Entuzjazm i wiara w zwycięstwo, która przywiodła kibiców na Stadion Narodowy w Warszawie, czy do Stref Kibica okazały się jak najbardziej na miejscu. Udowodnili to nasi zawodnicy rozgrywający kosmicznie wspaniałą pierwszą połowę! To co robiła „trójka” z Dortmundu to była klasa światowa!
Bramka, którą strzelił Lewandowski cały kraj doprowadziła do skoku ku niebu, była majstersztykiem. Trójkowa akcja Błaszczykowskiego, Piszczka i strzelającego „Lewego” mogła podobać się kibicom na całym świecie.
Niestety druga połowa to totalnie inny obraz gry naszej drużyny, Grecy mimo gry w osłabieniu (w pierwszej połowie czerwona kartka dla greckiego obrońcy) rzucili się na naszych. Świetną zmianę dał Dimitris Salpigidis, który strzelił bramkę na 1:1, był bliski strzelenia drugiej bramki (odgwizdany spalony) oraz wywalczył rzut karny, którego nie wykorzystał Karagounis.
W kilka chwil zeszliśmy z nieba do piekła, a euforia która panowała w każdym zakątku Polski została całkowicie zmącona. Polscy kibice nie wiedzieli jak się zachować po tym remisie, czy płakać bo można było wygrać czy się cieszyć bo równie dobrze mogliśmy ten mecz wysoko przegrać.
Również mieszane uczucia mieli kibice z Szydłowca, którzy byli bardzo blisko tych najważniejszych momentów w Warszawie, zarówno na Stadionie Narodowym jak też w Strefie Kibica. Wszyscy z którymi rozmawiałem zgodnie stwierdzili, że Polska drużyna ich zawiodła, szczególnie w drugiej połowie w której nie było widać walki na boisku, nie dało się zauważyć zostawionego serca podczas meczowej walki. Jednocześnie byli zachwyceni całą otoczką tego inauguracyjnego spotkania, dopingiem na stadionie i w strefie, wzajemnym kibicowskim szacunkiem, czy ogólnie mówiąc organizacją wszystkiego dookoła.
Według mnie nie ma co się jeszcze załamywać, choć w krakowskiej Stefie Kibica (w której miałem przyjemność z przyjaciółmi oglądać to spotkanie) nastroje były dość kiepskie. Na krakowskim Rynku po meczu widać było, że Naród Polski potrzebował tego sukcesu jak wody! Ciężko sobie wyobrazić co by się działo w Polskich miastach po zwycięstwie.
Chociaż może to i dobrze, że padł remis? może to trochę ostudzi głowy piłkarzy i kibiców? może sprężymy się lepiej na Rosjan i Czechów?
Nie zmienia to jednak faktu, że szkoda tego meczu. Szkoda Wojtka Szczęsnego, choć wielkie brawa dla Przemka Tytonia należą się do końca jego kariery. Szkoda sytuacji Lewandowskiego, któremu piłka przejechała po czole i nie wpadła do bramki, szkoda sytuacji Murawskiego i Perquisa, no ale Grecy też mieli swoje.
Jakie rady dla trenera Smudy, przed meczem z Rosjanami? jedna z pierwszych to chyba taka, żeby Boenisch nie grał w pierwszym składzie bo widać było, że brakuje mu szybkości. Reszta? zagrała na naprawdę niezłym poziomie, choć Wasilewski miał za dużo strat. Jeżeli chodzi o dobrą grę, mam tutaj oczywiście na myśli pierwszą połowę, bo o drugiej wolałbym zapomnieć.
No nic Euro 2012 trwa dalej, Rosjanie rozbili Czechów, kibice rosyjscy „rozbili” Wrocław, dlatego należy im się teraz porażka!!! Miejmy nadzieję na prawdziwą zwycięską „Bitwę Warszawską”!
ps. dziękuje moim znajomym, którzy byli tam na miejscu i zaopatrzyli mnie w zdjęcia i nagrania video.