Wkrótce ukaże się kolejny tom wspomnień mieszkańców Szydłowca i okolic. Będzie nosił ten sam tytuł „To nasze życie…”, a od poprzedniego będzie się różnił kolorem okładki i oczywiście treścią, pojawią się w nim bowiem inne wspomnienia, innych autorów.

Jednym z nich jest pan Januariusz Zbigniew Jankowski. We  wspomnieniach, noszących tytuł „Szydłowiec miasto mojego dzieciństwa”,  zobaczą czytelnicy kilka zdjęć, między innymi te dwa, które zamieścił „Nasz Szydłowiec” .  A oto, co na ten temat pisze autor wspomnień i najprawdopodobniej zdjęć .

„Liga Morska i Kolonialna miała w Szydłowcu swoje święto, na które stawili się wszyscy mieszkańcy odświętnie ubrani. Pamiętam, jak podczas obchodów święta Ligi Morskiej i Kolonialnej na rynek zajechała zbudowana na rozciągniętym podwoziu z wozu drabiniastego makieta jakiegoś okrętu ciągnięta przez dwa konie. Na pokładzie z desek był maszt z chorągiewkami zawieszonymi na linkach, od dzioba do końca pseudookrętu ORP. Trzeba było mieć dużą fantazję, żeby coś takiego zbudować. Na pokładzie staliśmy z Piotrusiem Kralikiem i Muśkiem ubrani w mundurki marynarskie. Na schodach ratusza stali wraz z prezesem Ligi Stanisławem Jankowskim (moim Ojcem) włodarze miasta wraz z zaproszonymi gośćmi z Gdyni i ze Starachowic.  (to zdjęcie znajdzie się w książce). Po uroczystym otwarciu okręt pojechał do zamku, a za nim szli uczestnicy obchodów wraz z orkiestrą strażacką i mieszkańcami. Jechaliśmy przez most na rzece Korzeniówce.”

„Uwieńczeniem Święta Ligi Morskiej i Kolonialnej było poświęcenie przystani dla pływających po stawie kajaków. Do dziś posiadam zdjęcia z tamtego wydarzenia. Drewniana przystań znajdowała się po lewej stronie zamku, w pobliżu rosnącego do dzisiaj drzewa, którego długie konary zwieszały się aż do wody, zaś od przystani było podziemne przejście do zamku. Na przystani było kilkoro ludzi, między innymi   ksiądz i ktoś z zaproszonych gości przemawiający z wielką egzaltacją, że teraz musimy stać frontem do morza. Przy tych słowach cofnął się tak niefortunnie, że wpadł do stawu, co oczywiście wzbudziło wielką wesołość zebranych.”

Myślę, że fragmenty wspomnień pana Januariusza, właściciela zdjęć wyjaśniły co one przedstawiają.

Irena Przybyłowska – Hanusz

zdjęcia dzięki uprzejmości Konrada Jankowskiego

Zapraszamy również do naszego facebookowego albumu starych szydłowieckich zdjęć:

#HistoriaNaszegoMiasta jest ważna ‼️ Podsyłajcie fotki z Waszych zbiorów na redakcja.naszszydlowiec@gmail.com lub przynieście do naszej redakcji na ul. Kilińskiego 13/skanujemy i od razu oddajemy/

Opublikowany przez Nasz Szydłowiec na 29 stycznia 2016