Ta inwestycja to ferma norek, którą chce uruchomić prywatny inwestor z Szydłowca. Wystąpił on do Urzędu Miejskiego o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, jak wspomniał burmistrz Artur Ludew uruchomiona została w tej sprawie procedura.

Mieszkańcy Zdziechowa, a także pobliskiego sołectwa Świerczek, nie zgadzają się z budową takiej inwestycji w pobliżu ich domostw. Boją się: smrodu, zarazków, tego, że norki będą atakowały ich zwierzęta domowe, a także chodziły po miejscowości. Tak wygląda to we wsi Krzcięcin, gdzie taka ferma już istnieje.

O godzinie 15.40 pojawili się włodarze miejscy przy posesji w Zdziechowie, blisko planowanej inwestycji. Spotkanie z mieszkańcami toczyło się w żywiołowym tempie. Mieszkańcy jasno i wyraźnie zaznaczali, że w żadnym wypadku nie zgodzą się na uruchomienie tej inwestycji. Jeżeli będzie trzeba, będą protestować.

„Szanowni Państwo, chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że nie ma w tej sprawie złej woli ze strony władzy. Sprawa jest trudna i skomplikowana, musimy się poruszać w ramach obowiązujących przepisów, ale oczywiście rozumiemy Państwa obawy. Rozmawialiśmy z inwestorem i padła propozycja zmiany lokalizacji, powiedział, że jeżeli lokalizacja będzie go zadowalała i będzie spełniała kryteria, jest gotowy inwestycję przenieść. Przejrzymy nasze zasoby gruntowe i postaramy się zaproponować inną lokalizację. – tłumaczył Artur Ludew.

Do dyskusji włączyli się mieszkańcy: Panie burmistrzu mamy świetny przykład Gminy Zakrzew, gdzie włodarze w bardzo łatwy sposób zablokowali taką samą inwestycję. Zarządzali od inwestora raportu z oddziaływania fermy na środowisko. Problem polega na tym, że Pan inwestor zadeklarował 38 jednostek DJP czyli piętnastu tysięcy norek, bo wiedział, że gdyby zgłosił 40 jednostek DJP musiałby taki raport sporządzić i złożyć w UM i Starostwie. W Gminie Zakrzew inwestor, chciał mieć fermę na dwanaście tysięcy norek i raportu nie przedstawił, bo wiedział, że sprawa rozstrzygnie się dla niego niekorzystnie. Fermy tam nie ma” –  podpowiadali mieszkańcy. 

Zasięg inwestycji został określony na 50 metrów, a przy takim raporcie z pewnością krąg by się poszerzył. No bo teraz co? stroną w sprawie jest jedna osoba? Tak, bo inni dostali decyzje odmowne” – temat z drugiej strony poruszył inny mieszkaniec Zdziechowa.

Burmistrz Artur Ludew, obiecał skontaktować się z Gminą Zakrzew i podejść do sprawy na poważnie.

Najśmieszniejsze jest to w całej tej sytuacji to, że mówi się o gospodarstwie rolnym w tej sprawie, a jest to zwyczajna ferma hodowlano – przemysłowa. I nie czarujmy się, że jest to przedsiębiorstwo rolne. Poza tym jest tutaj naruszona zasada dobrego sąsiedztwa, państwo określiliście zasadę dobrego sąsiedztwa jako kontynuację funkcji w zabudowie zagrodowej. Proszę powiedzieć, czy jest tutaj jakaś zabudowa zagrodowa, typowo rolnicza? Nie ma takiej. Tutaj wszystkie budynki mają zabudowę mieszkalną, a funkcja tego przedsięwzięcia nie będzie funkcją mieszkalną.” – taki kolejny temat poruszony został przez mieszkańców.

Szanowni Państwo skoro nie ma jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego może skorzystajcie z obecności radnych i namówmy ich na zrobienie takiego planu, by wpisać w nim całkowity zakaz tego typu inwestycji.” – wtrąciła Agnieszka Górska, radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

„Burmistrz dobrze mówi, jest wola, są chęci, ale są też przepisy prawa. W jakim dziś stoimy miejscu Panie burmistrzu? w rozkroku czy twardo na ziemi?” – dołączył do dyskusji Sławomir Nojek, radny powiatowy, od początku pomagający mieszkańcom w sprawie planowanej inwestycji.

„Niech Pan nie uprawia polityki, Panie Nojek” – krzyknął radny miejski Adam Pietras.

To samo powtórzył burmistrz Ludew. „Ludzie mają poważny problem, a Pan tutaj uprawia politykę!”

„Proszę Państwa czy ja uprawiam politykę?” – zapytał mieszkańców Nojek. „Nie” – odpowiedzieli.

„Panie burmistrzu zaczął Pan niesympatyczną sytuację, a ja chciałem zapytać, jaka będzie Pańska decyzja w tej sprawie? Bo ja spotykam się z tymi ludźmi nie pierwszy raz, tylko 20 albo 30”- ciągnął dalej temat Sławomir Nojek.

„Niech się Pan nie lansuje, to nie jest polityka” – wtrącił znów radny Adam Pietras.

„Proszę Pana ja się nie lansuje, gratuluję w ogóle nowej pracy” – ripostował Nojek.

Sprzeczka na szczęscie nie przysłoniła głównego tematu spotkania. Do dyskusji włączył się przewodniczący rady miejskiej Marek Koniarczyk, który mówił o potrzebie stworzenia planu zagospodarowania przestrzennego, o projektach sejmowych dotyczących hodowli zwierząt futerkowych. Według radnego Koniarczyka, problem jest odgórny i polega na braku odpowiednich zapisów.

„Padł pomysł zmiany lokalizacji i ten człowiek jest chętny do rozmowy. Trzeba go też zrozumieć, to jest jego biznes, z tego co wiem pracował 15 lat za granicą, chce ten biznes rozpocząć w Polsce, nie chce pracować dla Holendra itd. i ja go rozumiem. Nie chcemy go zniechęcią, bo trzeba wziąć pod uwagę, że on też będzie zatrudniał ludzi..” – kontyunował Koniarczyk, gdy nagle zrobił się szum. „Ile tych osób? 3?4? Litości! To co to za inwestor?” – denerwowali się mieszkańcy.

„Mamy już trzy działki, które możemy zaproponować, bo są takie tereny w Gminie Szydłowiec” – dokończył przewodniczący.

„Szanowni Państwo szukamy najlepszego rozwiązania. Bo co nam po tym, że ja zablokuję inwestycję, jak ta blokada zostanie zaskarżona?” – wtrącił burmistrz.

„Jeżeli można Panie burmistrz, żeby Pan nie pomyślał, że uprawiam tutaj politykę, chciałbym wręczyć Panu oręż, którym mógłby Pan rozwiązać sprawę jednym pociągnięciem. Proszę to odczytać.” – mówiąc to radny Nojek wręczył burmistrzowi Ludwowi kartkę z kiloma zdaniami.

„Proszę Pana to co ja zrobię to zależy ode mnie, a nie Pan chce tutaj jakoś wypłynąć, szuka ze mną sytuacji stykowej, nakazuje mi odczytanie. Proszę Państwa ja sobie zdaje sprawę, że wybrali mnie ludzie i moim obowiązkiem jest to, by wyjść na przeciw ich oczekiwaniom. A treść może sam Pan odczyta” – odpowiedział burmistrz, wręczając Sławomirowi Nojkowi kartkę.

Sławomir Nojek odczytał fragment uchwały mówiącej o referendum lokalnym, które proponuje burmistrzowi i mieszkańcom sołectw. Burmistrz obiecał zająć się sprawie na poważnie, jeszcze raz podkreślając, że władza chce pomóc.

Nie ma się co sugerować, tymi rzekomymi miejscami pracy, bo Ci ludzie pracują w niegodnych warunkach po kilkanaście godzin. Kto z nich zarobi na emeryturę? Poza tym, szkoda tych młodych, którzy tutaj mieszkają. Ja bym mu pomógł nawet pustaki nosić, niech on tylko nie lokalizuje tej inwestycji w pobliżu ludzi” – wyraził swoje obawy jeden ze starszych mieszkańców.

„Panie burmistrzu, a mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz, jeżeli pójdziemy temu inwestorowi na rękę, znajdziemy inną lokalizację, to zaraz pojawią się inni i będziemy mieć takich ferm piętnaście. Co doprowadzi do degradacji naszego środowiska” – tłumaczył zdenerwowany mieszkaniec sołectwa Świerczek.

„A co będzie jak Pan inwestor nie przyjmie propozycji nowej lokalizacji?” – zapytał ktoś inny.

Burmistrz odpowiedział: „Jeżeli nie przyjmie, będziemy szukać instrumentów prawnych by nie doprowadzić do tej inwestycji. W tej chwili trwa procedura, która musi trwać, ponieważ został złożony wniosek. Mam nadzieję, że finał będzie korzystny dla mieszkańców.”

„Ta decyzja nie będzie korzystna dla mieszkańców, ale i dla całej Gminy, ponieważ blokując tę inwestycję, nadal będziemy terenem atrakcyjnym, a wciskając tutaj smród z fermy, tracimy te korzyści” – tłumaczył kolejny mieszkaniec.

„Panie burmistrzu nie możemy przedkładać interesu jednostki, nad interes większej grupy ludzi. Jaki to jest sens? A jeżeli ktoś Pana zaskarży to my pójdziemy za Panem, będziemy Pana bronić! – obiecywali mieszkańcy.

„Ja poza tym widzę drobną niesprawiedliwość. Słyszałem, że przy budowie domków jednorodzinnych ludzie mieli większe problemy, niż ten Pan przy budowie fermy norek. Ja nie wiem jak ta Pani, która tym zarządza, wydaje takie postanowienia. Poza tym ta Pani traktuje nas z góry i prosimy Panie burmistrzu o interwencję w tej sprawie. Chodzi o Panią naczelnik Grzmil” – dołączył kolejny mieszkaniec.

„Trzeba podjąć męską decyzję Panowie” – mówił głos, gdzieś z tyłów tłumu.

Dyskusja toczyła się później bardziej w kuluarach, w grupkach, mieszkańcy rozmawiali z burmistrzem i radnymi.

Po spotkaniu z włodarzami w Zdziechowie pojawiła się ekipa z TVP INFO z programu „To jest temat” z redaktorem Marcinem Rosińskim. TUTAJ link do całości programu.

sprawanorek4

sprawanorek1

sprawanorek2