Dziś przed południem informowaliśmy na podstawie komunikatu Urzędu Miejskiego, że gmina Szydłowiec zakończyła współpracę z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej stacjonującymi w Szydłowcu z powodu pandemii koronawirusa. Terytorialsi zostali do nas skierowani, aby pomóc jednostkom samorządowym i policji w zabezpieczeniu i zaopatrzeniu osób potrzebujących. 

Powodem tej decyzji miało być nie przekazanie przez WOT informacji o zakażeniu żołnierzy, co mogło skutkować narażeniem życia i zdrowia mieszkańców gminy Szydłowiec. Tak zostało to napisane w komunikacie.

Sprawą zainteresował się portal Wirtualna Polska, jeden z największych tego typu informacyjnych portali w kraju, który pisze o atmosferze skandalu.

I tak to trzeba niestety nazwać, jeżeli to wszystko prawda. Nie poinformowanie władz miasta o zakażonych żołnierzach nadaje się do sprawdzenia przez prokuraturę.

No właśnie. Wirtualna Polska przedstawia dwa stanowiska, obydwa sprzeczne. O sprawie zakażeń miał dowiedzieć się przez przypadek jeden z pracowników Urzędu Miejskiego, następnie sprawę miał potwierdzić szydłowiecki Sanepid.

Wojsko natomiast zaprzecza jakoby miało ukrywać tę informację. 16 kwietnia jeden z żołnierzy WOT wykonujących zadania pomocy mieszkańcom powiatu szydłowieckiego, dowiedział się, iż osoba z którą miał kontakt jest osobą zakażoną. 20 kwietnia od 17 żołnierzy pobrano wymazy na obecność koronawirusa. U sześciu potwierdzono zakażenie, pozostałych jedenastu skierowano do kwarantanny.

Dowódca batalionu, zgodnie z przyjętą w WOT procedurą, natychmiast wycofał z działania żołnierza oraz innych wykonujących z nim zadania i skierował ich do izolacji prewencyjnej. Izolację realizowano od godzin popołudniowych 16 kwietnia. Tego samego dnia dowódca 62. batalionu lekkiej piechoty powiadomił burmistrza Szydłowca o zaistniałej sytuacji” powiedziała Wirtualnej Polsce ppor. Jolanta Maciaszek, rzecznik prasowy 6 Mazowieckiej Brygady WOT.

Podobno na dowód jest mail.

Do słów ppor. Jolanty Maciaszek odniósł się burmistrz Szydłowca Artur Ludew, który nadesłał nam taką informację:

W nawiązaniu do informacji rzecznika WOT informuję, że nie posiadałem wiedzy, iż powodem wycofania żołnierzy WOT z Szydłowca dnia 16 kwietnia br. był kontakt jednego z nich z osobą zakażoną. Takiej informacji nie posiadałem ani ja, ani inne jednostki gminne współpracujące z WOT. W związku z czym podtrzymuje swoje stanowisko zawarte w komunikacie z dnia. 24 kwietnia br.

Wirtualna Polska w swoim artykule cytuje anonimową wypowiedź jednego z żołnierzy z radomskiego batalionu WOT. Według niego to dowództwo naciskało na to, aby żołnierze pracowali normalnie.

Dowódcy kazali nam milczeć, nawet gdy było już wiadomo, że wśród nas jest osoba zakażona. Kilku chłopaków, podejrzewanych o kontakt z chorym zostało wywiezionych z miejsca stacjonowania oddziału. Później na odprawie padło, że batalion ma funkcjonować normalnie i żebyśmy sobie nie wmawiali, że jesteśmy chorzy. Teraz wielu mieszkańców ma do nas żal, że wsadziliśmy ich na minę” – miał powiedzieć żołnierz Wirtualnej Polsce

Gdzie leży prawda? To ważne, aby to wyjaśnić. Mamy nadzieję, że właściwe osoby wykażą się odpowiedzialnością za zdrowie i życie mieszkańców Szydłowca i nie tylko.

Mimo wszystko najważniejsze jest ustalenie kto miał styczność z zarażonymi żołnierzami, kto z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, kto z szydłowieckiej policji, kto z mieszkańców, którym żołnierze nieśli pomoc. Trzymamy kciuki za to, aby nie było już więcej zarażonych.

info na podstawie artykułu Wirtualnej Polski