Co Pan wie o Szydłowcu? O Jego mieszkańcach i ich problemach?

Martin Bożek: Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl, to skojarzenie, że Szydłowiec leży przy drodze krajowej nr 7. Ale bierze się to stąd, że swego czasu często tę drogę przemierzałem udając się do Krakowa. Drugie skojarzenie, to oczywiście Szydłowiecki Zamek. Nie omieszkałem zwiedzić tego zabytku. I tu przyznaję, że za namową mojego synka, który mimo swego wieku (ma dopiero nieco ponad 5 lat) jest zapalonym … rycerzem. Zwiedza wszystkie zamki, o których słyszał ode mnie lub innych członków rodziny. Rzecz jasna, szybko się nudzi zwiedzaniem, ale zapał ma wielki.

Jeśli zaś idzie o problemy mieszkańców Szydłowca, to miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać na ten temat z kilkorgiem moich studentów – mieszkańców Szydłowca, którzy studiują na Politechnice Radomskiej. We wszystkich tych rozmowach pojawiał się jeden zasadniczy problem – bezrobocie, czyli brak pracy. Co gorsza, w powiecie szydłowieckim problem ten charakteryzuje się bardzo dużym udziałem bezrobotnych bez prawa do zasiłku oraz bardzo wysokim udziałem ludzi z grupy produkcyjnej (18-45 lat). Jak to zmienić? Wydaje się, że Szydłowiec powinien postawić na rozwój agroturystyki, produkcji rolnej oraz przetwórstwo rolno-spożywcze. We wszystkich tym aspektach władzom lokalnym powinien pomóc rząd; także w drodze przyjęcia specjalnego programu wyrównywania szans obszarów dotkniętych bezrobociem. Mój dodatkowy pomysł to powołanie  ustawą lokalnego funduszu dla uczniów i studentów. Tak, aby trudna sytuacja materialna rodziny nie uniemożliwiała młodym ludziom zdobywanie wykształcenia i podnoszenia kwalifikacji. Pieniądze na ten cel powinny iść z tej części podatku dochodowego, który każdy mieszkaniec odprowadza do budżetu swojej gminy.

Ma Pan jakiś pomysł by zadowolić ludzi? by żyło im się w Polsce lepiej?

Martin Bożek: Całkiem nie dawno w jednej z radomskich gazet brałem udział w czacie. I na podobne pytanie odparłem, że nie będę zabierał bogatym i oddawał biednym, bo nie jestem Janosikiem. Ale na serio, to mam szereg pomysłów, aby zmienić otaczającą nasz rzeczywistość na lepsze. Moja propozycja to: „Równe szanse w uczciwym państwie”. To moje hasło wyborcze i program. Jak go zrealizować? Odpowiadam – w drodze 8 kroków. Krok 1 – Przejrzysty proces legislacyjny. Krok 2 – Samorząd bez lokalnych układów. Krok 3 – Zachowanie sieci publicznych szpitali. Krok 4 – Przyjazna (publiczna) edukacja. Krok 5 – Dynamiczne rolnictwo. Krok 6 – Odpartyjnienie spółek Skarbu Państwa. Krok 7 – Przewidywalna polityka fiskalna i gospodarcza. Krok 8 – Zrównoważony rozwój Mazowsza.

Dlaczego startuje Pan w wyborach?Martin Bożek: Jestem przekonany, że nie możemy zdawać się na innych. Jeśli chcemy żyć w innej rzeczywistości, to musimy wziąć za nią odpowiedzialność. Nikt za nas tego nie zrobi. Rzecz jasna, możemy wybrać „święty spokój”. I obrażać się na wszystkich. Ale to niczego nie zmieni. Zamiast biernej krytyki, wybieram aktywność w sferze publicznej. Jako pracownik CBA mogłem zmieniać rzeczywistość praktycznie. Jako prawnik będę mógł tworzyć lepsze prawo i w ten sposób kształtować rzeczywistość. To jest moja motywacja.

Co będzie pańskim konikiem jeżeli zostanie pan posłem?

Martin Bożek: Dwie sprawy wymagają szybkich zmian. Przyjęcie nowych rozwiązań, jeśli idzie o funkcjonowanie partii politycznych oraz ustrój samorządu terytorialnego. 20 lat demokracji to wystarczający okres, aby to ludzie, a nie władze partyjne decydowały o tym, kto jest na liście np. do parlamentu. Kandydaci powinni być wyłaniani w drodze wyborów przez wszystkich członków danej partii w okręgu wyborczym (prawybory). Wtedy ludzie aktywni widzieliby, że jest sens należeć do partii i działać publicznie. Samorząd terytorialny generalnie się sprawdził, ale jest też niepokojące zjawisko. Ja określam je mianem „lokalnych układów”. Ograniczenie tego zjawiska, moim zdaniem, jest możliwe w drodze: 1) wprowadzenia dwu-kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz bezpośrednich wyborów starostów, 2) przyznania mieszkańcom gmin i powiatów prawa decydowania o konstrukcji lokalnego budżetu, 3) konkursów na stanowiska w administracji samorządowej przeprowadzanych przez komisje „zewnętrzne” (złożone z 3-5 radnych, przedstawiciela organu wykonawczego oraz wojewody).

Jak to się stało, że jest Pan tak wysoko na liście?Martin Bożek: To dla mnie duże wyróżnienie, ale też wielkie wyzwanie i odpowiedzialność. Warto przy tym dodać, że miejsce na liście niczego jeszcze nie przesądza. To w potocznej świadomości pokutuje taka opinia, że sukces wyborczy zależy od miejsca na liście. Tymczasem prawo wyborcze reguluje tę kwestię zupełnie inaczej. Decydująca jest liczba uzyskanych przez kandydata głosów. I właśnie o te głosy, o Państwa zaufanie, proszę także przy tej okazji. A odpowiadając wprost, choć może zabrzmi to nieskromnie, moja 3 pozycja na liście to gest władz partii Prawo i Sprawiedliwość wobec ludzi, którzy poprzez swoją dotychczasową drogę zawodową udowodnili, że służba dla innych – zwykłych ludzi – jest dla nich ważniejsza, niż partykularne interesy.

Szydłowiec i ogólnie okręg radomski, to ogromne bezrobocie, czy jest jakaś szansa na poprawę?

Martin Bożek: Uważam, co już sygnalizowałem, że rząd powinien przyjąć program wsparcia finansowego dla obszarów dotkniętych bezrobociem. Z tym, że musi on być adresowany niejako indywidualnie do poszczególnych regionów, np. regionu radomskiego. Wykonawcami zaś takiego programu powinny być nie powiatowe urzędy pracy, lecz gminy. Jako poseł będę inicjował i popierał przyjęcie takiego rozwiązania.

Będzie Pan potrafił przyciągnąć inwestorów na ziemie radomskie?Martin Bożek: Wykorzystam wszystkie instrumenty, jakimi dysponuje poseł, aby takich inwestorów przyciągnąć. Ale po kolei. Najpierw diagnoza i gradacja spraw do załatwienia. Tutaj będę szukał pomocy u władz samorządowych oraz mieszkańców gmin i powiatów naszego regionu. W tym celu będę odbywał rotacyjne dyżury w poszczególnych miastach powiatowych. Przynajmniej raz w miesiącu zamierzam spotykać się z mieszkańcami Szydłowca. Poseł jest przecież dla ludzi, a nie odwrotnie. Po tej diagnozie przedstawię swoje propozycje działań, jakie mogę podjąć jako poseł. Potem zostanie już tylko moje działanie, które, w co głęboko wierzę, będzie skuteczne.

Czy ma Pan jakiś pomysł jak zatrzymać młodych w Polsce, by nie wyjeżdżali za granicę?Martin Bożek: Jestem przekonany, że przykłady moich pomysłów na zmianę rzeczywistości, o których wspominałem już wcześniej, pozwolą także zahamować migrację młodych ludzi za granicę. Zupełnie tego zjawiska nie da się wyeliminować. To leży w naturze każdego z nas, że zawsze dążymy do czegoś lepszego i chcemy czegoś więcej. Rzecz jasna, musimy zrobić wszystko, aby ludzie mogli realizować swoje marzenia i zaspokajać potrzeby w kraju. A z tym, niestety, nie jest najlepiej.

Widzi Pan w ogóle miejsce dla młodych ludzi w obecnej Polsce?

Martin Bożek: Tak. Sam siebie zaliczam do tej grupy. I chcę – wspólnie z innymi młodymi ludźmi – współdecydować o naszej rzeczywistości. Nie możemy zdawać się na innych. Jeśli chcemy lepszego życia, to musimy być aktywni na niwie społecznej i politycznej. W demokracji tak to działa. Jeśli narzekamy na skostniałe struktury partyjne, to róbmy coś, aby to zmienić. Jeśli są wybory, to nie siedźmy w domach tylko idźmy głosować… na młodych ludzi.

Dlaczego ludzie mają głosować na PiS?Martin Bożek: PiS chce zmian. Proponuje uczciwe państwo, które nie stoi do obywateli plecami. PiS gwarantuje, że prawo stanowione w parlamencie będzie rozwiązywało problemy zwykłych ludzi, a nie służyło partykularnym interesom tego czy innego lobby. W końcu, PiS dało szanse w tych wyborach także takim ludziom jak ja – jeszcze młodym, ale już doświadczonym zawodowo. Jestem dr nauk prawnych i wiem jak powinien w Polsce wyglądać proces stanowienia prawa. Znam doskonale instrumenty, którymi może dysponować poseł. I najważniejsze, chcę z nich korzystać po to, aby rozwiązywać problemy zwykłych ludzi.

Jak Pan ocenia w ogóle swoje szanse? szanse PiSu na wygranie tych wyborów? co będzie jeżeli nie zostanie Pan posłem?Martin Bożek: Wszystko w rękach wyborców. I właśnie na nich liczę. Liczę na to, że udało mi się ich przekonać do moich pomysłów i mojej osoby. Jeśli nie, to trudno. Z pokorą przyjmę werdykt wyborców. I dalej będę robił swoje, jako wykładowca na Politechnice Radomskiej oraz radny powiatowy. Może następnym razem? Teraz jednak dziękuję wszystkim tym spośród Państwa, którzy 9 października są zdecydowani lub dopiero zdecydują się oddać głos właśnie na mnie. Zrobię wszystko, aby nie zawieść Waszych oczekiwań i zaufania.