Głupio było mi prosić o taką poradę, ale zdecydowałem się napisać maila. Zrobiłem ten krok, ponieważ nie jestem jak to wielu mieszkańców Szydłowca, czytelników tej strony uważam, że jestem nic nie wartym, zadufanym w sobie, samozwańczym „dziennikarzem”, który wypisuje bzdury, bełkocze bez sensu, ma same złe intencje i prowadzi ten portal tylko i wyłącznie dla własnych korzyści materialnych i (o zgrozo!) politycznych itp.itd.

Właśnie może najpierw wyjaśnię, zanim przejdę do rad których udzielił mi znajomy. Otóż, chciałbym wszem i wobec ogłosić, że zdaję sobie sprawę z tego, że popełniam błędy i że będę je popełniał, nie jestem wykształconym dziennikarzem więc mam do nich prawo. Nie chcę się tłumaczyć, ale często bywa tak, że artykuł jest pisany po całym dniu pracy, gdy jestem zmęczony, albo na szybko bo temat wymaga szybkiej publikacji.

Bardzo mocno chciałbym również podkreślić, że nie uważam się za dziennikarza i powie wam to każdy kto rozmawiał ze mną na ten temat w cztery oczy, oczywiście większość tych z którymi rozmawiam za dziennikarza mnie uważa i mają do tego prawo. Istnieje jednak coś takiego jak dziennikarstwo obywatelskie, które według mojego znajomego dziennikarza ja uprawiam. Polega ono na pisaniu przez niezawodowych dziennikarzy w interesie społecznym. W pewnym sensie mogę się z tym zgodzić.

Co do korzyści materialnych. 1, 5 roku temu założyłem pierwszy blog, o czym mam nadzieję wszyscy wiedzą, ze było to wyłącznie hobbystycznie. Powoli blog numer 1 i później numer 2 stawały się (ku memu zdziwieniu) coraz bardziej popularne, tym bardziej że nie tworzyłem ich w celu osiągnięcia jakiejkolwiek popularności. Niedawno zdecydowałem się stworzyć portal i idzie mi póki co średnio i z czego zdaję sobie sprawę, każdego dnia staram się jednak być coraz lepszy, dlatego czasem wykonuje jakieś nerwowe ruchy w stronę moich krytyków.

Między innymi dla poprawienia jakości tego portalu składam propozycję do tworzenia tego społecznego tworu, innym osobom. Nie jestem zamknięty tylko na siebie, bo to nie jest strona o adresie banaszczyk.pl tylko naszszydlowiec.pl

Teraz z pewnością w wielu głowach zrodziło się pytanie „społeczny twór? przecież oferujesz miejsce na reklamę?”. Tak faktycznie oferuję miejsce na reklamę i uwierzcie lub nie (jak kto woli) nie był to do końca mój pomysł. Już jak prowadziłem blog na onecie wielu znajomych mówiło „kurcze tyle roboty w to wkładasz, a zero kasy, wejdź w reklamy”, wtedy ja odpowiadałem „nie to bez sensu co ludzie powiedzą, to jest przecież blog a nie żaden serwis informacyjny”. Moi znajomi a nawet całkowicie obcy ludzie wysyłający do mnie e-maile, nie poprzestawali na tym, żebym spróbował z reklamami. W końcu bo długim namyśle zdecydowałem się spróbować, choć jeszcze reklam nie ma, ponieważ muszę wszystkie prawne kruczki ogarnąć, to będą i mam nadzieję, że będzie ich dużo. Dlaczego? ano dlatego, że nie jest tak jak wielu twierdzi, że chce się na tym wzbogacić (chociaż z drugiej strony w dzisiejszych czasach, każdy orze jak może i każdy grosz się liczy), chciałbym żeby było ich dużo by być może stworzyć dla kogoś miejsce pracy, a może nawet dwa. Zły pomysł?

Oferta dla firm niebawem pojawi się na stronie, jednak chciałbym teraz uściślić, że ja nie sprzedaje reklam, a jedynie mam zamiar sprzedawać powierzchnię na ewentualne reklamy, do czego mam prawo skoro jest to mój serwer i sam płacę za jego utrzymanie, fajnie by było żeby właśnie na jego utrzymanie zarobić z tych tak przeszkadzającym niektórym reklamom.

Pozwólcie, że zahaczę jeszcze o patronat medialny. Wczoraj pojawił się zarzut, że oferuję patronat medialny za kasę. Podobnej bzdury nie słyszałem już dawno! To, że w wymogach są dwie darmowe wejściówki to rzecz normalna, ponieważ każda gazeta czy jakikolwiek portal takie wejściówki dostaje jeżeli patronuje medialnie jakiemuś wydarzeniu. Chodzi głównie o to, że czasami po prostu mogę mieć problem z wejściem na jakąś imprezę z racji tego, że nie posiadam legitymacji dziennikarza, stąd takie właśnie zabezpieczenie.

Były cele materialne, teraz może cele polityczne, które według jednego z czytelników chce osiągnąć. Kolejna bzdura, którą chce wyjaśnić. Żadnych politycznych gierek nie prowadzę, nie agituję do głosowania na żadną z opcji politycznych, nie jestem stałym bywalcem naszych lokalnych urzędów, więc nie szukam tam pracy. Nie mam żadnych osobistych kontaktów z burmistrzem, starostą czy z jakimkolwiek innym urzędnikiem. Mogę wam obiecać, że nawet gdybym dostał propozycję pracy w jakiejś państwowej instytucji w Szydłowcu po prostu nie przyjąłbym jej. Oczywiście, gdzieś tam w głowie rodzi się myśl całkiem nieśmiała, co by było gdybym ja był np. radnym czy kimś innym, ale co z tego? czy większość z nas nie ma takich myśli?

Najgorsze jest jednak to, że wszystkie te zarzuty pochodzą od osób, które mniej lub bardziej angażują się społecznie w naszym mieście. Czy ja Wam w czymś przeszkadzam? Równie często są to osoby, które kompletnie mnie nie znają i nawet nie chcą poznać. Małomiasteczkowe podejście” co nam jakiś tam chłopczyk, będzie brudził na naszym podwórku, my wiemy lepiej i tak być musi, trzeba go cisnąć z pewnością się złamie prędzej czy później”, przykre to ale prawdziwe. Jeżeli faktycznie macie takie zamiary, to już dziś wam odpowiadam NIE ZŁAMIECIE MNIE! będę robił swoje, lepiej lub gorzej, ale nadal swoje z każdym dnie starając się być coraz lepszym w swoich działaniach. Kolejny raz muszę Was zasmucić, jeszcze nie raz o mnie usłyszycie.

Aha, jeszcze jedna kwestia, która została poruszona, czyli opis strony który pojawia się wyszukiwarkach, czy w przypadku wstawiania ogłoszenia o nowym artykule na portalach społecznościowych. Jest to opis w dużej mierze żartobliwy: „www.naszszydlowiec.pl to lokalny portal informacyjno – publicystyczny. Jedyne wolne media w mieście. Nie ograniczone żadną opcją polityczną, wyznaniem czy kolorem skóry.” Fakt faktem, stwierdzenie że są to jedyne wolne media w mieście wzbudza pewne kontrowersje. Zauważmy jednak, że portal naszszydlowiec.pl nie jest ani ograniczony żadną opcją polityczną, żaden polityk czy samorządowiec nie trzyma przysłowiowej łapy na tym o czym pisze. Również kościół nie macza palców w moich publikacjach, chociaż czasem pojawią się newsy z kościoła, ale to chyba nic złego. Kolor skóry?hmm, to po prostu tak zostało napisane, bez żadnych podtekstów, raczej miało ukazać to czym najczęściej media są ograniczone czyli właśnie poglądy polityczne, wyznanie czy rasą. No chyba, że coś pominąłem, to proszę zgłosić.

Jest ktoś wstanie wskazać inne aktywne medium lokalne w Szydłowcu, które nie jest którąś z tych opcji ograniczone? Tylko i wyłącznie o to chodzi, a w szczególności chodzi o to, że po prostu coś napisać trzeba było, a najlepiej żeby rzucało się w oczy i dawało do myślenia. Jak widać udało się!

Ok, to może tyle przejdę do rad mojego znajomego i cenionego w Lublinie dziennikarza dotyczących prowadzenia strony i zasad komentowania. Otóż Pan Doktor, stwierdził : „Panie Marcinie, doceniam Pańską pracę na rzecz społeczeństwa Miasta Szydłowiec. Jak Pan wie od czasu do czasu zaglądam do tego co Pan publikuje. Zauważam podzielone opinie na temat Pańskiej pracy, jednym się to podoba innych wręcz razi. Tego Pan nie uniknie, a kasowanie komentarzy nie na temat (oczywiście ma Pan do tego prawo) nic nie zmieni, jedynie jeszcze bardziej rozjuszy Pańskich przeciwników. Zalecałbym więcej wyrozumiałości do czytelników Pańskiej strony, co z pewnością doda Pańskiej stronie wiarygodności. Nigdy nie pisałem w internecie i możliwe, że nie do końca wiem jak to wszystko działa, wiem jednak tyle, że nie można ludziom zabierać wolności słowa, która oczywiście ma swoje granice ograniczone prawem. Jest to mój jedyny zarzut do Pana i jak widać nie tylko mój, ale wielu czytelników Pańskiej strony, bo to że popełnia Pan błędy czy to stylistyczne, gramatyczne, czy literówki to rzecz normalna u niedoświadczonego dziennikarza, czyli takie jak Pan. Ja do tej pory błędy popełniam, ale w redakcji na szczęście jest ktoś kto te błędy koryguję. Może było by warto, gdyby Pan również kogoś takiego miał w redakcji swojej strony? Na zakończenie życzę powodzenia w uprawianiu dziennikarstwa obywatelskiego (bo tak nazywa się to co Pan uprawia), życzę wyrozumiałości i cierpliwości do czytelników i komentujących, niech praca którą Pan wykonuje sprawia Panu przyjemność i dostarcza Panu na koniec każdego dnia sporo zadowolenia. Dziennikarstwo obywatelskie w szczególności w takich małych społeczeństwach w jakim Pan żyję, to nie łatwy kawałek chleba, ponieważ zarazem jest to najpiękniejsza odmiana dziennikarstwa i równocześnie najstraszniejsza. Serdecznie pozdrawiam! Czołem!”

Takiego krótkiego maila otrzymałem od wykładowcy jednej z lubelskich uczelni na wydziale Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna. Chciałbym Panu również podziękować ,za tak szybką odpowiedź. Wydaje mi się, że dość sporo wyciągnąłem z tego maila, z pewnością zdałem sobie sprawę, że zbyt często ponoszą mnie emocje przy czytaniu Waszych komentarzy, chociaż zawsze sobie powtarzam, że nie mogą mieć one wpływu na to co robię. Po rozmowie z Panem doktorem, postanowiłem być bardziej wyrozumiałym i nie przestrzegać tak rygorystycznie regulaminu, który znajduje się na stronie. Doktor po prostu uświadomił mi, że z wami nie wygram w tej kwestii akurat. Dlatego dalej będę robił swoje i ćwiczył dystans do tego co robię. Jakkolwiek ten wpis nie zostanie odebrany, nie mam już na to wpływu i wczorajszych decyzji o usunięciu kilku komentarzy już nie cofnę (choć usunięte były zgodnie z regulaminem).

Mam nadzieję, że poruszyłem wszystkie kwestie, które trapiły moich przeciwników i że jest to ostatni tego typu artykuł. Dobra do roboty, przecież tyle spraw na głowie! Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku!