Największą dyskusję wywołał punkt w którym była mowa o tym, że radny nie otrzyma diety jeżeli nie pojawi się na żadnej sesji i posiedzeniu komisji w danym miesiącu. 

Już radny Marek Plewa z rządzącej koalicji, który mówił m.in. – To jest bardzo duży krok w funkcjonowaniu rady i jej poszczególnych członków. Wszyscy wiemy, że dieta radnego nie jest wynagrodzeniem tylko ekwiwalentem za straty ponoszone związane z pracą w radzie. Logicznym więc jest, że skoro jacyś radni nie uczestniczą w pracach rady, należy im zmniejszyć ten ekwiwalent. Zauważam jednak w tym zapisie pewną nieścisłość, ponieważ wynika z niego, że wystarczy być na jednym posiedzeniu rady lub komisji, aby dietę otrzymać. Wybaczcie Państwo, ale dla mnie jest to nielogiczne. Dobrze, że o tym myślimy, ale każdy „bezkarnie” będzie mógł opuszaczać wybrane posiedzenia. Uważam, że nie spełni to swoich wymagań. 

Głos zabrał również radny Maciej Kapturski: – Faktycznie jest to dobry krok, ale dla mnie dużo lepszym byłoby stałe obniżenie diet radnych. Zgadzam się również z tym, że skoro radny nie uczestniczy w posiedzeniach to nie powinien za nie otrzymać diety. Pojawiają się jednak pytania: co wtedy, kiedy radny posiada zwolnienie lekarskie? leży w szpitalu? choruje w domu? Dziś komunikacja jest dużo łatwiejsza, mamy telefony, laptopy, materiały w formie elektronicznej, strony internetowe, możemy spokojnie się kontaktować. Nic nie stoi na przeszkodzie, jeżeli człowiek chory przebywający w domu, nie mógł pracować. Radnym jest się wszędzie. 

Swoje wątpliwości wyraził również radny Józef Jarosiński: – Do tej pory radni mogli się zwolnieniem lekarskim usprawiedliwiać i to działało, dlaczego Państwo chcecie to zmienić? Jestem samorządowcem od wielu kadencji i jeszcze się z takim czymś nie spotkałem. Według mnie jest to kwestia dokuczenia, przez całą swoją pracę w samorządzie nie widziałem takiej zawiści i braku współpracy. 

Nie zabrakło także kilku zdań od radnej Doroty Jakubczyk: – Szanowni Państwo sami sobie przeczymy. Najpierw mówimy, ze to projekt w dobrym kierunku, później, że jakoś nie. A ja powiem tak. To bardzo dobry krok, dyscyplinujący, bo Państwo sobie lekceważycie niektórzy pracę w tej radzie, przebraliście już wszelką miarę. Skoro bierze się pewne pieniądze to trzeba wiedzieć za co i zapracować na nie, sami dobrze wiecie jak to jest. Przykładem dzisiejsze posiedzenie komisji budżetu, wstyd! Przychodzą przedstawiciele poważnego zakładu pracy jakim jest Profel, chcemy wydać opinię, a ja czekam bo nie mam kworum, panowie z zakładu siedzą i obserwują. Czy tak powinno być? Jest wyznaczona godzina powinniście przybyć i pracować. Jeżeli się nie zdyscyplinujecie, a dobrze wiecie do kogo mówię to zaproponujemy  bardziej drastyczny projekt uchwały, bo najbardziej uderza to co po kieszeni. Dziwią mnie takie głosy, że to komuś na złość, tak nie można. Jeżeli chodzi o całkowite zniesienie diet to szanowni Państwo, daliśmy taki zapis, że kto będzie chciał to może zrzec się swojej diety na wskazany w oświadczeniu cel. Kto z tego skorzysta? Co do zwolnień lekarskich to pamiętajmy, że ustawa jasno mówi, że zwolnienia lekarskie są honorowane w pracy, nie dotyczą mandatu. 

Jeszcze raz do wypowiedzi zgłosił się radny Józef Jarosiński: Szanowni Państwo skoro jest problem z frekwencją to dlaczego nie przestrzegamy zapisów, które mówią o tym, że za każdą nieusprawiedliwioną nieobecność radny powinien mieć potrącone z diety? 

 

Podsumowując. Nieobecność radnego na wszystkich posiedzeniach rady miejskiej pozbawi go diety. Wystarczy być jednak (tak jak mówił radny Marek Plewa) na jednym posiedzeniu, aby dietę otrzymać. Czekamy na Wasze komentarze.