Sześć lat istnieje portal Nasz Szydłowiec i od sześciu lat każdego roku na jego łamach znajdujecie obszerne relacje (tekst, fotoreportaż, video, wywiady z gwiazdami) z Szydłowieckich Zygmuntów. Począwszy od tych dni miasta, na których wystąpiły Czerwone Gitary, poprzez te z Kamilem Bednarkiem, K.A.S.Ą., Oddziałem Zamkniętym, Manchesterem i ostatnie z Kobranocką.

Każde niby inne, a jednak tak bardzo podobne. Nie macie wrażenia? Ja niestety takie wrażenie odnoszę. Według mnie każde „Zygmunty” są powieleniem schematu z poprzednich lat. Gdzieś jakby brakuje mi wartości dodanej. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że stałe elementy są złe, bo w pewnym sensie to już tradycja, ale jakiś powiew świeżego powietrza przydałby się.

Na taki świeży powiew przyznam szczerze liczyłem, kiedy zmieniła się władza w Ratuszu. Bang! Przeliczyłem się… Jasną sprawą jest, że rozumiem, że wiele kwestii wiąże się z brakiem odpowiednich finansów. Nie chce mi się jednak wierzyć, że miasto które chce w jakimś sensie żyć z turystyki, promować swoje turystyczne walory, turystykę weekendową nie ma funduszy, by zorganizować odpowiednich rozmiarów imprezę właśnie weekendową.

Ogólnie rzecz biorąc wszystko wygląda tak jak należy. Pierwszego dnia duży kiermasz na Rynku, występy lokalnych artystów, zespoły grające rock’n’rollowe lub cygańskie hity, wieczorem trzy występy, w tym większej lub mniejszej gwiazdy wieczoru. Do tego, wszystko połączone parafialnym wspomnieniem św. Zygmunta. Wszystko gra i hula. Dodając do tego imprezy kolejnego dnia, czyli 3 maja, może nam się wydawać, że jest wszystko. I pewnie jest to w większości racja.

Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że święto Szydłowca jest organizowane pod osłoną rutyny. Damy to, damy tamto, trochę dla starego, trochę dla młodego, będą stragany, wystawi się parę krzeseł i wszystko będzie cacy. Hmm… Jakże strasznie brakuje na tym naszym szydłowieckim Rynku ogródków piwnych. W każdym innym mieście z rynkiem czy ryneczkiem takie znajdziemy. 2 maja podeszło do mnie starsze małżeństwo (raczej turyści) z zapytaniem: „Czy nie wie Pan, gdzie możemy napić się kawy i piwka?” Zdębiałem, bo taki pakiet w najbliższym otoczeniu to tylko w piwnicy ratusza albo w zamku. Tak też zaproponowałem. Zdegustowani stwierdzili, że do piwnicy to nie bo oni chcieli na powietrzu, a w zamku ponoć byli i było jeszcze zamknięte. Ehh… Tutaj pojawia się temat czy Rynek Wielki w Szydłowcu to miejsce przyjazne turyście, czy po prostu największy parking w mieście? To może temat na inną okoliczność.

Pozostając przy pytaniach, nasunęło mi się kolejne. Dla kogo robione są Szydłowieckie Zygmunty? Czy dla mieszkańców, ku ich uciesze, bo być może jak im dobrą imprę zrobię to zagłosują na mnie? Czy może dla promocji Szydłowca w świecie? Zna ktoś odpowiedź?

Osobiście uważam (UWAGA będę chwalił), że pomysł z robieniem wszystkich imprez „zygmuntowskich” na Rynku Wielkim w Szydłowcu to świetny pomysł! Nie jest to może tak klimatyczne i akustyczne miejsce jak dziedziniec szydłowieckiego Zamku, ale święto miasta w samym jego sercu, zdecydowanie na plus i kłaniam się w pas z tego powodu temu, który to wymyślił. (?)

Ale ten brak prądu? Na litość… Kiedy ten prąd „palnął” to szczerze się ucieszyłem, że pewnie mało jest ludzi spoza Szydłowca. W sumie po tak marnej promocji tej imprezy poza granicami miaata nie mogło być inaczej. Tylko, czy jest się czym cieszyć? Jeden zespół zagrał-poszło, drugi zagrał-poszło, weszła Kobranocka uderzyła kilka razy mocniej po strunach. Buch! – prądu nie ma. Nareperowali. Znów mocniej po gitarach. Buch! – prądu nie ma. Niby potem Kobra wokalista Kobranocki obśmiał w rozmowie ze mną całą sprawę, no ale lipa i to straszna. Kogokolwiek by to wina nie była, czy ratusza, czy agregatu, czy ekipy nagłaśniającej. Lipa. Jeszcze większa lipa, bo sytuacja powtórzyła się kolejnego dnia podczas koncertu Full Blackstone.

Przypomnę, bo być może w ferworze literek ktoś wysoko postawiony nie wyłapał-chce podpowiedzieć 🙂

Dwie kwestie: zdjęcie z panami o imieniu Zygmunt i oficjalne otwarcie.

Naprawdę nikt nie wpadł na pomysł, by tych Zygmuntów zaprosić na scenę, by tam sobie z nimi strzelać fotki, by tam ich obdarować upominkami itp.? Gdzieś po cichu pod ratuszem zdjęcia robione, bez fanfar, bez całej tej uroczystej otoczki. Przecież goście imieniny obchodzą! Zresztą cały pic tej imprezy m.in. na tym polega, aby tych Zygmuntów uhonorować. Czyż nie? Redaktor z Radia Plus był przekonany, że ta okoliczność będzie miała miejsce na scenie i po mszy świętej cierpliwie czekał na zdjęcie Zygmuntów. Nie doczekał się. Udało mu się zamienić jedynie kilka słów z jednym z rozchodzących się już Zygmuntów.

Oficjalne otwarcie Zygmuntów. Hmm, co ja tutaj chciałem napisać? Aha, już wiem! Szanowni Państwo ja wiem, że taka sytuacja musi mieć miejsce. Tylko czy to dobrze wygląda jak stanie sobie na scenie 5 czy 6 spiętych panów w garniturach, jeden z nich coś tam powie, a słucha go garstka i to głównie sprzedawcy usytuowani ze swoimi stoiskami w okolicach sceny. Inni śpieszą się zająć miejsce w kościele, inni zajęci są oglądaniem pierścionków odpustowych, a jeszcze inni mają to po prostu gdzieś. Nie mogę pojąć, dlaczego gospodarz imprezy nie pojawia się na scenie przed występem gwiazdy wieczoru? Czujecie różnicę? Ja czuję. Mówi się wówczas nie do 10-15 osób tylko do kilkuset czy kilku tysięcy ludzi. Tak to po prostu odwalone, żeby gorzej nie powiedzieć. Do przemyślenia.

Marzy mi się, aby Szydłowieckie Zygmunty były świętem Szydłowca, radosnym dla mieszkańców, ale i ciekawym dla przyjezdnych. Rozumiem, że wszystko można tłumaczyć brakiem pieniędzy, tylko że do mnie to nie przemawia. Dla mnie, jeżeli gospodarz miasta mówi, że nie ma na coś kasy, jest po prostu słabym gospodarzem i czas na niego. Mam wrażenie, że ludzie w Szydłowcu mają już powoli dosyć. Każdy kandydat (obojętnie gdzie startuje) obiecuje, że Szydłowiec wreszcie będzie miastem turystyki weekendowej, że w Szydłowcu będzie się działo i w ogóle będzie wspaniale.

1,5 roku minęło. Widzi ktoś jakieś widoki na rozwój turystyczny? Nie, bo ich nie widać. Najpierw trzeba ruszyć głową i rozejrzeć się dookoła, w czym tkwi potencjał. Dopóki tego nikt nie zrozumie, w Szydłowcu powielane będą schematy. Nie tylko podczas Szydłowieckich Zygmuntów. A te fajne jak co roku, Ci którzy chcieli bawili się dobrze. Wielu jednak wiedziało czego może się spodziewać i to właśnie jest rutyna, coś strasznego. Mam jednak nadzieję, że XV Szydłowieckie Zygmunty odbędą się z pier**lnięciem. No bo jubileusz! 

ps.1 dla mnie z Kobranocką strzał w „10”. Żałuję jednak, że zaniechano pomysł, że to mieszkańcy wybierają gwiazdę wieczoru z podanych możliwości. Wówczas wybrali Oddział Zamknięty i zespół Loka. Czy mieli powód do narzekania? Nie sądzę. Po tegorocznym koncercie sporo osób narzekało, choć osobiście ich nie rozumiem, ale o gustach się nie dyskutuje 🙂

ps.2 z pewnością nie poruszyłem wszystkiego czego chciałem w tym felietonie. Na koniec jeszcze raz chciałbym przypomnieć, że jest to forma podpowiedzi. Szczerze mówiąc jest mi obojętne komu podpowiadam, chodzi o dobro miasta. Nie wiem też czy te moje podpowiedzi są trafione, dlatego zachęcam do dyskusji w komentarzach. Może macie lepsze pomysły? Nie wiem jak inni, ale ja jestem ich ciekaw 🙂 

Z serdecznym pozdrowieniem

Marcin Banaszczyk

_____________________________________________________________________________

Felietony „Środek Tygodnia” to autorski panel Marcina Banaszczyka redaktora naczelnego portalu www.naszszydlowiec.pl 

Będą w nich poruszane tematy dotyczące Szydłowca, z przymrużeniem oka, czasami na poważnie, krytycznie i chwaląco. W zależności od osobistej opinii autora na dany temat. 

Felietony mają to do siebie, że powinny zainteresować czytelnika, dlatego dajemy Wam możliwość podsuwania tematów.

Podsyłajcie je na maila redakcja.naszszydlowiec@gmail.com lub całkowicie anonimowo na Ask.FM 

Portal Nasz Szydłowiec zaprasza również innych, którzy mają ochotę wyrazić swoje zdanie na temat Szydłowca w swoim osobistym artykule. Dla każdego znajdzie się miejsce. W tym temacie również zapraszamy do kontaktu mailowego. 

ps. już niebawem kolejne nowości na portalu Nasz Szydłowiec. Nowe formy artykułów, komunikacji społecznej i nowinki techniczne. Śledźcie www.naszszydlowiec.pl oraz www.facebook.com/NaszSzydlowiecPortal