W tej sprawie napisali list do premier RP Ewy Kopacz i oczekują pomocy ze strony szefa polskiego rządu.
Poniżej treść listu:
Szanowna Pani Premier
W imieniu 978 mieszkańców Miasta i Gminy Szydłowiec podpisanych pod inicjatywą obywatelską, dotyczącą opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i zawarcia w nim zapisu o zakazie lokalizacji ferm hodowlanych norki amerykańskiej zwracamy się z prośbą o pochylenie się nad problemem z jakim obecnie zderzyły się zarówno władze samorządowe, jak i lokalne społeczności. Główny problem polega na konstrukcji prawnej, która skutecznie krępuje ręce samorządom starającym się w racjonalny sposób wpływać na łagodzenie konfliktów społecznych generowanych przez powstawanie takich inwestycji w bezpośrednim sąsiedztwie domostw. Naganną kwestią jest zupełna ignorancja tego legislacyjnego potworka w stosunku do opinii społecznej, która musi wręcz walczyć o to aby jej głos był uwzględniany przy wydawaniu decyzji związanych z tego typu inwestycjami wywierającymi bezsprzecznie negatywny wpływ nie tylko na środowisko naturalne ale także na więzi społeczne poprzez inicjowanie konfliktów na linii obywatel – władza.
Problem jest niestety systemowy. Na chwilę obecną ustawodawca pod wpływem „sugestii” silnego lobby Polskiego Towarzystwa Hodowców Zwierząt Futerkowych ustanowił szereg uregulowań prawnych uwzględniających wyłącznie partykularny interes wąskiej grupy osób zainteresowanych. Regulacje te degradują pożytek lokalnych społeczności nie zachowując żadnych standardów proporcjonalności i stanowią rażący przykład wypaczenia zasad którymi powinno się kierować demokratyczne państwo prawa, a ich jednostronność wskazuje jednoznacznie na ich celowość. Obecne przepisy w tym zakresie noszą niepokojące znamiona regulacji anty obywatelskich.
W tej chwili, aby działać w imię dobrze pojętego interesu obywateli i wychodzić naprzeciw społecznym oczekiwaniom, jak i chcąc chronić środowisko naturalne w zgodzie z zasadą zrównoważonego rozwoju trzeba szukać ekwilibrystycznych sposobów na zgrabne ominięcie owego „prawa” lub niestety jawnie występować przeciw jego niesprawiedliwym regułom. Rzeczone „prawo” w tym względzie i w obecnym kształcie nie spełnia swych podstawowych funkcji, stabilizacyjnej i ochronnej . Takie są fakty. W całym kraju opór przeciwko zbyt liberalnym przepisom zezwalającym na bezproblemowe powstawanie tego typu „śmierdzących” instalacji jest coraz większy i ignorowanie go nie będzie bynajmniej oznaką dobrej woli niezbędnej do rozwiązania tego narastającego coraz bardziej konfliktu. Nie ma w Polsce fermy norek, która nie byłaby oprotestowana i proszę uwierzyć, że nie wynika to z „niewiedzy ciemnego ludu”, czy złośliwości protestujących ludzi, którzy z gnębienia uczciwych biznesmenów uczynili sobie sposób spędzania wolnego czasu. Realia panujące na Polskich fermach hodowlanych zwierząt futerkowych doskonale opisał raport NIK (Nr ewid. 142/2011/P11003/LPO), który jest miażdżący dla tej branży ale także kompromitujący dla organów sprawujących nadzór nad tego typu działalnością.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka.:
– usunięcie norki amerykańskiej z „czarnej” listy gatunków obcych Polskiej faunie i przyznanie jej statusu zwierzęcia gospodarskiego. Norka, jako zwierze dzikie nie dające się udomowić wymaga specjalnych warunków hodowlanych ale , jak się okazuje nie w Polsce,
– zaniechanie prac nad ustawą antyodorową,
– nowelizacja ustawy o nawozach i nawożeniu, która dopuszcza możliwość kompostowania odchodów norek mimo tego, że są to zwierzęta mięsożerne i wcześniej ich odchody były uznawane za toksyczne.
– ustalenie progów przeliczeniowych DJP (Dużych Jednostek Przeliczeniowych) od których uzależnione jest posiadanie opinii oddziaływania na środowisko. Normy te mają charakter karykatury w myśli której ferma hodowlana na 15999 sztuk norek nie ma wpływu na środowisko naturalne i jest w świetle przepisów traktowana jak zwykłe gospodarstwo rolne, a ferma na 16000 sztuk podlega już innym regulacjom i jest traktowana jako inwestycja w której dominująca jest funkcja hodowlano-produkcyjna potencjalnie negatywnie oddziałująca na środowisko. Absurd? Niestety rzeczywistość.
Obecnie Polska ze swoim prawodawstwem pozycjonuje się w jednym szeregu z Rosją i Chinami, które mają równie liberalne przepisy dotyczące kwestii związanych z hodowlą zwierząt futerkowych. Niezbyt to chlubne towarzystwo zwłaszcza w dzisiejszych realiach geopolitycznych, zwłaszcza dla kraju którego przedstawiciel jest przewodniczącym Unii Europejskiej, w której większość państw członkowskich zaostrza w tym względzie regulacje prawne, a nawet wprowadza całkowity zakaz tego rodzaju hodowli na własnych terytoriach.
Inną kwestią jest także wymiar etyczny tego typu hodowli roztaczających wokół siebie mroczną aurę niewyobrażalnego okrucieństwa wobec zwierząt, ale w kontekście nowej encykliki „Laudato si” formułującej pojęcie grzechu ekologicznego, kwestia ta nabiera szczególnego charakteru nad którym każdy, nie tylko chrześcijanin nie powinien przechodzić obojętnie.
Mając na uwadze szydłowieckie korzenie do których publicznie się Pani Premier wielokrotnie odwoływała oraz rozbudzając sentyment do pięknej ziemi szydłowieckiej gorąco prosimy o pochylenie się nad tym problemem i życzliwe potraktowanie obywateli zwracających się do Pani Premier o pomoc w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku
Stowarzyszenie „ES”Eko Szydłowiec
Portal Nasz Szydłowiec o sprawie informował już wcześniej TUTAJ