Jak sam mówi ma za sobą prawdopodobnie 40 maratonów. Prawdopodobnie, ponieważ stracił już rachubę. Ten prawdopodobny 40 wypadł w stolicy Łotwy, Rydze.
Jak powiedział nam Tomasz Orman temperatura w Rydze (27 stopni w cieniu) nie sprzyjała biciu rekordów, ale ze swojego wyniku oczywiście może być zadowolony.
Ostatecznie maraton ukończył z czasem 3:34:35 i zajął 204 miejsce w kategorii „open” oraz bardzo wysokie bo 11 w kategorii wiekowej M-50!
W tym roku szydłowiecki maratończyk przebiegł już ponad 1800 kilometrów. Obecnie szlifuje formę na półmaraton w Radomiu i triathlon w Skarżysku.
Oprócz wyników Tomasz Orman podzielił się z nami swoimi wrażeniami z pobytu w Rydze:
Ryga jest nie tylko najpiękniejszym, ale też największym nad Morzem Bałtyckim. Dlatego ucieszyłem się, że trasa maratonu została poprowadzona przez ścisłe centrum miasta. Trasa wydarzenia, które gromadzi każdego roku około 30 tysięcy osób. Start i meta usytuowane były w samym sercu Rygi nad brzegiem Dźwiny pomiędzy rzeką, a starówką. Trasa prowadziła przez modernistyczny podwieszany most Vanšu, który ma 600 metrów długości i prowadzi na wyspę Kipsali wpisaną na listę UNESCO z powodu unikatowej architektury drewnianych domków. W mieście ogromne wrażenie robi wszechobecna zieleń. Mnóstwo starych i pięknych drzew, które nadają Rydze niepowtarzalnego klimatu”