Druga połowa również rozpoczęła się sennie i dosyć nudno, dopiero po dziesięciu minutach goście z Warszawy przeprowadzili pierwszą groźną akcję. Po tej akcji na szczęście przebudzili się…piłkarze z Szydłowca.

Kilka chwil później mieliśmy pierwszą sytuację, której nie udało się wykorzystać. Następna już jednak zakończyła się bramką, a na listę strzelców wpisał się Jarosław Gołda, który na początku rundy wiosennej wyrósł na czołowego zawodnika Szydłowianki.

Gol Gołdy był zwiastunem bardzo ciekawych kolejnych minut. Już trzy minuty później na 2:0 strzela Łukasz Janik i gdy wydawało się, że nasi piłkarze powinni bez problemów dowieźć zwycięstwo do samego końca – sześć minut po golu Janika, gola strzela Okęcie.

Dwadzieścia minut przed końcem spotkania mamy więc wynik 2:1 dla Szydłowianki i na dobrą sprawę może wydarzyć się wszystko. Szczęściem naszej drużyny było to, że Okęcia nie było stać w sobotnim spotkaniu na więcej zrywów. Raczej to nasza drużyna w końcówce mogła, a nawet powinna podwyższyć prowadzenie.

Spotkanie zakończyło się zwycięstwem naszej drużyny 2:1 i to Szydłowianka dopisuje sobie kolejne trzy punkty. Jak na beniaminka radzimy sobie naprawdę dobrze, cały czas utrzymując kontakt z czołówką.

Więcej szczegółów znajdziecie na portalu www.szydlowianka1946.pl