, że jeżeli pojawiają się firmy, automatycznie ludzie znajdują zatrudnienie. Maleje bezrobocie, a część podatków, płaconych przez firmy, wpływa do kasy gminy. Gmina pozyskuje więc kolejne środki na inwestycje. Wiem, że robią dalej następne inwestycje. Budowane są przedszkola, modernizowana jest kanalizacja, oczyszczalnia, a to wszystko daje kolejnym ludziom pracę. To jest właśnie recepta i jeszcze raz powtórzę, że muszą rządzić mądrzy ludzie, którzy mądrze będą wydawali i inwestowali pieniądze, pozyskiwane z podatków. Jako posłanka nie będę miała bezpośrednio wpływu na to, co będzie się działo na terenach radomskich, w Szydłowcu, ale mogę mieć wpływ na to, aby więcej środków było przekazanych samorządom. Samorządy te muszą jednak mądrze funduszami tymi dysponować.
Kolejne pytanie od czytelnika. Jaki pomysł ma Pani na rozwój gospodarczy, z zastrzeżeniem nie wykorzystywania środków unijnych?
Marta Ratuszyńska: Jak Pan zauważył do tej pory nie powiedziałam nic o środkach unijnych, chociaż należy o nie, oczywiście, zabiegać i skutecznie wykorzystywać. Konkretnym przykładem dobrego zarządzania finansami jest gmina, o której wcześniej mówiłam. Takie same działania można przenieść na Mazowsze, do Szydłowca, do każdej gminy. Trudno jest sprawę środków unijnych całkowicie oddzielić i już mówię dlaczego. Z faktu, że w naszym regionie leży Warszawa, tracimy znaczną część środków unijnych. Bogata stolica szybko się rozwija, a pozostała część regionu zdecydowanie nie. Region, po wyłączeniu z niego stolicy, miałby szansę, przy pomocy większych wówczas środków unijnych, na szybszy rozwój.
Wiem, że jest Pani miłośniczką zwierząt, więc może Pani ma pomysł, co zrobić z problemem, który trapi dużą liczbę społeczeństwa Szydłowca, czyli wałęsające się w ogromnych ilościach po ulicach bezdomne psy?
Marta Ratuszyńska: Tak, jestem wielką miłośniczką zwierząt. Żywot zwierząt jest dla mnie ogromnie ważny. Niejednokrotnie zdarza mi się nakarmić bezdomnego psa, chociaż wiadomo, że każdemu nie uda się pomóc. Sama wzięłam ze schroniska niepełnosprawnego psa, którego nikt nie chciał z powodu jego kłopotów zdrowotnych. Jest to bardzo delikatny problem i temat. Jest to kwestia sumienia. Jedni powiedzą, że lepiej byłoby te psy uśpić, inni powiedzą, że muszą żyć w schroniskach. Ja jednak wiem, jakie tragiczne warunki panują w schroniskach w naszym kraju. Psy żyją w małych boksach, po kilkanaście osobników w jednej klatce, między innymi dlatego te psy robią się agresywne. Najlepsze dla tych zwierząt byłoby znalezienie im domów, chociaż wszyscy dobrze sobie zdajemy sprawę, że jest to bardzo trudne.
Wiem, że nie należy Pani do partii, z której Pani startuje. Proszę jednak powiedzieć, dlaczego głosować na SLD?
Marta Ratuszyńska: Faktycznie jestem osobą bezpartyjną. Główny nacisk chcę położyć na mój program wyborczy, który częściowo jest zbieżny z programem SLD. Może powiem tak: głosujcie na ludzi, którzy wiedzą, co i jak trzeba zrobić i nie obiecują czegoś, czego zrobić nie będą w stanie. Chciałabym zlikwidować ogromne rozwarstwienie dochodowe w społeczeństwie, które nie tylko jest problemem Polski, ale całego świata. Chciałabym, w porozumieniu, bez kłótni, wprowadzać Polskę na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Najpierw trzeba będzie walczyć z kryzysem, który nas dosięga i wydaje mi się, że wiem jak to robić. Mam zaplecze, mam dobrych doradców, bo oczywiście nie uważam siebie za eksperta i mogę się tutaj śmiało powołać na prof. Grzegorza Kołodko, który jest dla mnie autorytetem w dziedzinie ekonomii. Chcę jednak podkreślić, że zmiany, która ja proponuję, to zmiany długofalowe. Nie da się ich przeprowadzić w kilka lat. Jeśli ktoś mówi inaczej, nie mówi Państwu prawdy. Polska jest w bardzo złej kondycji finansowej i najpierw trzeba naprawić finanse publiczne. Najpierw trzeba naprawić błędy polityków, którzy do tej pory nie mieli odwagi przeprowadzić odważnych reform. Moja strategia dla Polski, to strategia na kolejne 20, 30 i kolejne lata. By to realizować potrzebna jest nowa klasa polityczna, która potrafi i chce działać długofalowo. Tylko pod tymi warunkami realne jest realizowanie moich propozycji. Swój program napisałam wykorzystując doświadczenie Pana Profesora Kołodko. Za jego wiedzą i aprobatą.
Jak Pani w ogóle ocenia swoje szanse w tych wyborach, skoro SLD wcale nie jest najmocniejszą partią?
Marta Ratuszyńska: Wszystko zależy od wyborców, na których bardzo liczę i liczę również na to, że uda mi się Ich przekonać do tego, by głosowali na tych, którzy mają przede wszystkim wiedzę i umiejętności, potrzebne do pracy w parlamencie. W Polsce uprawiana jest polityka partyjna, a przecież chodzi o to, żeby realizować skutecznie przemyślaną, długofalową politykę makroekonomiczną.
A jeżeli nie zostanie Pani posłanką, to co wtedy będzie Pani robiła?
Marta Ratuszyńska: Jeśli nie zostanę posłanką, będę nadal realizowała swoje plany i marzenia. Będę kontynuowała działalność Rewolucji Armii Trzydziestolatków i starała się przekonać Polaków o tym, że konieczna jest w Polsce radykalna zmiana klasy politycznej. W tej chwili każda osoba z każdej listy wyborczej ma równe szanse na mandat. To bardzo ważne, by Polacy o tym wiedzieli, że nie liczy się miejsce, które zajmuje się na liście. Polacy są przez polityków i media wprowadzani w błąd. Osoba z piątego miejsca, jak na przykład ja, może zdobyć mandat, jeśli otrzyma więcej głosów, niż inni kandydaci na liście.
Zachęcam wszystkich Państwa do wzięcia udziału w wyborach i zagłosowanie na ludzi, patrzących mądrze w przyszłość!
Na koniec chciałbym zapytać o piosenkę, której można posłuchaj na Pani stronie internetowej. Co to za pomysł i skąd się w ogóle wziął?
Marta Ratuszyńska: Utwór pop-rockowy promuje ruch społeczny Rewolucja Armii Trzydziestolatków, o którym już wspominałam wcześniej. Wszystkie osoby, które brały udział przy realizacji tej produkcji, wykonały to społecznie. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że udało mi się pozyskać do współpracy doskonałych artystów, związanych głównie z ziemią radomską: Andrzeja Jagodzińskiego, honorowego obywatela Garbatki, światowej sławy muzyka jazzowego, Kamila Gorazińskiego, doskonałego gitarzystę z Radomia, doskonałego wokalistę z Radomia (niestety nie zdradzę nazwiska, wokalista pragnie pozostać anonimowy), współpracowników zdobywcy Oskara Tomka Bagińskiego, którzy pracowali przy animacji oraz grupę moich przyjaciół. Pracowaliśmy nad tym kilka miesięcy. Każdy z nas robił to w swoim wolnym czasie.
Chcieliśmy to zrobić możliwie najlepiej, pomimo dysponowania praktycznie zerowym budżetem. Dzięki pasji i zaangażowaniu wspaniałych ludzi udało nam się stworzyć produkcję, która ma na celu promocję idei Rewolucji Armii Trzydziestolatków. W animacji pokazałam to, co może nam grozić z racji zbliżających się mistrzostw Euro 2012 z powodu nieudolnie prowadzonych, pod rządami obecnych polityków, przygotowań do tak wielkiego święta sportu. Wszystko to pokazane jest żartobliwie, by zainteresować widzów. Sytuację jednak traktuję bardzo poważnie i przekaz jest całkowicie serio. Na szczęście wszystko w tej animacji kończy się optymistycznie i wierzę, że tak się faktycznie stanie. Wszystko w rękach Polaków w dniu 9 października.
Zapraszam na moją stronę internetową, gdzie znajduje się ten utwór, a także mój spot wyborczy i najważniejsza sprawa – program wyborczy.www.ratuszynska.pl