Piąty wywiad z cyklu „Twarzą w Twarz” to rozmowa Marcina Banaszczyka z Pawłem Blochem i Grzegorzem Nowakiem czyli zarządem Rodzinnej Akademii Sportu w Szydłowcu. 

 

Obaj to nauczyciele wychowania fizycznego w szydłowieckich szkołach, oprócz tego trenerzy, którzy wychowują już kolejne pokolenia siatkarek i siatkarzy z Szydłowca. Każdego dnia starają się zaszczepić swoim podopiecznym miłość do siatkówi i ogólnie do sportu. Obaj doskonalą swój trenerski warsztat ucząc się od najlepszych. Nie brakuje również sportowych imprez organizowanych przez Rodzinną Akademię Sportu. O tym wszystkim i o innych sprawach opowiedzieli w obszernym wywiadzie.

Zapraszamy do zapoznania się z zapisem rozmowy Marcina Banaszczyka z Pawłem Blochem i Grzegorzem Nowakiem z Rodzinnej Akademii Sportu. Rozmowa została przeprowadzona w sali sportowej Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza. Jest to jedna z dwóch sal w której trenują młodzi szydłowieccy siatkarze, tą drugą jest hala sportowa w Zespole Szkół im. Jana Pawła II.

 

Trwa sezon siatkarski, Wasze drużyny grają w przeróżnych rozgrywkach. Jakie to są rozgrywki?

Grzegorz Nowak: Jak co roku uczestniczymy w regionalnej lidze piłki siatkowej szkół podstawowych i gimnazjum. Musimy się pochwalić, że nasi podopieczni wypadają naprawdę dobrze, zajmując w praktycznie każdym turnieju czołowe miejsca. Na tych rozgrywkach spotykamy się raz w miesiącu, więc młodzież ma szansę na nowe znajomości i przyjaźnie, z rówieśnikami z innych miast. Dla nas jako trenerów to też są nowe i cenne doświadczenia. Wymieniamy poglądy z kolegami trenerami, wspólnie zastanawiamy się w jaki sposób możemy ulepszyć naszą pracę.

W jakim wieku są zawodnicy, którzy trenują w Rodzinnej Akademii Sportu?

GN: Są to dzieciaki od czwartej klasy podstawowej, czyli od 10-tego roku życia, choć trafiają się również młodsi, do lat 15, czyli do skończenia gimnazjum.

A jak wygląda rekrutacja? Sami się zgłaszają, czy wyszukujecie tych najbardziej utalentowanych?

Paweł Bloch: Dobór jest raczej naturalny. Wszystkie osoby, które zajmują się sportem staramy się zaprosić do naszego stowarzyszenia, aby grały w siatkówkę. Nie zawsze się to udaje, najczęściej przegrywamy z piłką nożną, ale czasami się udaje. Chcielibyśmy oczywiście, aby był ich coraz więcej i liczymy na to, że po jakichś większych sukcesach naszych podopiecznych liczna chętnych do gry w siatkówkę również się zwiększy.

No właśnie, a czy po udziale drużyny dziewcząt w Świętokrzyskiej Ligi Piłki Siatkowej zmieniło się coś na lepsze? 

PB: Ciężko powiedzieć, czy coś się zmieniło. Dziewczęta, które brały udział w tej lidze chodziły wówczas w głównej mierze do szydłowieckich szkół i fajnie to wszystko wyglądało. Dziś trener Nowak przygotowuje kolejny „narybek”. Obecnie grające w drużynie RAS6 dziewczęta chodzą do gimnazjum. Są to najlepsze siatkarki w naszej przygodzie z tym sportem i liczymy, że w przyszłym roku przystąpią do rozgrywek i nadal będą się rozwijać, w dobrym kierunku.

GN: Warto przypomnieć, że to trener Bloch zaczynał treningi z tymi dziewczynami i on również ma swój udział w ich sportowym rozwoju.

Czy to wspomniana przez Was piłka nożna sprawia, że w Rodzinnej Akademii Sportu siatkówkę trenują w zdecydowanej większości dziewczęta? 

GN: Tak nam się wydaje. Chłopcy oczywiście są w młodszych grupach, ale dziewczęta tak jak wspomniałeś tworzą zdecydowanie większą grupę. Stało się to w sumie samoistnie, ponieważ już od samego początku Rodzinnej Akademii Sportu trenowały u nas głównie dziewczęta, dopiero od niedawna pojawiają się chłopcy.

Jak często trenują siatkarze w Waszej Akademii?

GN: Na pewno nie tyle ile byśmy chcieli. Ze względu na zainteresowanie również innymi dyscyplinami sportu, nasze szydłowieckie obiekty sportowe mają bardzo duże obłożenie. Na tę chwilę grupa młodsza treningi ma raz w tygodniu w poniedziałki w Liceum im. Sienkiewicza. Grupa starsza również raz w tygodniu w piątki w hali sportowej ZS im. Jana Pawła II. Oprócz tego zawodniczki, które trenują w grupie starszej uczęszczają do klasy sportowej, więc mają dodatkowe dziesięc godzin wychowania fizycznego w tygodniu, dzięki temu również mogą podnosić swoje umiejętności.

Macie jakieś kwalifikacje trenerskie? To są jakieś stopnie? 

PB: Oczywiście mamy kwalifikacje. Jest to II klasa trenerska. Wyższa jest klasa mistrzowska, ale tę posiada bodajże trzy osoby w Polsce.

A skąd u Was wzięła się pasja do siatkówki? Nie da się tego nie zauważyć, że zdecydowanie kręci Was siatkówka. 

GN: Dokładnie jest tak jak mówisz. Ja swoją przygodę z siatkówką zacząłem w liceum, jako uczeń pierwszej klasy zostałem zaproszony do drużyny ze starszymi zawodnikami i jeździłem z nimi na zawody. Całkiem nieźle wychodziła mi gra na pozycji rozgrywającego. Potem zebraliśmy naprawdę ciekawy skład i można powiedzieć, że w tamtym czasie byliśmy najlepszą siatkarską amatorską drużyną w regionie. Chyba wszystkie turnieje wygrywaliśmy.

PB: U mnie było to jakoś w ósmej klasie szkoły podstawowej. W momencie kiedy przestałem grać w piłkę nożną w Szydłowiance, w liceum swoją sportową aktywność skierowałem tylko i wyłącznie na siatkówkę i koszykówkę. Całkiem nieźle podobnie jak Grzegorz szło mi na pozycji rozgrywającego. Grę w siatkówkę kontynuowałem również podczas studenckich zajęć AZSu w Radomiu.

Jak to jest zajmować się sportem w Szydłowcu? Łatwo? Trudno?

PB: To zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony jest łatwo, bo jak trafi się w jakąś niszę, w jakieś zapotrzebowanie, trafi się zdolny „narybek” i można działać. Z moich obserwacji wynika, że jak trafi się jeden dobry rocznik to od tego można budować całą resztę. W RAS zaczynaliśmy od trenigów z dorosłymi, ale teraz te dziewczyny, które są u Grześka w gimnazjum są już naprawdę dobre, jest to jakaś kontynuacja. Ja mam porównanie z siatkarską kadrą licealną i te gimnazjalistki wcale nie odbiegają poziomem. Jest to bardzo dobry prognostyk. Z tego co też obserwuję podczas turniejów, to z całą odpowiedzialnością powiem, że od dobyrch zespołów warszawskich, również nie odbiegamy. Moim zdaniem jest więc łatwo, ciężko może tylko jest przebić się czasowo.

GN: No i finanse, ale każdy ma ten sam problem, więc nie narzekamy.

Na co dzień jesteście nauczycielami wychowania fizycznego w szydłowieckich szkołach, no i musicie się odnaleźć również w innych dyscyplinach. W jakich czujecie się mocni, oprócz siatkówki? 

GN: Jako dzieciak swoje pierwsze sportowe kroki stawiałem w Szydłowiance. Można powiedzieć, że do tej pory coś tam potrafię 🙂 Oprócz tego sporo meczów też sędziowałem, więc można powiedzieć, że pomogło mi to w prowadzeniu zajęć z uczniami. Była również koszykówka, w czasach szkolnych z Grzegorzem Kłosowskim naprawdę sporo czasu poświęciliśmy tej dyscyplinie. Na studiach miałem epizod w prowadzeniu koszykarskiej drużyny młodych adeptów, sędziowałem też w lidze piłki koszykowej. Na dobrą sprawę chcąc być nauczycielem trzeba posmakować każdej dyscypliny i w jakimś stopniu każdą należy potrafić pokazać uczniom.

PB: No ja mam teraz problem, bo chciałem wymienić te same dyscypliny 🙂 Mogę dodać, że ja akurat nie trafiłem na żaden z kursów sędziowskich i jakoś mnie to nie kręci. Temat piłki nożnej przewijał się jeszcze długo, ponieważ brałem udział w rozgrywkach piątek piłkarskich na asfaltowym boisku przy liceum, później po latach z moim uczniem, absolwentem liceum Arturem Marszałkiem zorganizowaliśmy ligę piątek na „Orliku” przy ulicy Sportowej. Cały czas ta piłka nożna była obecna. Tak się też składa, że z tych trzech dyscyplin, które wymienił Grześ posiadam papiery II klasy trenerskiej. W 2019 będę musiał odnowić swoje uprawnienia UEFA B. Myślę, że warto w siebie inwestować, będzie to z korzyścią dla podopiecznych i siebie samego.

Sporo jest w Szydłowcu imprez sportowych. Cieszy Was to, że jest na sport zapotrzebowanie?

PB: Dobrze, że te imprezy odbywają się cyklicznie, natomiast brakuje mi takiej serii lig w danych dyscyplinach, które byłyby prowadzone cały czas. Wiosna, lato, jesień, zima. Wyciągałoby to ludzi trochę częściej z domu niż raz czy kilka razy w roku. W tym momencie byłoby to ciężkie do zrealizowania, ponieważ w największej hali sportowej w Szydłowcu ciężko wygospodarować już wolne godziny. Poza tym nie jest ona już w najlepszym stanie technicznym. Dodatkowe rozgrywki byłyby też znów sporym obciążeniem dla parkietu.

Nasuwa się myśl, że nowa hala sportowa w Szydłowcu niezbędna? 

PB: Niekoniecznie. W tej chwili może wystarczyć modernizacja tej hali, tym bardziej że naprawa tego parkietu jest niezbędna i to już niedługo.

Z naszej rozmowy wynika, że młodzież garnie się do tego sportu. Słyszy się jednak zewsząd, że młodymi ludźmi zawładnęły komputery, smartfony. Jak to skomentujecie? 

GN: W dużej mierze zawładnęły to prawda. Nasze pokolenia bardziej garnęły się do sportu. Nasze życie towarzyskie toczyło się wokół sportu, na boisku, na zajęciach sportowych pozalekcyjnych, podczas gier i zabaw. Dziś trudno jest zachęcić młodzież do czegoś więcej niż wf w szkole. Są oczywiście tacy, którzy nie mają z tym problemu, choć jeszcze parę lat temu było lepiej. To uczniowie przypominali mi o zajęciach po szkole, a dziś to ja muszę przypominać, a i tak na tzw. sks przychodzi kilka osób i ciężko jest w cokolwiek zagrać.

A zauważacie coś takiego jak częstsze niż kiedyś zwolnienia lekarskie z wychowania fizycznego? 

PB: Nie, w naszym liceum nie zdaża się to zbyt często. Kombinowanie zaczyna się może przy okazji zajęć gimnastycznych, na czas tych zajęć dużo większa liczba uczniów chciałaby sobie załatwić zwolnienie 🙂 Tylko, że niewielu zdaje sobie sprawę, że właśnie gimnastyka to idealny podkład pod każdą inną dyscyplinę i powinna stać na naprawdę wysokim poziomie, a tak raczej nie jest. Dziś jest też problem z zajęciami pozalekcyjnymi, ciężko jest dziś zorganizować coś pomiędzy 15 czy 17.

GN: Często jest tak, że dzieci i młodzież z mniejszych miejscowości dużo chętniej chciałaby brać udział w zajęciach pozalekcyjnych. Tutaj pojawia się jednak problem wczesnych odwozów, dlatego staramy się jak najwięcej robić na lekcjach.

Mam wrażenie, że do tej pory mało mówiliśmy o Rodzinnej Akademii Sportu. Kiedy to się w ogóle zaczęło? 

GN: Pomysł założenia Rodzinnej Akademii Sportu narodził się w 2011 roku. Wszystkie sprawy papierkowe załatwiliśmy natomiast w 2012 roku i na ten czas datuje się powstanie RAS. W 2017 roku będziemy obchodzili już 5-tą rocznicę powstania, to przyjemny jubileusz.

PB: Te 5 lat to pasmo naprawdę fajnych rzeczy, wartościowych wydarzeń. Początek Turniej Mężczyzn o Puchar Prezesa RAS, Kursokonferencja trenera klasy M Wojciecha Kaszy dla nauczycieli wf instruktorów i trenerów piłki siatkowej, od II edycji Ogólnopolski Turniej Piłki Siatkowej Kobiet i Mężczyzn o Puchar Burmistrza Szydłowca patronaty Marszałka Województwa Mazowieckiego i Prezesa Rady Ministrów, właściciel Stolpaw Marcin Pawlak sprowadził do Szydłowca trzech zawodników Cerrad Czarnych Radom dwóch reprezentantów Polski i jednego Serbii Wojtka Żalińskiego, Daniela Plińskiego i Nevena Majstoroviča, którzy dawali indywidualne nagrody dla najlepszych przyjmujących, środkowych i libero. Szydłowiecka Amatorska Liga Piłki Siatkowej – kobiet SALPS dwie edycje, Regionalna Liga Mini siatkówki PSP klasy 4-6, Regionalna Międzypowiatowa Liga Piłki Siatkowej chłopców i dziewcząt PG o Puchar Starosty Powiatu Radomskiego, Świętokrzyska III liga piłki siatkowej Kobiet- 2 miejsce, Pierwszy w Szydłowcu Turniej Nocny drużyn z zakładów pracy i instytucji powiatu szydłowieckiego piłka nożna. Liga Unihokeja Echa Dnia w Białobrzegach z trenerem Robertem Wojcieszkiem. Dwa obozy letnie w Górznie i Wilkasach oraz jeden w Szydłowcu. Ferie z siatkówką w Sienkiewiczu i na Hali ZS im. JPII wyjazdy liczne na Ligę Światową, Mistrzostwa Świata, Ligę Mistrzów, Orlen Ligę, PlusLigę. Udział w turniejach ogólnopolskich PG w Opolu Lubelskim i Solcu nad Wisłą z patronatem MSiT. Uff tak minęło 5 lat. Działo się 🙂 A przecież zaraz kolejne wydarzenia, turniej z okazji WOŚP i Ogólnopolski Turniej Piłki Siatkowej, a przy okazji liga regionalna. Jest co robić 🙂

A tylko Was dwóch działa w RAS? 

PB: W zarządzie jest wiecej osób, ale reszta dyscyplin jeszcze nie została ruszona, póki co pozostają w wyobraźni. Była drużyna unihokeja, którą prowadził Robert Wojcieszek, fajnie im szło, ale niestety skład rozjechał się, a kolejnych chętnych nie widać.

A te inne dyscypliny to jakie? 

GN: Na razie tylko siatkówka. Zobaczymy ile jeszcze wytrzymamy 🙂 Ja nie widzę innej dyscypliny w której dobrze bym się czuł.

PB: A ja jedną widzę w której bardzo dobrze bym się czuł, ale nie chcemy robić konkurencji.

Już w marcu V Ogólnopolski Turniej Siatkówki, który zorganizujecie. Wiecie już ile będzie drużyn czy to jeszcze za wcześnie? 

GN: Dosłownie po dwóch godzinach od ogłoszenia informacji o turnieju zgłosiło się do nas 12 drużyn męskich i 5 żeńskich, do tego mamy jeszcze cztery drużyny męskie w rezerwie. Dokładnie jeszcze nie wiemy ile drużyn będzie faktycznie, ponieważ planujemy 12 męskich i 8-10 żeńskich. Zastanawiamy się jeszcze nad tym, bo przecież musimy się jakoś pomieścić mając do dyspozycji halę sportową w ZS im. Jana Pawła II i salę sportową w ZSO im. H. Sienkiewicza.

Było już cztery turnieje w których grały drużyny z różnych części Polski, jak oni postrzegają szydłowiecki turniej, Szydłowiec? Spotykacie się z jakimiś opiniami? 

PB: Podczas każdego turnieju w sobotę organizujemy tzw. „wieczorek zapoznawczy” i wtedy można usłyszeć najwięcej opinii. Myślę, że nie spotkałem się z żadną opinią negatywną i wcale nie dziwi mnie, że jest już tyle zgłoszeń, ponieważ zawodnicy chyba przyzwyczaili się już, że ten turniej w Szydłowcu odbywa się cyklicznie.

Liczycie na to, że ten jubileuszowy turniej zakończy się zwycięstwem drużyny RAS w kategorii damskiej lub męskiej? 

GN: Oczywiście mamy taką nadzieję. W tym roku wystartują dwie nasze drużyny. Młode adeptki, o których wspominaliśmy, a także dziewczyny które grały w świętokrzyskiej lidze, po roku przerwy wróciły do treningów. Mam nadzieję na dużą mobilizację i dobre wyniki. No i jak najbardziej liczę na tradycyjny finał naszej drużyny męskiej.

PB: Tym bardziej, że chłopaki którzy zagrają w barwach RAS w marcu występują obecnie w III lidze mazowieckiej.

Panowie nie możemy naszej rozmowy zakończyć bez pytania o Szydłowiec. Jak żyje Wam się w Szydłowcu? 

PB: Dobrze, bo jest spokojnie, a ja cenię sobie spokój. Dzięki temu, że mieszkamy w małym mieście dużo tego spokoju możemy zażywać. Szydłowiec do tego jest pięknie położony, to super miejsce do wychowywania dzieci. Można powiedzieć, „żyć, nie umierać”.

GN: Zgadzam się z tym co Paweł powiedział. Dzieciaki może nie do końca to rozumieją, ponieważ jeździmy z nimi do większych miast i widzą te większe możliwości. Miejsca zabawa, kina, restauracje, coś czego w Szydłowcu brakuje. Choć są przykłady małych miejscowości, gdzie bardzo fajnie działa kino. Byliśmy ostatnio w małym mieście na turnieju i mogliśmy obejrzeć sobie w wolnym czasie film. Zapłaciliśmy 30 złotych za seans, obojętnie ile osób jest na seansie tyle to kosztuje. Bardzo fajne doświadczenie.

A oprócz kina brakuje czegoś w Szydłowcu według Was? Pytam bo macie kontakt z dzieciakami i z młodzieżą, może coś podpowiadają? 

GN: Z pewnością przydałby się zalew, taki z prawdziwego zdarzenie, gdzie możnaby pójść z dziećmi, spędzić miło czas, popływać. Porządne boiska do piłki plażowej, to też jest coś czego brakuje.

PB: Z tego co wiemy i zalew i kino są przeznaczone do rewitalizacji, więc nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki za to by te pomysły zostały zrealizowane.

GN: Jakby się jeszcze udało jakiś porządny park rozrywki w Szydłowcu wybudować to już w ogóle byłaby bajka. Inna sprawa, czy gmina udźwignełaby taką inwestycję.

Bardzo dziękuję Wam za rozmowę. Życzę Wam, aby ta jubileuszowa „piątka” była dla Was niesamowitą motywacją do dalszych działań i do ciągłego rozwoju. 

 

FOTOREPORTAŻ Cezarego Szymkiewicza wykonany podczas rozmowy z Pawłem i Grzegorzem.

Jeżeli chcecie zobaczyć video zrealizowane podczas wywiadu kliknijcie w poniższy obrazek. Znajdziecie tam momenty, które nie zostały zawarte w wywiadzie.

twtfilm

…………………………………………………………………………………………………

„Twarzą w Twarz” powraca na portal www.naszszydlowiec.pl po bardzo długiej przerwie, w całkiem zmienionej formie. Prezentujemy Wam trzy formy reportażu: video, tekst i foto.

Video z fragmentami uwiecznionymi podczas rozmowy będzie zapowiedzią, fotoreportaż to rewelacyjna forma uchwycenia emocji podczas rozmowy, zwieńczeniem będzie wywiad w formie tekstowej, do którego sięgnąć będzie można w każdej chwili.

Mamy nadzieję, że nowa formuła „Twarzą w Twarz” przypadnie Państwu do gustu i tłumnie będziemy spotykać się w wirtualnej przestrzeni by poznawać ciekawych ludzi Szydłowca, którzy opowiedzą Wam o sobie i oczywiście o naszym mieście.

Realizację „Twarzą w Twarz” wspierają:

– Cezary Szymkiewicz Fotografia

– www.dan-napoje.pl – MR. DARK

– Meduza Media

– Grafika Pro