Ta akcja była szybka. Do redakcji portalu „Nasz Szydłowiec” zadzwoniła Pani Oleksandra, Ukrainka mieszkająca w Orońsku i zapytała czy jest szansa, abyśmy koordynowali akcję pomocy.

W dużym skrócie chodziło o nagłośnienie i pomoc w zbiórce najpotrzebniejszych artykułów, które miały trafić do żołnierzy ukraińskich wojsk obrony terytorialnej, którzy walczą w Kijowie, Żytomierzu i innych lokalizacjach.

Już na wstępie dziękujemy każdemu kto dołożył cegiełkę do tego transportu. Większą lub mniejszą, jesteście wspaniali i macie wielkie serca. Nie sposób wymienić każdego, dlatego nawet nie próbujemy. Dziękujemy z całego serca każdemu bez wyjątku!

Cała akcja nie udałaby się bez nieocenionej pomocy ochotników z Ochotniczej Straży Pożarnej w Szydłowcu, pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szydłowcu i Urzędu Miejskiego w Szydłowcu, którzy bez problemu zaangażowali się w nią. OSP udostępniła salę, strażacy i pracownicy MOPSu zaangażowali się w pomoc bardzo mocno. Przyjmowali produkty, segregowali, a na koniec wszystko wynieśli z magazynu do autokaru. Dziękujemy!

Przez kilka dni uzbierał się pełny magazyn najpotrzebniejszych artykułów (widać na zdjęciu głównym). Przywoziliście: bandaże, opaski zaciskowe, opatrunki, wodę utlenioną, leki przeciwbólowe, ciepłe skarpety i buty, latarki, baterie, powerbanki, konserwy, pasztety, batony energetyczne i wiele innych bardzo potrzebnych na froncie produktów.

Zapełniliśmy nimi całe luki bagażowe autobusu, a także sporą część miejsc siedzących w środku.

Około godziny 10.00 w środę 9 marca, ukraińscy kierowcy Andrij i Yuri, odjechali z parkingu OSP w Szydłowcu autokarem w stronę granicy polsko – ukraińskiej. Przy granicy wszystkie produkty ma od nich odebrać zorganizowana grupa, która rozwiezie je do najbardziej potrzebujących punktów.

Obydwaj Panowie już w Szydłowcu wyrazili ogromną wdzięczność. Byli zszokowani tak okazałą pomocą mieszkańców Szydłowca i okolic. Nie spodziewali się, aż tak wielu darów.

Zanim wyjechali opowiadali jak wygląda sytuacja na Ukrainie, jak jest ciężko. Mówili o swoich dzieciach i wnukach, którzy zostali na Ukrainie. Wielokrotnie widać było wzruszenie, pomimo tego, że wydawali się być twardymi mężczyznami.

Jeszcze raz wszystkim dziękujemy za okazane wsparcie i pomoc w sprawnym zorganizowaniu akcji „Na Front”. Wszystkie artykuły z pewnością w tej chwili jadą transportem po drogach ukraińskich.