13 października 2023 roku starosta szydłowiecki został skazany prawomocnym wyrokiem za nadużycie uprawnień. 13 października przed Sądem Okręgowym w Radomiu zapadł prawomocny wyrok. Sąd wymierzył karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, a także orzekł środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowiska starosty na okres pięciu lat.

W ostatnim czasie starosta szydłowiecki przekazał przewodniczącemu Rady Powiatu Romanowi Woźniakowi informację o tym, że został skazany wyrokiem prawomocnym. Przewodniczący zwołał sesją Rady Powiatu na 3 listopada o której początkowo wszyscy myśleli, że będzie to sesja podczas której starosta zostanie odwołany, a powołany zostanie jego następca. Okazało się, że opinia publiczna była w błędzie. Głównym punktem nad którym obradowali dziś radni było to czy pismo starosty do przewodniczącego jest czy nie jest (?) informacją na podstawie której Rada Powiatu w Szydłowcu uznaje, że została poinformowana o skazaniu prawomocnym wyrokiem starosty.

(podczas sesji naprawdę można było pogubić się momentami o co tak naprawdę chodzi)

Głosu nie zabierali radni z koalicji skupionej wokół starosty. W dyskusji brali udział głównie przedstawiciele klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości: Zdzisław Bąk, Piotr Kornatowski i Marek Sokołowski i oczywiście przewodniczący Roman Woźniak.

W trakcie sesji na sali pojawił się Włodzimierz Górlicki, który również zabrał głos z którym mieli możliwość dyskutować radni.

Dyskusja była burzliwa, a najważniejsze jej elementy przedstawiamy poniżej:

Chwilę po przedstawieniu przez przewodniczącego Romana Woźniaka porządku obrad o głos poprosił radny Zdzisław Bąk, który zgłosił formalny wniosek o wykreślenie z porządku punktu 6 czyli tego nad którym głównie radni dziś obradowali.

Wnoszę o wykreślenie tego punktu zarówno z powodów merytorycznych jak i formalnych. Merytorycznych, ponieważ stanowisko Rady Powiatu tak naprawdę nie ma tutaj żadnego znaczenia. W przypadku pana starosty zapadł wyrok, który zakazuje mu sprawowania funkcji publicznych przez okres pięciu lat. Wyrok uprawomocnił się 13 października i w zasadzie od następnego dnia pan starosta nie powinien pełnić swojej funkcji. Zajmowanie przez radę powiatu stanowiska ja osobiście odczytuję jako odwlekanie czegoś co jest nieuchronne.

A z przyczyn formalnych to każda uchwała zgodnie z zapisem statutu powinna zawierać opinię radcy prawnego. Pańska autopoprawka przynajmniej w tej wersji która do mnie dotarła takiej opinii nie zawiera, a więc nie spełnia wymogów formalnych by ją procedować.” – tłumaczył radny Bąk.

Przewodniczący Roman Woźniak odpowiedział na zarzuty radnego Zdzisława Bąka co do punktu 6:

Dokumentem nie do zbicia jest tylko i wyłącznie wyrok i zwróciłem się do Sądu Rejonowego w Szydłowcu i wczoraj otrzymałem informację, że Sąd w Szydłowcu nie posiada akt sprawy i na ten moment nie jest w stanie przysłać wyroku. W związku z tym sami musimy sobie odpowiedzieć poprzez głosowanie w tej sprawie. Czy pismo starosty jest podstawą czy nie, bo to ma znaczenie co do procedury uruchomienia procesu odwoławczego, który wynika z art. 6a z ustawy o pracownikach samorządowych. Tam się mówi, że w przypadku wyroku, który skazuje starostę prawomocnie, organ powiatu podejmuje czynności odwoławcze starosty. Organem powiatu jest Rada Powiatu, w związku z tym ja chcąc państwa poinformować muszę to zrobić na sesji Rady Powiatu, nie pokątnie w rozmowach. To sesja Rady Powiatu jest tym miejscem, gdzie się informuje i można by powiedzieć to w ten sposób, że na ten moment to ja radę poinformowałem, ale żeby jednak nie było tego niedosytu czy to wolno czy nie wolno przedstawienie tej skomplikowanej i niejasnej materii prawnej uważam, że powinniśmy tę rozmowę odbyć i może być dyskusja lub nie, państwo mogą głosować bądź nie, najważniejsze dla mnie jest to, że podczas tych obrad przedstawiłem punkt według którego moim zdaniem pismo starosty nie jest podstawą do podjęcia czynności odwoławczych” – tłumaczył przewodniczący.

Głos w sprawie zabrał również obecny na sali obrad mecenas Jerzy Bugajski, który mówił „Jeśli uznać, że ta informacja jest wystarczająca do uznania przez radę faktu skazania to rada powinna wszcząć procedurę odwoławczą, bo to jest oczywista oczywistość. Natomiast jeśli rada uzna, że to nie jest informacja to czekamy na wyrok sądu. Są powinien przesłać wyrok i z pewnością to zrobi, ale to rada tak czy inaczej będzie podejmowała uchwałę o odwołaniu. To nie jest tak jak w przypadku wniosku jednej czwartej rady, że musi być większość, ale to są inne problemy. To państwo musicie podjąć uchwałę, o której tu już przewodniczący mówi od godziny, czy informacja starosty jest wystarczającym dowodem na to, że rada podjęła wiedzę w temacie. Czy pismo samego zainteresowanego jest wystarczające, czy jednak musi być wyrok. Wy musicie sobie na to odpowiedzieć” – tłumaczył mecenas.

Opinię w sprawie wyraziła również komisja rewizyjna, która na wczorajszym posiedzeniu pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały wraz z autopoprawką. Komisja stwierdziła, że pismo starosty szydłowieckiego nie jest informacją na podstawie, której Rada Powiatu w Szydłowcu uznaje, że została poinformowana o jego skazaniu prawomocnym wyrokiem.

Do Włodzimierza Górlickiego zwrócił się radny Piotr Kornatowski, który mówił „gdyby Pan wcześniej informował przewodniczącego o toczącym się śledztwie w Pana sprawie to myślę, że 17 głów, a jedna to różnica. Może by się jeszcze coś wymyśliło, jakieś rozwiązanie, które satysfakcjonowałoby i osobę zainteresowaną i samorząd i Pan starosta wyszedłby z tego z twarzą. Jest wyrok. Tu nie ma przeproś trzeba go zrealizować i jeszcze raz to powiem, że według mojej oceny (nie tylko zresztą mojej), ten wyrok jest jednoznaczny z odwołaniem pana starosty ze stanowiska. Jeżeli podjąłby się pan danej czynności starosty mógłby być ukarany poprzez odwieszenie wyroku do odsiedzenia prawda? Także tutaj rada chyba nie może podjąć takiej uchwały, że odwołujemy starostę. To jest niemożliwe. Po prostu starosta z dniem, kiedy dostał wyrok nie jest po prostu starostą z mocy prawa”

Do dyskusji włączył się przewodniczący Woźniak:  „Gdyby było tak pięknie jak pan mówi to dwoma rękoma tak bym zagłosował. Niestety przepisy, które obowiązują w tym zakresie nie regulują tego w ogóle a niektóre komentarze prawne kierują w kierunku który wcześniej wskazywałem, w kierunku artykułu 31, kiedy rada powiatu faktycznie może odwołać starostę z innych powodów niż nie udzielenie absolutorium, to jest pierwszy powód. Drugi powód to jest brak wotum zaufania i trzeci powód to jest właśnie inne powody. Ktoś z państwa może uznać, że wyrok jest tym powodem, ale to wy (rada) macie uznać że to konkretny wyrok, a nie to pismo. Na ten moment proces karny jeszcze się nie zakończył. Jest co prawda wyrok prawomocny, ale zgodnie z postępowaniem karnym jest jeszcze procedura kasacji tego wyroku i ta procedura jest otwarta i różnie może być. Jestem przekonany, że polskie wolne sądy stwierdzą zupełnie coś innego bo już wielokrotnie było to robione. Mało tego, dopóki nie wykorzysta się ostatecznej formuły ochrony własnych praw, a w tym przypadku pan starosta chroni własne dobre imię to zachęcałem pana starostę w rozmowie, aby również w ewentualnej kasacji, która nie będzie po myśli pana starosty korzystał z możliwości odwołania się do trybunału sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wielokrotnie trybunały pokazywały, że władze Polski nadużywały prawa i nie po to żeby starosta się wzbogacił na odszkodowaniu, ale po to żeby mógł umożliwić sobie uznanie tego, że wyrok sądu jest według niego niesprawiedliwy. Mam prawo tak mówić, ponieważ każdy z nas ma prawo do oceny tego wyroku.  W związku z tym informuję pana radnego Kornatowskiego, że proces karny w tym zakresie się nie skończył. Gdyby nie było tej instytucji związanej z kasacją wyroku to tak, ale ta instytucja jest”

Przyszedł czas, aby głos zabrał Włodzimierz Górlicki:

Zacznę od mojej absencji na dzisiejszej radzie bo ona ma związek z tym nad czym tutaj debatujemy, mojego zakazu zajmowania stanowiska w starostwie. To czego się obawiałem od samego początku to się zrealizowało, bo państwo mówią do mnie „panie starosto”. Rozumiem, że to jest taki zwyczaj, bo sam mówię „panie starosto” na kogoś kto był trzy kadencję wstecz. Nie chciałbym jednak, aby powstało takie wrażenie, że ja przyszedłem tutaj jako starota, że pełnię tą funkcję i wykonuję czynności łączące się z zajmowanym stanowiskiem starosty.

Chciałem też odnieść się do procedury, która jest przedmiotem tej debaty, a jest ona dość skomplikowana, też tak uznaje. Chciałbym wyrazić swoje przekonanie w tej sprawie, które realizuje, że w tej procedurze nie biorę udziału również, ani w czasie konsultacji i rozmów z prawnikami czy innymi podmiotami, ponieważ uznaję również, że jakikolwiek udział w tej procedurze mógłby być odebrany jako manipulowanie czymś co mnie dotyczy. Tak, że ci, którzy uczestniczą na pewno mają tą świadomość, że tak jest jak mówię, bo tak jest naprawdę. Pan radny Bąk mówił o rezygnacji. Ona ma identyczny aspekt jak odwołanie, bo rezygnacja nie działa w trybie jednego dnia wydania prawomocnego wyroku, ona me też swoją procedurę i też trwa w czasie. Jakby skupić się nad tymi procedurami to ona też wykracza poza jeden miesiąc, także tu jest podobnie. W artykule 6a jest takie skierowanie na organ jednostki samorządu, że w ciągu miesiąca musi rozstrzygnąć kwestię odwołania starosty, ale jak już idziemy w kierunku ustawy o samorządzie powiatowym to tam jest dwie sesje, na których się to rozstrzyga. Jedna informacyjna, która zawiadamia o czymś, czyli ten wyrok sądu o którym tu mówimy, a druga odwołująca. Jedna od drugiej nie może być w odstępie jednego miesiąca. Tu też jest ta rozbieżność.

Wracając do sedna sprawy po tym wstępie, który z obowiązku wygłosiłem chce takie oficjalne stanowisko/ oświadczenie przedstawić: w dniu 13 października bieżącego roku wyrokiem sądu zostałem prawomocnie uznany za winnego popełnienia czynu zabronionego z artykułu 231 polegającego na przekroczeniu uprawnień przy wydawaniu decyzji rekultywacyjnych dla nieruchomości zlokalizowanych na terenie powiatu szydłowieckiego. W skrócie mówiąc w sprawie, która się toczy od 2018 roku i budzi wiele emocji. Wymierzona przez sąd kara uniemożliwia mi dalsze zajmowanie stanowiska starosty. W związku z tym nie wykonuje, nie podejmuje żadnych czynności, jakichkolwiek czynności łączących się z zajmowaniem stanowiska starosty. Nie podejmowanie tych czynności jest też związane z oczekiwaniem na rozstrzygnięcia Rady Powiatu, bo rozstrzygnięcie Rady Powiatu dotyczy stosunków pracy. Moje przekonanie w tej sprawie jest takie, że fakt nie zajmowania stanowiska nie kończy sprawy bo jeszcze musi być dokument, który rozwiązuje stosunek pracy skutecznie, wtedy daje i mnie i instytucji w której jestem prawo do zamknięcia tej sprawy. Nie może być tak jak sugestie tu padają i to też moje osobiste zdanie poparte pewnymi doświadczeniami i analizowaniem przepisów prawa, że wyrok automatycznie z mocy prawa rozwiązuje również stosunek pracy. To co podnoszone jest na naszym spotkaniu to faktycznie fakt, że zajmowanie stanowiska starosty jest faktem, ale jeszcze pozostaje procedura odwoływania starosty, regulowania stosunków pracy.

Ja na to nie wywieram żadnego wpływu bo widzę, że problemy są nie natury merytorycznej, bardziej prawnej i interpretacji przepisów, ale one mnie w żaden sposób nie dotyczą. Szanując ten wyrok i uznając prawo sądu chciałbym jednak oświadczyć, że z jego sentencją nie zgadzam się. Szczegółowe odniesienie się do tej sprawy będę mógł podjąć kiedy otrzymam wyrok i uzasadnienie do wyroku o które wystąpiłem. Przygotowuję kwestię przekazania dokumentów co też wymaga czasu. Jako radny bo ten mandat też mam jeszcze aktywny uczestniczę też w przygotowaniach projektu do uchwały budżetowej bo moja wiedza i mój kapitał, który zgromadziłem ( a mamy dwa tygodnie przed złożeniem projektu) jest na tyle cenna, że powinienem ją przekazać tym, którzy będą w tej materii rozstrzygać i przygotowywać projekt.

O głos poprosił radny Marek Sokołowski, który powiedział, że uważa, że pan przewodniczący popełnił błąd podejmując tę uchwałę.

Rzeczywiście są różne aspekty, bo też różne terminy padają, być może i ja podałem jakiś niewłaściwy. Włodzimierz Górlicki powiedział, że to dotyczy zakazu zajmowania stanowiska starosty i teraz w jak każdej sprawie zdanie mędrców może być różne. Co to znaczy zakaz zajmowania stanowiska? Wydaje się, że jest to dość oczywiste i ta interpretacja, którą tu pan przedstawił to ona właśnie tego dotyczy. Rzeczywiście jest kwestia stosunku prawnego w sensie zatrudnienia. No to może trzeba było zdobyć opinię państwowej inspekcji pracy czy inne dodatkowe? (w tym momencie przewodniczący Woźniak zwrócił uwagę, że radny mówi nie na temat)

Uważam, że w tej sprawie ta uchwała nic nie wnosi, a tylko jeszcze bardziej rozpalamy ognisko.

Przewodniczący Roman Woźniak po raz kolejny zabrał głos i tłumaczył: „Rada Powiatu wyraża swoje stanowisko w postaci uchwał. Zastanawiałem się jak wyrazić swoje stanowisko. Nie ma kategorycznego powołania się na jakieś orzeczenia sądowe, to w dalszym ciągu są dywagacje prawne, a dywagacje prawne nawet w małym zespole już są rozbieżne. W związku z tym panie radny, mógłbym być przez państwa obarczony takim zarzutem, że jako przewodniczący nie mając żadnych uprawnień i związanych z nadzorem pracy u „pana starosty” sam kamufluję tę informację dlatego, że nie chce dopuścić do jakichś dyskusji co do stanowiska. To państwa obowiązkiem jako radnych jest zając to stanowisko. Mało tego to moim obowiązkiem jako przewodniczącego było przedstawić to stanowisko. Ja ten efekt osiągnąłem, a w waszych rękach jako radnych jest dalszy bieg tej sprawy i tylko wy a nie kto inny ma o tym rozsądzić”

O głos poprosił radny Zdzisław Bąk: „Pan powiada że postępowanie karne jeszcze się nie skończyło bo jest jeszcze możliwość wniesienia o kasację do sądu najwyższego, a potem odwoływania się do sądów międzynarodowych, ale ten wyrok jest już prawomocny. Jakby po tym była kasacja to pan „starosta” będzie domagał się jakiejś rekompensaty, ale dopóki nie nastąpi kasacja to ten wyrok jest prawomocny. Co będzie panie przewodniczący gdy będzie projekt odwołania starosty, a większość sprzyja w głosowaniach panu staroście powie ” a my nie odwołamy – bo pan mówił wszystko zależy od nas”. No nie! wyroki trzeba respektować.”

Ja jako radny mam prawo skierować interpelację do starosty. No to ja jestem teraz tego prawa pozbawiony czy też mogę skierować interpelację do starosty? Chciałbym zapytać jak jest z wykorzystaniem urlopu wypoczynkowego np. pana starosty, bo w przypadku pożegnania się ze swoją funkcją wiąże się to z pewnej wysokości ekwiwalentem” – dopowiedział radny Bąk.

Odpowiedź przewodniczącego Woźniaka: „Przecenia mnie pan. Nie mogę wiedzieć jaki będzie stan tej sprawy czy rada odwoła czy nie odwoła. Nie mogę przewidzieć jakichkolwiek procesów. Mówiłem tylko państwu, że przepisy w tym zakresie są bardzo niejasne, mają wiele luk i to nie jest korygowane. Ja nie mówiłem o tym, że rząd popełnił w tej sprawie błąd, ale o tym że rząd nie uregulował tej kwestii prawnej. Ten problem trwa od momentu powstania powiatów. Być może nie zaszła taka sytuacja prawna w Polsce i tego nikt nie zbadał, ale faktem jest, że wiele tęgich głów prawniczych w Polsce mówi, że w tej sprawie procedury odwoławczej w przypadku skazania starosty prawomocnym wyrokiem nie ma. Dlatego też będziemy o tym mówić pewnie później, ale na ten moment tak jakby dywagujemy o sprawie, która jeszcze niezaistniała i niezaistnieje w tym momencie. Dywagujemy tylko na ten moment o tym czy mamy prawo rozpocząć procedurę odwoławczą czy nie. Będąc pewny tego, że również nadzór prawny w tym zakresie będzie to badał. Jestem bardzo ciekawy stanowiska nadzoru prawnego”

Była tu mowa o przyjaźni, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Ja bym chciał żebyśmy się takimi również uczuciami kierowali do naszego kolegi radnego pełniącego przez kilkanaście lat stanowisko starosty, bo generalnie pochodzimy z jednego środowiska i mogą nas niektóre rzeczy dzielić, ale powinniśmy też sobie umieć okazać szacunek i przyjaźń i czasem stanięcie w prawdzie jest niewygodne, ale ono jest wyrażeniem szacunku dla kogoś. Ja trochę jestem zawiedziony panie przewodniczący pana prowadzeniem dzisiejszej sesji bo tyle pan bełta w głowie ludziom, że po prostu jest to niestrawne. Po pierwsze jeśli pan przewodniczący nabył taką wiedzę to albo uznał po konsultacjach, że spełnia to warunek i podejmuje czynności związane z odwołaniem albo jeśli pan nie uznał to co to pytanie dzisiejsze? co ono daje? – nic. Ono tylko po prostu mówi, że się mleko rozlało i tylko jest „pierniczenie” za przeproszeniem. Panie przewodniczący myli pan porządki prawne, myli pan kwestie związane z kasacją bo nawet pan nie ma wiedzy czy w tym przypadku kasacja przysługuje czy nie” – wypowiadał się już lekko zirytowany radny Marek Sokołowski.

„Przysługuje” – dopowiada przewodniczący Woźniak.

Nie przysługuje, myli pan porządki panie przewodniczący. Panu staroście życzę jak najlepiej i nikt mu nie życzył skazania, ale stało się pan starosta może mieć poczucie niesprawiedliwości, może czuć się niewinny, ale sąd tak orzekł no i to jest sprawa oczywista. Jeśli czekamy na wyrok i pan przewodniczący by podjął taką decyzję… poczekalibyśmy na wyrok i zajęli stanowisko. Można było zrobić zebranie klubów radnych czy przewodniczących rady i podjąć pewne decyzje. Rada owszem wyraża stanowisko w uchwale no, ale co znaczy w obce wyroku sądu nasze stanowisko w tej chwili” – kontynuował radny Sokołowski.

Przewodniczący Roman Woźniak: „Gdybym ja miał uprawnienia takie jakie radny Sokołowski chciałby żebym miał to bym zadziałał, wiedziałbym co zrobić. W tym przypadku przewodniczący nie ma żadnych uprawnień, aby to pismo traktować jako taką informację czy inną. Takim organem jest Rada Powiatu”

Mecenas Bugajski: „Państwo o tym doskonale wiedzą, a może Państwo zapomnieli się, że ważne jest to o czym mówimy już od prawie dwóch godzin. Mianowie czy owa informacja jest dostatecznym źródłem wiedzy o skazaniu czy jednak nie”

Przewodniczący Roman Woźniak: „Okres miesiąca czy 30 dni są ważne, ale one zaczynają się od pewnego momentu, od momentu podjęcia informacji i ze względu na to, że zapis prawny jest tak enigmatyczny to znowu pytam państwa jeżelibym przedstawił państwu wniosek dotyczący procedury odwoławczej na podstawie prasy lokalnej, która informowała o tym wcześniej to czy państwo również byliby tak zachwyceni tym, że to jest informacja. Każdy tą informację miał. Zresztą ponoć i media społecznościowe to podejmują w związku z tym to jest właśnie ważny moment na postanowienie na podstawie jakiej informacji i kiedy podejmujemy taką decyzję, a na pewno nie jest to decyzja przewodniczącego tylko rady. To będzie skutkowało pewnym podjęciem lub niepodjęciem działań i na to wszystko patrzy system prawny, patrzy nadzór prawny wojewody, który też to będzie oceniał i w moim przekonaniu to co robimy to jest właśnie to co powinniśmy zrobić. My określamy czy ta informacja w postaci pisma jest wystarczająca czy nie i każdy z nas takie działanie będzie podejmował głosując.”

Pan starosta zdaje sobie sprawę, że zapadł wyrok i przewodniczący wie, że zapadł wyrok prawomocny i my wszyscy wiemy i teraz zagłosujemy, że my uznajemy, że my nie wiemy, że zapadł wyrok prawomocny tak to mniej więcej wygląda. Taka właśnie jest wymowa tej uchwały, dlatego my w tym głosowaniu udziału nie weźmiemy” – powiedział radny Zdzisław Bąk.

Przewodniczący Roman Woźniak: „Jeżeli żyjemy w państwie prawa (a mam nadzieje, że żyjemy_ to na jakiej podstawie my jako radni mamy się o tym dowiedzieć? w gazetach? w oświadczeniach? czy jakiejś innej informacji? moim zdaniem tylko i wyłącznie na podstawie wyroku, który powinien być przekazany. To być może procedury prawne są tutaj kiepskie i tak uważam. To procedury, które są bezduszne, niejasne i skomplikowane powodują to, że my mamy dzisiaj taki dylemat i słusznie. Za chwilę rozstrzygniemy go w głosowaniu”

Głos zabrał jeszcze Włodzimierz Górlicki.

Rezygnacja stawia mnie w trudnej sytuacji bo jest ona jakby przyznaniem się do pewnego poziomu, stanu rzeczy. Rezygnacja rozstrzyga te wątki prawne w sposób kategoryczny bez możliwości odwołania, przywracania, uchylania skutecznego, które dawałoby szansę na powrót do tego stanowiska. Nie chcę mówić o tym, że ja zamierzam wracać bo to nie jest dla mnie jakieś wyzwanie. Zamierzam chronić swojego dobrego imienia, bo uważam, że nie jestem osobą, która zasłużyła na wyrok w takiej sprawie, która dotyczy rekultywacji. Nie chcę wypowiadać się co do meritum sprawy i do stanowiska merytorycznego i mojego poziomu wiedzy na ten temat, oraz punktu widzenia. Podkreśliłem w mojej wypowiedzi, że nie zgadzam się z sentencją wyroku i to nie świadczy o tym, że nie uznaje wyroku i go nie szanuję. To jest mój obowiązek, to jest państwo prawa. Wyrok dla mnie jest rzeczą świętą. Założenia wyroku i wszystkie akapity dotyczące mojej osoby biorę do serca i wykonuje je w takim tempie jakie jest możliwe. Nie mam wpływu na rozwiązanie stosunku pracy bo kompetencje te leżą po stronie organu i mam nadzieję, że szybko z tym problemem rada sobie poradzi”

Zanim dyskusja została zamknięta i radni przeszli do głosowania, radny Krzysztof Rejczak zapytał mecenasa Bugajskiego o to jak długo zarząd może funkcjonować w niepełnym składzie? Przewodniczący Woźniak poprosił radnego, aby ten zapytał w punkcie „sprawy różne”. Radny powtórzył swoje pytanie, jednak mecenas nie był już obecny na sali obrad, ale sprawa ma zostać wyjaśniona.

Większością głosów (10) (w zasadzie jednogłośnie) radni uznali, że pismo starosty do przewodniczącego nie jest  informacją na podstawie której Rada Powiatu w Szydłowcu uznaje, że została poinformowana o skazaniu prawomocnym wyrokiem starosty.

Radni klubu Prawa i Sprawiedliwości tak jak zapowiadali nie wzięli udziału w głosowaniu.

Cała sesja Rady Powiatu w Szydłowcu dostępna TUTAJ