Ania Biela bo o niej mowa na swoim facebooku pod pseudonimem Mrs. Endorfina skupia ponad 22 tysiące osób. To jeden z najpopularniejszych szydłowieckich fan pagów. 

Zapraszamy Was do przeczytania rozmowy Marcina z Anią. Wywiad został przeprowadzony w szydłowieckim Parku Radziwiłłowskim. 

 

Aniu skąd pomysł na Mrs. Endorfinę?

Ania Biela: Potrzebowałam takiego miejsca w którym będę mogła dzielić się motywacją i swoim sposobem na szczęście. Zauważyłam, że wśród moich znajomych mało popularna jest zajawka na sport, więc pomyślałam, że internet jest bardzo dobrym miejscem by spróbować to zmienić. Zaczęło się niewinnie, od podstaw, poprzez jakieś hasła motywacyjne, a ilość lajków na profilu zaczęła rosnąć. Dziś można powiedzieć, że wkręciłam się w to na maxa i jest to niejako mój sposób na rozwijanie swojej pasji. 

Spodziewałaś się, aż tak dużej popularności Twojego bloga na facebooku?

Ania Biela: Absolutnie nie, ale ta strona powstała już kilka lat temu, chyba trzy lata temu i miała troszkę inną formę. Kiedyś była zupełna motywacja, typowe hasła i zdjęcia pod trening i dietę. Od niedawna, bo od maja, postanowiłam wykorzystać czas po maturze czyli najdłuższe wakacje i zdecydowanie bardziej od siebie prowadzić tę stronę. 

Prześledziłem kawałek historii Twojej strony i jest tam faktycznie to o czym mówisz. Ale to gotowanie chyba jest najbardziej interesujące?

Ania Biela: Bardzo fajnie mi się to łączy, ponieważ sportowiec z reguły zawsze dba o dobrą dietę. Mówi się o diecie, że to 70% sukcesu sportowca. Jak się można domyśleć ja bardzo lubię gotować, więc dlaczego nie zdrowo i fit? Mam nadzieję, że ludziom się to podoba, że podobają im się moje przepisy. Mam ogromną nadzieję, że ktoś korzysta i sam również gotuje. 

Ja może nie wyglądam, ale przyznam szczerze, że w ostatnim czasie próbuję zrzucić parę kilo, więc być może skorzystam z jakiegoś Twojego przepisu (śmiech). A oprócz moich chęci masz jakiś odzew od ludzi, ktoś Ci dziękuje, mówi że korzysta z Twoich rad?

Ania Biela: Tak nawet często. Ludzie piszą do mnie w wiadomościach prywatnych, że dziękują za jakiś przepis, pytają gdzie jakiś produkt kupiłam, dziękują również za motywację. Myślę, że jest nawet fajny odzew i szczerze mówiąc na tym zależy mi najbardziej czyli na kontakcie z drugim człowiekiem. Bo wspomniana przez Ciebie liczba polubień to oczywiście fajna sprawa, bo jest zasięg, jest dla kogo to wrzucać, ale najważniejsza jest świadomość, że za tym wszystim stoją ludzie. 

Jeszcze jakiś czas temu częściej można było Cię spotkać na ulicach Szydłowca np. biegającą. Dziś rzadziej. Co porabiasz obecnie?

Ania Biela: Zaczęłam niedawno studia na SGGW w Warszawie i niestety musiałam opuścić rodzinne miasto, ale bardzo chętnie tutaj wracam. Każdy wolniejszy weekend staram się spędzać w Szydłowcu. Mam tutaj swój klub karate, gdzie trenuję u senseia Mariusza Szymkiewicza. Albo nawet zwyczajnie pobiegać ulicami Szydłowca, mam tutaj swoje ulubione trasy. W Warszawie jestem krótko, póki co przyzwyczajam się do tego miasta. 

A co studiujesz?

Ania Biela: Technologię żywności i żywienie człowieka. 

Czyli posklejało się to z tym co prezentujesz na swojej stronie. 

Ania Biela: Tak, i to całkiem fajnie (śmiech)

Całkiem niedawno otrzymałaś od szydłowieckiej Fundacji Strefa JP, nagrodę od młodzieży „Skrzydła 2016”. Nagrodę dla ludzi, którzy w swojej codzienności starają się kierować słowami św. Jana Pawła II. Kiedy odbierałaś tę nagrodę, powiedziałaś kilka słów z których wnioskuję, że Bóg jest ważny w Twoim życiu? O czym czasami piszesz również na swojej stronie. 

Ania Biela: Zdecydowanie jest dla mnie ważny. Bóg jest dla mnie swego rodzaju fundamentem, każdego mojego działania. Co najważniejsze Bóg dał mi odwagę, by zacząć mówić o sobie całkiem głośno, w pewnym sensie pcha mnie do ludzi. Zawsze byłam osobą bardziej zamkniętą w sobie. Mogłabym trenować sobie w spokoju, gotować itp., ale właśnie wiara popchnęła mnie ku temu by to co robię pokazać ludziom. Staram się dbać o wiarę i mam nadzieję, że Bóg nadal będzie mnie w tym wszystkim umacniał. 

Dla mnie osobiście jesteś niejako zaskoczeniem. Zewsząd słychać głosy, że dziś istnieje moda, by iść raczej w drugą stronę?

Ania Biela: Dla mnie zaskoczeniem była ta nagroda, ponieważ nie spodziewałam się żadnej reakcji, po tym jak zaczęłam pisać o swojej wierze w Boga. Przyznam szczerze, że przed każdym postem miałam delikatny stresik i zastanawiałam się jak to ludzie odbiorą. Na zdrowy rozum powinnam zająć się motywacją, dietą i treningiem, ale chyba to Bóg tak chciał, że odważyłam się podzielić swoją wiarą. Mam wrażenie, że dostałam od Niego taką misję i to może dzięki temu w ostatnim czasie urosły mi „skrzydła”? (śmiech)

Aniu, a myślisz o przyszłości? Co będzie za rok, za pięć lat? Jak Twoja strona będzie się rozwijała?

Ania Biela: Konkretnie o stronie to może nawet nie myślę jakoś szeroko, ponieważ mam „milion” pomysłów na minutę, więc ciężko coś planować (śmiech). Ale oczywiście myślę o przyszłości, o sposobie na pasję, jak bardziej wdrożyć różne rzeczy w życie, a nawet o tym jak żyć ze swojej pasji i w jaki sposób się rozwijać. Nie są to jednak jakieś plany skonkretyzowane. Dziś jestem pewna jednego, że to co robię sprawia mi ogromną frajdę. Cieszę się, że mam coś do powiedzenia, coś do pokazania i są na to wszystko odbiorcy.

Wspomniałaś wcześniej o karate i to też łączy się trochę z Twoją wytrwałością, z samozaparciem, z konsekwencją, bo karate to trochę taka sztuka życia?

Ania Biela: Dokładnie jest tak jak mówisz. Karate to sztuka, to sport który różni się zdecydowanie od innych. Jest to sport, który mnie osobiście bardzo pasuje. Nie chodzi w nim w głównej mierze o wzmacnianie mięsni, o siłę, o walkę, o technikę, karate przedewszystkim uczy pokory i szacunku do innych ludzi. Właśnie to mi się w karate najbardziej podoba. Patrząc nawet na nasz szydłowiecki klub SKKK „Mushin” i rodzinną atmosferę wokół niego. Kiedy pojawiam się po jakiejś przerwie na treningu to każdy się cieszy, jak jest porażka to się pocieszamy, na zawodach każdy się dopinguje, dzieciaki z klubu krzyczą, są pozytywne emocje. Czuje się między nami prawdziwą więź, dlatego z wielką przyjemnością trenuję karate. 

Aniu nie może zabraknąć pytania o Szydłowiec, o nasze rodzinne miasto. Tym bardziej, że bardzo interesuje mnie zdanie młodych ludzi na temat Szydłowca. Jak Ty w ogóle postrzegasz Szydłowiec, czym dla Ciebie jest to miasto?

Ania Biela: Szydłowiec już zawsze będzie dla mnie bardzo ważnym miejscem. Nawet jeżeli nigdy nie wrócę tutaj na stałe to Szydłowiec i tak będzie pięknym wspomnieniem z dzieciństwa. Mam tutaj swoje ulubione miejsca, znam praktycznie każdy kąt. Chciałabym, aby było to miasto do którego będę mogła wracać, choćby na chwilę. 

Ciekawi mnie co sądzi młoda osoba o takich komentarzach, że jest to miasto bez przyszłości, że Szydłowiec to miasto, któremu nic dobrego już nie grozi?

Ania Biela: Na pewno tak nie uważam. Myślę, że jest to swego rodzaju wymówka. Jeżeli tylko się chce to w każdym miejscu na ziemi można znaleźć możliwości do rozwoju. Ja nadal zdecydowanie lepiej czuję się w Szydłowcu niż w Warszawie, chociaż teraz to tam mieszkam. Ale to w Szydłowcu lepiej mi się myśli, lepiej prowadzi mi się stronę, to tutaj mam więcej przemyśleń, pojawiają się sentymenty, co później przekłada się na stronę. Moim zdaniem jeżeli ktoś uważa, że tutaj nie da się rozwijać i woli stąd uciekać to jest w dużym błędzie. Myślę, że często ludzie mają tak, że jak już stąd wyjadą to pewnie potem trochę żałują. 

Nie masz wrażenia, że wygodnie jest dziś narzekać na Szydłowiec?

Ania Biela: Dokładnie takie wrażenie można odnieść, ale jeszcze raz zwrócę uwagę na to, że według mnie jest to zwykła wymówka. Żyjemy dziś w czasach w których nie powinno nas nic ograniczać, ani miejsce, ani czas, po prostu nic. Wszędzie możemy się realizować, wszędzie możemy robić fajne i dobre rzeczy. 

 

FOTOREPORTAŻ Cezarego Szymkiewicza, wykonany podczas wywiadu z Anią Bielą (Mrs. Endorfina)

Jeżeli chcecie zobaczyć video zrealizowane podczas wywiadu kliknijcie w poniższy obrazek, znajdziecie tam momenty, które nie zostały zawarte w wywiadzie

twtvideo1

 

…………………………………………………………………………………………………

„Twarzą w Twarz” powraca na portal www.naszszydlowiec.pl po bardzo długiej przerwie, w całkiem zmienionej formie. Prezentujemy Wam trzy formy reportażu: video, tekst i foto. 

Video z fragmentami uwiecznionymi podczas rozmowy będzie zapowiedzią, fotoreportaż to rewelacyjna forma uchwycenia emocji podczas rozmowy, zwieńczeniem będzie wywiad w formie tekstowej, do którego sięgnąć będzie można w każdej chwili. 

Mamy nadzieję, że nowa formuła „Twarzą w Twarz” przypadnie Państwu do gustu i tłumnie będziemy spotykać się w wirtualnej przestrzeni by poznawać ciekawych ludzi Szydłowca, którzy opowiedzą Wam o sobie i oczywiście o naszym mieście. 

Realizację „Twarzą w Twarz” wspierają: 

Cezary Szymkiewicz Fotografia

www.dan-napoje.pl – MR. DARK

Meduza Media 

Grafika Pro