Szósty wywiad z cyklu „Twarzą w Twarz” to rozmowa Marcina Banaszczyka z Dominikiem Furmanem, piłkarzem Wisły Płock, wychowankiem Szydłowianki Szydłowiec. 

 

Dominik od początku sezonu 2016/2017 jest zawodnkiem drużyny z Płocka, do której został wypożyczony z Toulouse FC, klubu z którym jest związany kontraktem do czerwca 2018 roku. Furman w wywiadzie udzielonemu portalowi Nasz Szydłowiec opowiedział o swoim obecnym klubie, o niepowodzeniach we Francji i we Włoszech, o swojej słabości do Legii Warszawa, o kolegach z boiska, a także o Szydłowcu i o Szydłowiance.

Zapraszamy do zapoznania się z zapisem rozmowy Marcina z Dominikiem, która została przeprowadzona w Hotelu „Pod Dębem”.

Marcin Banaszczyk: Dominiku za nami 2016 rok, jaki ten rok był dla Ciebie? Z perspektywy kibica piłkarskiego to taki 50/50.

Dominik Furman: Dokładnie tak jak powiedziałeś, taki pół na pół. Gdyby chcieć zabawić się w jakieś ocenianie, to w skali szkolnej od 1-6, mógłbym sobie wystawić ocenę na poziomie „trójki”. Dla każdego piłkarza najważniejsza jest gra, a w moim przypadku pierwsze pół roku nie było dobre. Nie powiem, że stracone bo na pewno czegoś we Włoszech się nauczyłem, ale gra jest jednak najważniejsza, podczas meczów można nauczyć się najwięcej. W 2017 wchodzę z głęboką wiarą, że na zakończenie tego roku ocena mojej gry będzie zdecydowanie wyższa.

Zanim przejdziemy do innych tematów, muszę zapytać Cię o Szydłowiankę, o Twój pierwszy klub. Interesujesz się tym jak radzą sobie Twoi koledzy? 

Oglądam przede wszystkim skróty, które są udostępniane na w internecie, więc tak, jestem zainteresowany tym jak radzi sobie Szydłowianka. Przyznaję, że wyników nie śledzę na bieżąco, ale wiem, że klub zajmuje w swojej klasie rozgrywkowej podobne miejsce jak moja obecna drużyna Wisła Płock w Ekstraklasie.

Odkąd trafiłeś do Płocka staram się obserwować Waszą grę. Przyznaję, że obejrzałem sporo meczów Wisły w tym sezonie. Początek jak na beniaminka całkiem niezły, później troszkę gorsze wyniki, ale już końcówka znów dobra. Trzeba przyznać, że również za Tobą dobra runda, ale moje pytanie jest inne. Jakie to uczucie strzelić tak ładną bramkę Legii Warszawa? 

Nie mnie oceniać urodę tej bramki, ale cieszę się, że ta bramka dała nam taki bodziec do ataku. Ci, którzy oglądali to spotkanie widzieli, że źle weszliśmy w ten mecz jako zespół, Legia nas stłamsiła. Myślę sobie, że to może nawet dobrze. Znam mentalność Legii i działa to w ten sposób, że kiedy przeciwnik wystraszy się Legii na początku, Legia jako zespół myśli, że jest już po meczu. Trzeba jednak pamiętać, że gra się do końca i cieszę się, że Wisła nie poddała się w tym meczu i zaczęła toczyć wyrównany pojedynek z warszawską drużyną. Doprowadziliśmy do remisu i nie można powiedzieć, że był to szczęśliwy remis. To Legia powinna się cieszyć, że nie przegrała tego meczu, bo gdyby ostatnia sytuacja…

…miałeś pretensję do Jose Kante, że nie zagrał piłki do Ciebie w ostatniej akcji meczu? Miałbyś rewelacyjną okazję, by strzelić gola na 2:3. 

Nie, nie mam. Na boisku faktycznie miałem, ponieważ każdy zawodnik z ambicjami miałby pretensję. Po meczu powiedział mi, że mnie nie widział i ja mu wierzę. Nie mam powodów, aby mu nie wierzyć. Gdyby Kante strzelił celnie, to zdobyłby piękną bramkę. Pobiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ograł Kubę Rzeźniczaka, więc gdyby strzelił to czapki z głów.

Załóżmy, że Kante zagrywa do Ciebie. Strzelasz gola. Czułbyś się bohaterem? 

Na pewno kiedy zawodnik strzela dwie bramki, mecz wygrywa się 3:2, w ostatnich sekundach meczu, to odpowiedź nasuwa się sama. Ja czułbym się szczęśliwy, choć trzeba pamiętać, że Legia jest moim klubem i może byłoby mi ich trochę szkoda, ale przeważałaby radość. Myślę, że również poczucie własnej wartości bardzo by urosło. Ale patrząc na remis, to też chyba nie jest zły wynik.

To sentyment do Legii sprawił, że nie cieszyłeś się zbytnio z tej bramki? 

Tak szacunek do Legii przede wszystkim, ale poza tym była to bramka kontaktowa, chyba żaden zawodnik nie cieszy się na maxa strzelając gola kontaktowego. Ważniejsze od radości w takich momentach jest szybkie branie się do pracy i szukanie kolejnych szans na bramki.

Dominik zrozumiem jak mi na to pytanie nie odpowiesz, ale muszę zapytać. Myślisz jeszcze o tym, aby wrócić kiedyś do Legii Warszawa? 

Nie ukrywam tego, że Legia jest najbliższym mi klubem, ale obecnie jestem piłkarzem Wisły Płock i nie mogę powiedzieć, że chcę wrócić do Legii bo byłoby to nieprofesjonalne. Takie myśli mogą pojawić się dopiero w czerwcu, kiedy skończy się moje wypożyczenie do Wisły. Wtedy będziemy mogli mówić o kolejnym transferze Dominika Furmana, ponieważ na wypożyczenie z Toulouse nie będę mógł już pójść.

Gdzieś mi to mignęło, że nie będziesz mógł już pójść na wypożyczenie. Dlaczego? 

Dlatego, że zostanie mi już tylko rok kontraktu we Francji i takie są przepisy, że na rok przed końcem nie możesz pójść na wypożyczenie. W takim przypadku klub, który wypożycza nie mógłby zarobić nic na piłkarzu. Tak to wygląda.

Masz jakiś kontakt z ludźmi z Francji? Monitorują oni jakoś Twoje postępy? 

Chyba na meczu z Arką Gdynia obecny był dyrektor sportowy Tuluzy, później napisał do mnie smsa po mecz z Legią. No i ostatnio dostałem od niego wiadomość na święta. Jak sam widzisz ogranicza się to obecnie do smsów.

Dominik a zastanawiałeś się dlaczego ta przygoda we Francji i we Włoszech nie udała się? Chodzi mi oczywiście o grę, bo pewnie piłkarsko udało się mimo wszystko coś zyskać. 

Wydaje mi się, że mentalność Francuzów i Włochów jest taka, że wolą swoich. Na pewno duży wpływ miała bariera językowa, może nieumiejętność przystosowania się do ligi, bo i francuska i włoska są ligami bardzo mocnymi. Kiedy wyjeżdżałem do Francji byłem bardzo młody, miałem 21 lat i nie odnalazłem się w tym zespole. Z drugiej strony uważam, że mogłem dostać trochę więcej szans, bo w tych meczach w których grałem nie czułem, abym odstawał od rywali czy od chłopaków z drużyny. Najważniejsze zdanie należało do trenera, a ten zadecydował, że byli lepsi. Osobiście robiłem wszystko co w mojej mocy, aby grać, ale kiedy piłkarz nie gra miesiąc, sześć miesięcy, potem osiem czy dziewięć, to nastawienie na walkę trochę spada. Wtedy pojawił się pomysł na odbudowanie się w Legii, który udał się połowicznie. Teraz jest Wisła Płock, ale wcześniej były jeszcze Włochy. Tam była dziwna sytuacja, ale wolałbym to zostawić dla siebie…

…ale wielu bardzo dobrych zawodników włoskiej Serie A zobaczyłeś w grze na żywo, ponieważ praktycznie w każdym meczu byłeś na ławce rezerwowych. 

Tak, masz rację, wiele fajnych meczów oglądałem z bliska i to też z pewnością sporo mi dało i może pomoże w przyszłości. Jednak tak jak powiedziałem wcześniej, to przez regularną grę w meczach o stawkę może nauczyć się najwięcej.

Dominik może trochę o Wiśle Płock. Powiedz mi jak to z Wami jest? Bo drużynę, która jest beniaminkiem w lidze często trudno rozgryźć, tym bardziej, że Ekstraklasy w Płocu nie było dziewięć lat. Jakie macie plany? Awans do „ósemki” uważacie za realny?

Oczywiście, że jest to realne. Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony naszą grą. Na dobrą sprawę w dwudziestu meczach, które rozegraliśmy to tak naprawdę zdecydowanie przegraliśmy tylko w Poznaniu, gdzie skończyło 0:2, po tym karnym „z kapelusza”. Reszta naszych porażek to mecze przegrane tylko jedną bramką. W każdym meczu gramy o trzy punkty i każdy mecz, który graliśmy naprawdę mogliśmy wygrać. No może jeszcze oprócz meczu z Cracovią, kiedy drużyna przeciwna zepchnęła nas bardziej do defensywy. W pozostałych osiemnastu meczach, jeżeli powiem, że w 90% z nich mieliśmy więcej sytuacji od rywala to chyba się nie pomylę. W tym momencie mamy 11 miejsce i 24 punkty, ale wydaje mi się, że mogło ich być 8-9 więcej i bylibyśmy na 4-5 miejscu w tabeli i może bylibyśmy rewelacją ligi 🙂 Ale może to dobrze, może na rewelację ligi przyjdzie czas w rundzie wiosennej 🙂 Runda zaczyna się dla nas dobrze, gramy pierwszy mecz u siebie, a na własnym stadionie pewność siebie zawsze jest większa. Tym bardziej ze Ślaskiem, gdzie zwolniony został ostatnio trener Rumak i liczymy, że mogą mieć tam delikatną zawieruchę 🙂 (mówiąc o tym meczu Dominik nie wiedział jeszcze, że nowym trenerem zostanie Jan Urban, czyli trener który wprowadzał Furmana do Ekstraklasy – przyp. red.)

A zwracasz uwagę na statystyki? 3 gole i 4 asysty Dominika Furmana w rundzie jesiennej, to zadowalające liczby? 

Myślę, że nie do końca. Mogło być więcej i asyst i goli. Szczególnie goli, bo dwa karne przestrzelone, tzn. jeden w sumie, bo po drugim ostatecznie padł gol dla Wisły….

…no właśnie wejdę Ci w słowo. Co czułeś kiedyś strzelałeś tego karnego w meczu z Zagłębiem Lubin, piłka odbiła się od słupka, potem od kolejnego, by Giorgi Merebaszwili ostatecznie skierował piłkę do siatki rywala?

Ja się teraz śmieje, że to było ćwiczone 🙂 bo chyba nigdy nie miałem tego typu asysty. Takie nieformalnej asysty, ponieważ nie zaliczono mi jej, ale kiedy pytałem jednego z ekspertów to stwierdził, że ktoś popełnił błąd nie zaliczając mi jej. Najważniejsze, że padł gol i wygraliśmy mecz. Wrócę jeszcze do tego karnego niewykorzystanego z Cracovią, każdy nawet największy zawodnik piłki nożnej ma w swojej karierze taki moment, że nie strzela karnego i źle go wykonuje.

A ten karny z Lechią Gdańsk, kiedy zrobiłeś podcinkę? Wiedziałeś, że tak będziesz strzelał? 

Tak, już jak podchodziłem to wiedziałem, że strzelę w ten sposób. Pomógł mi jeszcze w decyzji Piotrek Wlazło, ponieważ jeszcze przed strzałem bodajże Grzegorz Kuświk podpowiadał bramkarzowi Lechii Savicowi w który róg będę strzelał, o czym Wlazło mi powiedział. No i na pewno trochę mi to pomogło.

Wspomniałeś swojego kolegę z drużyny Piotra Wlazło. W ostatnim czasie strzelił on bramkę z połowy boiska, w meczu z Ruchem Chorzów. Jak drużyna zareagowała na jego wyczyn?

No ja byłem w szoku, złapałem się dosłownie za głowę 🙂 To chyba było tak, że ja akurat zostałem zmieniony i za minutę może dwie Wlazło strzelił tę bramkę, nie zdążyłem dobrze usiąść, napić się wody, a piłka wpadła za kołnierz bramkarza Ruchu. Myślę, że ten gol to bardzo poważny pretendent do bramki sezonu. Co ciekawe Piotrek taką samą bramkę strzelił w meczu rezerw Wisły Płock, widocznie lubi takie uderzenia 🙂

Dominik otarłeś się w tym swoim bardzo dobrym momencie w Legii Warszawa i młodzieżowej kadrze o pierwszą Reprezentację Polski. Teraz po tym dobrym pół roku w Płocku są eksperci, którzy o Tobie przypominają. Zostałeś nominowany przez Canal+ do tytułu Zawodnika Rundy Jesiennej. Myślisz jeszcze o kadrze? 

Nie, teraz chyba nie. Może jeszcze rok czy dwa lata temu to parcie na kadrę było spore, ale czym jestem starszy spokojniej do tego podchodzę. Oczywiście chciałbym grać w kadrze, każdy piłkarz to powie, ale nie myślę o tym. Staram się robić swoje i jeżeli ktoś mówi o mnie, wymienia mnie wśród kandydatów do sprawdzenia w kadrze to jest to jak najbardziej ok. To oznacza, że moja gra jest dobra, że jest warta zauważenia. Najważniejsze jednak, abym sam zdawał sobie sprawę z tego co robię dobrze, a co źle. Staram się nie zaprzątać sobie głowy opiniami.

Na początku naszej rozmowy zapytałem Cię o Szydłowiankę. A powiedz mi interesujesz się tym co tak ogólnie dzieje się w Szydłowcu? 

Oczywiście, że tak. Nie ukrywam, bo pewnie wszyscy wiedzą, że jestem w Szydłowcu bardzo rzadko, ale rozmawiam z mamą czy z braćmi i pytam o Szydłowiec. Kiedy skończą budowę nowej drogi S7, czy jak remontowany był Rynek Wielki to również o niego pytałem, albo nową restaurację w Zamku. Widać zmiany w naszym mieście i to dobrze, bo trzeba się rozwijać.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia spotkałeś się z młodymi piłkarzami z Szydłowca na spotkaniu opłatkowym. Lubisz spotkania z młodymi adeptami piłki nożnej? 

Jasne, że tak. Nawet ostatnio byłem na meczu młodych chłopców Szydłowianki, gdzie gra mój najmłodszy brat Wiktor i powiem szczerze, że duży szacunek dla chłopaków i trenera Kowalczyka. Z tego co wiem zdarza się, że grają mniejszą liczbą zawodników niż przeciwnicy, a jeżdżą na turnieje, zajmują dobre miejsca itp. Ja jako zawodowy piłkarz naprawdę mogę powiedzieć, że grają dobrze i warto w nich inwestować, być może któryś z nich będzie grał w piłkę na wysokim szczeblu.

Dominik jak jesteś w swoim domu rodzinnym, patrzysz przez okno na boisko na którym stawiałeś swoje pierwsze piłkarskie kroki, gdzie toczyły się najważniejsze osiedlowe mecze, to jest Ci żal, że ono wygląda dziś tak jak wygląda? 

Niestety tak. Pierwsze co rzuca się w oczy to brak jednej z bramek. Jest to smutne, choć wiem że czasy się zmieniły, są teraz „Orliki”. Jest jednak sentyment, ponieważ ja na tym boisku rozpoczynałem zabawę z piłką w wieku sześciu lat i grałem na nim, gdzieś do 12-13 roku życia, dopóki nie wyjechałem do Warszawy. Szkoda tego boiska tym bardziej, że z tego co ja pamiętam to było kiedyś najlepsze boisko w Szydłowcu. Na które grać przychodziło całe miasto, na którym organizowane były przeróżne turnieje. Dziś straszy brak jednej z bramek, z tego co wiem rzadko koszona trawa, jakaś góra piachu. Często zastanawiam się dlaczego tam niezbudowano „Orlika”.

Wspomniałeś o swoim wyjeździe do Warszawy. Było to dla Ciebie trudne? Chłopaki z Warszawy dawali odczuć, że jesteś z małej miejscowości? 

Nie, wcale nie było źle. Kiedy trafiłem do Legii, tylko ja i Przemek Mizgała, który był z Częstochowy byliśmy spoza Warszawy, ale nikt nie robił nam z tego powodu problemów. W liceum dołączyło więcej chłopaków spoza i może nawet byliśmy w większości. W ogóle to muszę powiedzieć, że okres gimnazjum i liceum w Warszawie to chyba mój najlepszy okres w życiu. Trochę się wszyscy rozjechaliśmy, ale staramy się utrzymywać kontakt. Nieważne jak potoczyły się nasze przygody, czy gramy w Ekstraklasie, czy tak jak Michał Żyro w Anglii, czy w niższych ligach, czy w ogóle, to staramy się spotykać i wspominać tamte czasy.

Dominik na prośbę Czarka, który robi nam zdjęcia i jest fanem gry w FIFE, chciałbym zapytać. Grasz w FIFE? 

Gram 🙂

Lubisz grać? Często grasz sobą? 

🙂 haha lubię grać, ale sobą nie gram w ogóle.

A dlaczego? 

Bo jestem słaby 🙂 W ogóle nie gram polskimi drużynami, ponieważ w porównaniu z topowymi europejskimi drużynami wypadają słabo. Polskie drużyny mają gorsze parametry, piłkarze są wolniejsi, jest gorsza precyzja. Jak jestem w Szydłowcu lubimy sobie pograć, jak dobrze wiesz jest nas w domu sporo i robimy takie domowe turnieje. Ostatnio zająłem chyba drugie miejsce, dziś jakaś wygrana i chyba remis. Ja gram Realem, a chłopaki mają inne drużyny: Juventus, Barca, Manchester United.

A jak Ty z perspektywy profesjonalnego piłkarza patrzysz na te komputerowe predyspozycje? Sprawdzałeś siebie? 

Tak sprawdzałem i chyba nawet się to pokrywa z rzeczywistością, jeżeli chodzi o mnie, ale nie wszystko. Czegoś bym sobie dodał, a czegoś innego odjął.

No i co te rzuty rożne czy rzuty wolne Dominika Furmana są tak samo precyzyjne jak w rzeczywistości? 

Nie, nie są 🙂 a tak na poważnie to pamiętajmy, że wirtaulna gra nigdy nie pokryje się z rzeczywistością, w którąkolwiek stronę nie spojrzymy.

Jeszcze tak z perspektywy kibica zapytam. To jednak prawda, że Wy – piłkarze to w tę FIFE zdrowo ciśniecie?

Tak zgadza się, faktycznie ciśniemy. Ale to chyba My, mój rocznik, trochę starsi, no i młodsi. Bo już Ci sporo starsi to niekoniecznie i to zarówno w Legii, jak i w Wiśle. Mogę zdradzić, że np. Radović czy Ivica Vrdoljak nie zajmowali się grą w FIFE. 

Na koniec pozwolę sobie wrócić do tematu Legii Warszawa. Była jakaś nutka zazdrości jak patrzyłeś na swoich kolegów z Legii i na ich występy w Lidze Mistrzów? 

Myślę, że nie była to zazdrość, raczej duma z tego, że udało im się wreszcie awansować. Gdybym był w Legii to możliwe, że i ja bym zagrał, ale nie jestem i nie powodów do zazdrości. Trzymałem za chłopaków kciuki, szczególnie za Michała Kopczyńskiego, który jest z mojego rocznika i który poradził sobie rewelacyjnie.

A dreszczyk emocji, kiedy Legia grała z Twoim ulubionym Realem Madryt? 

Chyba nie, ponieważ raczej nie patrzyłem na te mecze z perspektywy kibica, a starałem się wczuć w to co czują chłopacy. Mecz na Bernabeu wszyscy widzieliśmy zdecydowana porażka Legii. Na Łazienkowej Real zagrał na 10%, obudził się z „ręką w nocniku” i mieli farta, że udało im się wyrównać. Dla chłopaków z Legii to z pewnością przygoda życia i życzę im kolejnego awansu do Ligi Mistrzów.

No i może kiedyś z Dominikiem Furmanem w składzie, ale nie będzie tutaj „wróżyć z fusów”. Dominik już tak naprawdę kończąc, powiedz czego możemy Ci życzyć w Nowym 2017 Roku jako Twoi kibice z Szydłowca? 

Przede wszystkim, oczywiście zdrowia. Jak będzie zdrowie to myślę, że sobie poradzę. Obecnie się leczę i może być różnie ze zdrowiem, bo nie jest za dobrze, więc tego mi życzcie, bo sam też sobie tego życzę. Pozdrawiam wszystkich, którzy trzymają za mnie kciuki!

 

FOTOREPORTAŻ Cezarego Szymkiewicza wykonany podczas rozmowy z Dominikiem.

Jeżeli chcecie zobaczyć video zrealizowane podczas wywiadu kliknijcie w poniższy obrazek. Znajdziecie tam momenty, które nie zostały zawarte w wywiadzie.

dominiktwt1

 

…………………………………………………………………………………………………

„Twarzą w Twarz” powraca na portal www.naszszydlowiec.pl po bardzo długiej przerwie, w całkiem zmienionej formie. Prezentujemy Wam trzy formy reportażu: video, tekst i foto.

Video z fragmentami uwiecznionymi podczas rozmowy będzie zapowiedzią, fotoreportaż to rewelacyjna forma uchwycenia emocji podczas rozmowy, zwieńczeniem będzie wywiad w formie tekstowej, do którego sięgnąć będzie można w każdej chwili.

Mamy nadzieję, że nowa formuła „Twarzą w Twarz” przypadnie Państwu do gustu i tłumnie będziemy spotykać się w wirtualnej przestrzeni by poznawać ciekawych ludzi Szydłowca, którzy opowiedzą Wam o sobie i oczywiście o naszym mieście.

Realizację „Twarzą w Twarz” wspierają:

– Cezary Szymkiewicz Fotografia

– www.dan-napoje.pl – MR. DARK

– Meduza Media

– Grafika Pro